Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wędziagolski Karol. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wędziagolski Karol. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 lipca 2019

Karol Wędziagolski, Pamiętniki. Wojna i rewolucja, kontrrewolucja, bolszewicki przewrót, warszawski epilog




O istnieniu tej książki dowiedziałam się od Izy, autorki bloga Filety z Izydora. Parę lat trwało, zanim mogłam przeczytać to wydawnictwo, ale gdy zaczęłam, to już nie mogłam przestać. 

Kim był Karol Wędziagolski (1885-1974) i dlaczego jego wspomnienia są tak frapujące, że mimo pokaźnej objętości, czyta się je błyskawicznie? No, cóż, to długa historia, ale najważniejszy chyba jest fakt, że wspomnienia Wędziagolskiego dotyczą czasu niezwykłego zamętu, jaki nastał w Rosji od momentu rozpoczęcia I wojny światowej. Zgodnie z tytułem wydawnictwo to obejmuje okres wojny, upadku caratu, rewolucji, kontrrewolucji i zamachu bolszewików. 

Powstało wiele relacji na temat tych wydarzeń, ale perspektywa Wędziagolskiego jest szczególnie interesująca, gdyż miał on możliwość obserwować postępujące rozprzężenie w żołnierskich masach na froncie, a później - z racji pełnienia funkcji rewolucyjnego komisarza - miał okazję stykać się z czołowymi politykami tego okresu. Najbliżej mu było do Borysa Sawinkowa, rosyjskiego rewolucjonisty i zamachowca, z którym zawiązał sojusz, ale w swej książce przedstawia stanowiska i działania (bądź ich brak) Rządu Tymczasowego i "białych" dowódców, co w konsekwencji doprowadziło do zwycięstwa bolszewików. A w opinii Autora wcale nie było ono przesądzone. Partia bolszewicka była wąską, ale zdeterminowaną grupą, która wykorzystała brak zdecydowania przeciwników, szerzącą się anarchię i podatność mas na hasła obiecujące pokój. Wędziagolski był świadkiem wielu spotkań na wysokim szczeblu i z perspektywy czasu był w stanie je omówić i zanalizować ówczesną sytuację w sposób klarowny i przystępny również dla dzisiejszego czytelnika, dla którego ówczesny układ sił pozostaje wielką niewiadomą. 

Swoje wspomnienia Autor spisał u schyłku życia na emigracji w Brazylii, gdzie się udał wraz z rodziną po wybuchu II wojny światowej. Przedstawiona we wspomnieniach analiza może sugerować, że był mądrzejszy niż rosyjscy przywódcy rewolucji lutowej, a później "białych" (m. in. Kiereński, Korniłow czy Krasnow). Ale takie jest prawo autora wspomnień. Mając świadomość, że ta relacja może być nieco podkoloryzowana odnośnie zdolności oceny sytuacji przez Wędziagolskiego, to i tak czytelnik dostaje pasjonującą opowieść o rewolucji rosyjskiej, jej głównych aktorach i roli przypadku w historii. Czasem można się pogubić, kto i co sobą reprezentował, ale to tylko uwiarygadnia autora, bo można sobie wyobrazić, co przeżywali przeciętni ludzie rzuceni w wir historii, która kręciła się w coraz bardziej zastraszającym tempie wciągając ich w swoje zwykle bezlitosne tryby...

Losy rzuciły naszego autora do Kijowa, gdzie nawiązał kontakt z Polską Organizacją Wojskową, a zwłaszcza z bliskimi współpracownikami Józefa Piłsudskiego, co ułatwiło mu powrót do polski i odnalezienie się w nowej, kształtującej się rzeczywistości II RP. 

Polityka Wędziagolskiego proponująca porozumienie Polski z rosyjskimi demokratami i wspólną walkę z ZSRR nie odniosła sukcesu, a wskutek podjętych przez rząd polski decyzji (wydalenie Sawinkowa z Polski, podpisanie traktatu ryskiego) Wędziagolski zrzekł się wszelkich funkcji urzędowych i osiadł w swojej posiadłości na Wileńszczyźnie. Los Sawinkowa, który uległ sowieckiej prowokacji i został osądzony w pokazowym procesie w 1924 r., nie jest dokładnie opisany, ale zachęcam do poszukania informacji w internecie. To naprawdę ciekawa i dramatyczna historia. 

Wspomnienia podzielone są na krótkie rozdziały ułatwiające lekturę i napisane są świetną polszczyzną, co może dziwić, gdyż Autor nie ukrywa swoich problemów z posługiwaniem się językiem polskim po powrocie do Ojczyzny. Jak jednak dowiadujemy się z Epilogu, ten piękny język jest zasługą Barbary Toporskiej, która tekst wspomnień zredagowała poświęcając temu zajęciu wiele czasu i życzliwej uwagi. 

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zachęcić Was do lektury. To naprawdę świetna rzecz pokazująca niby znany kawałek historii, a jednak czyta się tę pozycję z niesłabnącym zainteresowaniem. 

Tekst oryginalny ukazał się na blogu Notatnik Kaye

sobota, 14 lutego 2015

Pamiętniki - Karol Wędziagolski

 
 


Zanim zagłębię się w temat Wędziagolskiego i jego pamiętników, a także na użytek tych, którzy czytają tylko pierwszy akapit - ta książka to mój prywatny hit lata. Wiem, że te sepiowe okładki zlewają się człowiekowi w jedno, ale gdyby ta jedna kiedyś rzuciła się Wam w oczy, zachęcam, żeby się nią zainteresować.

Urodzony na Wileńszczyźnie w 1886 Karol Wędziagolski był carskim urzędnikiem i absolwentem elitarnego Korpusu Kadetów. Po wybuchu I Wojny Światowej oczywiście został powołany do wojska, gdzie mógł wykorzystać swoje talenta organizacyjne i interpersonalne i szybko stał się osobą niezastąpioną w tzw. zaopatrzeniu. Po rewolucji lutowej siłą rozpędu zaangażował się w politykę i został wybrany na komisarza politycznego 8. Armii. No i wtedy się się zaczęło...

Przeciętny żołnierz został grubą rybą czasów kiereńszczyzny, razem z
Borysem Sawinkowem bezskutecznie próbowali zorganizowac zdławienie rewolucji pażdziernikowej. Potem walczył z jedną z armii kontrrewolucyjnych, konspirowal na Ukrainie, siedział w niemieckim więzieniu, wreszcie, jako członek POW zaczął współpracować z Piłsudskim i pomógł mu wraz z Sawinkowem zorganizować rosyjskie oddziały walczące po stronie polskiej przeciw bolszewikom (min. Bułaka-Bałachowicza).

Przy okazji poznał wszystkich wielkich polskich i rosyjskich tamtych czasów (z wyjątkiem chyba Lenina).

Po politycznej zdradzie Piłsudskiego i deportacji Sawinkowa wycofał się jednak Wędziagolski z działalności publicznej i zajął unowocześnianiem swojego podwileńskiego majątku.
Ciekawe są jego decyzje z Drugiej Wojny Światowej. Po jej wybuchu uznał, że Europa nie jest już bezpiecznym miejscem i tak szybko, jak się dało, ewakuował całą swoją rodzinę do Brazylii.

Trudno zresztą właśnie takim decyzjom się dziwić. Czytając książkę widac, że wojna, a juz zwłaszcza obydwie rewolucje zepchnęły Rosję do stanu wielkiej rozpierduchy, która została wykorzystana przez garstkę zdeterminowanych do bolszewickiego zamachu stanu. Wędziagolski miał prawo bać się, że ten stan, gdzie jednostka kompletnie się nie liczy, powtórzy się w jakimś stopniu także w trakcie kolejnej wojny.

Ciekawe są także losy samych 'Pamiętników". Ponieważ Wędziagolski sprawniej posługiwał się literackim rosyjskim niż polskim fragmenty jego pamiętników ukazywały się najpierw w rosyjskiej prasie emigracyjnej. Tam też zwróciła na nie uwagę Barbara Toporska (żona Józefa Mackiewicza) i podjęła się przykrojenia rękopisu mamuta napisanego w mieszance kilku języków do formy nadającej się do wydania.

Efekt jest piorunujący i nie jest to raczej tylko zasługa redaktorki, gdyż mam wrażenie, że "Pamiętniki" napisane są lepiej niż własne dzieła Toporskiej (nie, żeby ta miała się czego wstydzić, jeśli chodzi o umiejętności literackie). Całość jest "po amerykańsku" podzielona na krótkie rozdziały, co dodatkowo ułatwia i przyspiesza czytanie.

Książka byla sensacją literacką poczatku lat 70-tych, zgarnęła kilka nagród (w tym nagrodę Kościelskich). Sędziwy autor zabrał się nawet za pisanie ciągu dalszego, tyle, że ten ... przepadł. Teoretycznie powinien znajdowac sie w archiwum Mackiewiczów w Rapperswilu, tyle, ze nikt go tam jak dotąd nie odnalazł. Być może więc kolejny rękopis mamut czeka nie tylko na redaktora, ale także na swojego odkrywcę. Oby kiedyś znalazł obydwu.

Ponieważ notka w Wikipedii o Sawinkowie pozostawia wiele do życzenia,
tutaj odrobina lektury uzupełniającej.
 
 
 
Tekst oryginalny ukazał się na blogu Filety z Izydora
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...