Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 lutego 2019

Porozmawiajmy o przeszłości: Włodzimierz Mędrzecki 'Kresowy kalejdoskop. Wędrówki przez Ziemie Wschodnie Drugiej Rzeczypospolitej 1918-1939' i nieco starsza książka, ale w kontekście tej pierwszej Józef Ignacy Kraszewski 'Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy"


Bardzo dobra książka popularyzująca historię, ale przede wszystkim książka, która opisuje bardzo ważne zagadnienie tzw. Kresów z punktu widzenia źródeł i prawdy historycznej. A co istotne dla czytelnika, pisana ciekawym i przystępnym językiem. Przede wszystkim autor oddziela pojęcie Kresów, będące pojęciem sentymentalnym, od nazewnictwa z epoki. 
Książkę wydało Wydawnictwo Literackie w zeszłym roku, ale ja zajęta 'recenzowaniem' na takie cudo wydawnicze nie miałam czasu. Teraz to nadrabiam i rekomenduję.
Zasadniczo dzieli książkę na 3 części według regionów: Galicję ze Lwowem, Wilno i Podlasie i tereny okoliczne. Czyli od dołu do góry i na środku kończy. Opisuje historię tych miejsc, pokazuje piękne karty historii, skupia się w osobnych rozdziałach na opowieściach o miastach danych regionów, ale i wychodzi z miasta na wieś. 
Książka jest bardzo dobra, gdyż tak jak powiedziałam wcześniej, autor zajmuje się tematyką tych terenów z kontekstu epoki. Odwołuje się i powołuje się na źródła, takie tak gazety, przemówienia, wyznania, itd. Zresztą, widać, że autor ma ogromną wiedzę historyczną.
Autor nie skupia się tylko na jednym zagadnieniu, polsko-patriotycznym, choć i o tym tutaj jest, i to podane z szacunkiem, ale opowiada o wszystkich problemach, wszystkich mieszkańcach i sprawach z przeszłości. Udokumentowuje to w przypisach doniesieniami z gazet z epoki, więc nie można zarzucić autorowi przesady. A było o czym pisać i włosy mi stawały dęba! Lubię tematykę kresową, wspomnienia typu 'Szczenięce lata' Wańkowicza, ale i nie zamykam oczu na to, że ziemie na wschód od Bugu to nie tylko polska szlachta i Tyszkiewicze oraz Radziwiłłowie, ale i ludzie tacy jak moi przodkowie, czyli biedota, to mniejszości narodowe, to cały misz-masz kulturowy, któremu w pewnym momencie kazano się opowiadać jako ten, albo tamten. A przecież nawet Kraszewski we 'Wspomnieniach Wołynia, Polasia i Litwy' nie klasyfikuje według schematów, ale opisuje barwnie mieszkańców, których spotyka. I wydaje się, że to raczej kryteria zamożności odróżniały jednych od drugich. W każdym razie, wracając do 'Kalejdoskopu kresowego' to autor wyraźnie mówi, że w dawnym zaborze austriackim pokolenie pamiętające wielonarodowe Austro-Węgry to inne pokolenie niż nacjonalizmy, jakie rodziły się w latach 30. Mówi też o roli kryzysu gospodarczego z roku 1929, który bardzo odczuli wszyscy, który przyczynił się do wzrostu skrajnych reakcji, a o którym to kryzysie autor mówi, że w historii nie jest on aż tak zauważany, jak powinien był być.
Z wielką uwagą czytałam te dane z roczników statystycznych o dochodach wsi i miast, o tym ile było bezrobotnych, ile wynosiła dniówka, jak wyglądały sprawy codzienne, na przykład chodniki, kanalizacja, jaki przemysł panował, z czego ludzie żyli. To wszystko w tej arcyciekawej książce zostało opisane w sposób nadzwyczaj ciekawy. Do tego te wszystkie sprawy polityczne, tych wszystkich izmów, ale i tak bardzo ciekawe jak na przykład szkolnictwo. Kto, jak, ile. Bardzo, bardzo ciekawe i dużo wnoszące do obrazu tych terenów.
Te opisy bójek, przemocy, gett i zwykłej ludzkiej niedoli, gdy za pracę nie można było utrzymać rodziny, te opisy wyprowadzek na Wały albo do ziemianki we Lwowie z powodu bezrobocia, sprawiały, że naprawdę przeniosłam się myślami w czasie. Naprawdę można w tej książce zobaczyć prawdę i tylko prawdę o epoce i problemach, iście gordyjskich, przed jakimi zostało postawione państwo polskie. Piękny był rozdział o Lwowie we wspomnieniach powojennych, o tym, co jest w tych wspomnieniach najpiękniejsze, a co przywołuje współczesna liczna przecież literatura popularna.
Książka ta jest tą pozycją, jakiej długo oczekiwałam w naszej literaturze popularnohistorycznej. Powinna też być głosem na temat pojęcia Kresów, ale i głosem do dyskusji nad pojęciem narodu, jak należy go traktować. Czy to, jak ten temat ujmowano w 'mainstreemie' w miedzywojniu na pewno był słuszny i na pewno należy z niego czerpać? 
Autor mówi o tym, że całe obszary mówiły o sobie jako 'tutejsi'. I tak było, bo tak to wspominam od moich przodków. Była społeczność, której nagle ktoś kazał pod groźbą karabinu recytować Ojcze Nasz po temu albo takiemu. Albo społeczności żydowskie w miasteczkach i mieścinach lub całe ulice, obywatele II RP. To też jest w tej książce, statystyki, wspomnienia. Opowieści o miastach i szetlach. Czy naprawdę tak powinno było być, żeby ludzi klasyfikować jak kurczęta w pudełkach na sprzedaż? Koguciki, kurki, białe, czarne, puchate i mięsne? Przecież
jest jedna ziemia i jedno słońce dla wszystkich, jak śpiewa Don Wasyl. 

Ja czytałam jedną po drugiej reportaż Kraszewskiego z roku 1840 i 'Kalejdoskop kresowy'. Miałam więc taki odbiór o spuściźnie wielokulturowej Rzeczypospolitej i Polski międzywojennej. Z tego mi wynika ból głowy, bo naprawdę było wiele smutnych spraw, ale i wiele radosnych, piękne wspomnienia. Ale nad tym wszystkim nie do ogarnięcia sytuacja międzynarodowa, jakiś węzeł gordyjski, i tak krótki czas dany krajowi, żeby poprawić zwykłe życie ludzi. Autor wymienia wielki wysiłek kraju w budowie szkół, dróg, wodociągów, pomocy doraźnej ludności, aż wreszcie pożyczki międzynarodowe, jakie miasta zaciągały na inwestycje. Ale przede wszystkim mało czasu, za mało. 
A na koniec, jak czytałam o inwestycjach w Wilnie, i tym, że tak trudno było zbudować wodociąg albo zrobić chodniki, to mi się Zamość przypomina, ten z czasów mojego liceum (1994-1998) i po wejściu do UE, gdy naprawdę tyle się zmieniło na lepsze. Chodniki, całe stare miasto, ścieżki rowerowe, wodociągi, kanalizacja, a nawet naszą wiejską szosę wreszcie po tylu latach pokryto niedawno nowym asfaltem. Gdy czytałam o tym jak wielki to wysiłek, gdy się nie ma funduszy pomocowych, jak to było w międzywojniu, to widzimy ile trzeba docenić. 
Pewnie książka nie rozwiązała trudnych zagadnień historycznych i problemu Ukrainy oraz Litwy, ale na pewno pokazała je przede wszystkim z punktu widzenia WSZYSTKICH mieszkańców tych terenów. Bezcenne były zdjęcia, miast, ludzi, wiosek. To bardzo dobra książka, którą serdecznie polecam.
10 gwiazdek

I na tym mogłabym skończyć ten post, ale chciałam wprowadzić kontekst do tych rozważań. Tuż przed 'Kalejdoskopem' czytałam upragnione 'Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy' Kraszewskiego. Tematyka pasuje, wprowadza tło historyczne, a przy tym to bardzo dobrze napisany reportaż. Reportaż na sto lat przed Wańkowiczem!

Bardzo Wam tę książkę polecam. To jedna z pierwszych książek tego tytana pracy pisarskiej, z 1840 roku, jak sam napisał we wstępie wynikła z nudy na wsi. Sprawdziłam w biografii, tak było. Kraszewski musiał przez 10 lat siedzieć na Wołyniu i Polesiu. Jak widać z tej książki, nudno mu było, a myśli rwały się do czegoś więcej niż karczmy, polowania i przeciętność, bród, smród i ubóstwo. Postanawia więc napisać reportaż w nowoczesnym stylu o tym co widzi dookoła. Jak to Kraszewski, jest dokładny. Już pierwszy rozdział, opisujący targ daje obraz tego, co będzie w tej książce: celne spojrzenie, nutka satyryczna, krytyczne oko i szczerość wobec tego, co widzi w tym 1840 roku. Pewnie nie wiedział, że po stu latach miejsca te odejdą w przeszłość.
Nudne były dla mnie tylko fragmenty podające treść nagrobków oraz cały rozdział o historii Łucka i Jagiełły. Ale to sobie przewinęłam. Poza tym była to pasjonująca lektura. Te krytyczne opisy karczm, skołtunionych chłopów, upadłej szlachty, pustej szlachty, która stawia książki, ale ich nie czyta, żeni się dla majątku, a ze wsi drze ile może, a także przepięknego ukraińskiego i poleskiego folkloru, to wszystko to nie tylko prawda o przeszłości, ale także znakomite wprawki do pióra serii historycznej. W tych obrazach zapyziałych karczm widziałam późniejsze opisy Drezna z 'Hrabiny Cosel' i wiele, wiele innych.
Kraszewski nie słodzi w tej książce. 'Równo jedzie' po wszystkich, ale dla reportażu to dobrze, bo przez tę szczerość jest tym bardziej szczery, ale i barwny, ciekawy do czytania. Jak widać, przy talencie pisarskim nawet książka o tym co się widzi dookoła może być znakomitą wprawką pisarską. Już od pewnego czasu planowałam przeczytać tę książkę, serię historyczną autora, ale i inne wspomnienia kresowe pisarzy. Pierwszy krok już uczyniłam.
Przeczytałam gdzieś, że ;Kraszewski mitologizuje Kresy' - a gdzież tam! A co najważniejsze, zna historię tego regionu, co czyje było, kiedy w czyjeś ręce przeszło, jak ktoś gospodarował, co zmarnotrawił.
Na koniec jeden szczegół z książki. Kraszewski jeżdżąc po Wołyniu i Polesiu mówi o śladach wojen, a przede wszystkim pamiętnym powstaniu Chmielnickiego, od którego minęło wtedy 200 lat. Kopce wciąż stały. Mówi o tym, że dopiero początek XIX wieku sprawił, że ludność na wsi znów zaczęła przybywać, na przykład w wiosce Felińskeigo z 8 mężczyzn po kilkunastu latach pokoju na początku XIX wieku było ich około 100.
A pogromy Żydów, a wysiedlenia i choroby? O tym wszystkim wspomina Kraszewski. Ale i mówi o niesamowitej sile odradzania się tych terenów i o potrzebie reformy rolnictwa, zadbania o ludność wiejską. Zdaje się, że on taką rolę widział w okolicznej magnaterii.
W każdym razie po stu latach od czasów, gdy Kraszewski pisał tę książkę i wspominał kopce po Chmielnickim, stała się rzeź wołyńska, trauma dla Polaków, którzy ostatecznie opuścili te tereny. Innym problemem jest ta sprawa w oczach Ukraińców, ale o tym już ta książka nie opowiada. Na pewno pokazuje Wołyń i Polesie jako tereny wielokulturowe. I to znikło.
8 gwiazdek

Post pochodzi z bloga Literackie zamieszanie

środa, 3 maja 2017

Nieśwież - rodowa siedziba Radziwiłłów


Są takie miejsce na mapie moich podróży z opisem których troszeczkę zwlekam. Nawet więcej niż troszeczkę! Moje opóźnienie nie wynika z lenistwa lub niechęci do pisania, ale jest związane z wielkim wow! ( taki nowomodny wykrzyknik), które zrobiło  na mnie odwiedzenie niektórych zakątków świata. Na ten mój zachwyt składa się wiele czynników, a to przyroda, a to historia miejsca, architektura, entourage i odwzajemniony uśmiech spotkanych ludzi.
Tak było w przypadku Nieświeża, ( praktycznie cała moja wizyta w Białorusi była niezwykle sympatyczna).
NIEŚWIEŻ, to obecnie malutkie senne miasteczko, ale z wielką historią w tle.
To tutaj znajduje się rodowa siedziba jednej z linii Radziwiłłów.


Widok na kościół Bożego Ciała od strony zamku, Nieśwież, Białoruś
 Według legendy początek rodu Radziwiłłów sięga czasów  mitycznego litewskiego wróżbity, wajdeloty i kapłana pogańskiego - Lizdejki. To on właśnie podpowiedział księciu Gedyminowi gdzie należy założyć miasto Wilno, było to opowieść o żelaznym wilku, którego wycie będzie słyszalne na całym świecie ( nie będę tutaj opowiadała tejże przypowieści, bo opiszę to przy mej wędrówce po Wilnie).

Żelazny Wilk z Kiernowa, Litwa
W podzięce Gedymin kazał odmierzyć Lizdejkowi tyle ziemi, aby od krańca do krańca jej granic mógł być słyszalny dźwięk myśliwskiej trąbki.  Stąd też Radziwiłłowie w swoim herbie maja Trąby. Ale to jest tylko legenda.

A wszystko zaczęło się tutaj, w Kiernowie na Litwie, pierwszej stolicy Litwy, zwanej także Litewską Troją. Obecnie, to miejsce jest wpisane na listę UNESCO.



Wzgórza w Kiernowie nad rzeką Willią. Litwa
Grodzisko w Kiernowie na Litwie
Nowy kościół pw. św. Mikołaja z ołtarzem z rozebranego kościoła w Kiernowie, Litwa
Fundamenty starego kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja w Kiernowie, Litwa
Kiernów założył Kiernus w 1040r. W Kiernowie znajdowała się siedziba Wielkich Książąt Litewskich. Jednym z nich był Syrpuć, którego uważa się za protoplastę rodu Radziwiłłów. Syrpuć miał dwóch synów - Krystyna Ościka i Dargisa.


Krystyn Ościk z Kiernowa
Krystyn Ościk ( imię Krystyn przyjął na chrzcie) posiadał czterech synów - Radziwiłła, Stanisława, Mikołaja i Bartłomieja lub siedmiu, jak podają inne źródła- pozostała trójka to Rak Dziewiałtowscy, Tokar Herbutowie i Niewierr.  Krystyn, ok. 1413 r.zgodnie z postanowieniami unii w Horodle,  został przyjęty/adoptowany przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Trąbę do herbu Trąby. Unia zrównała w prawach szlachtę litewską z polskimi szlacheckimi rodami, warunkiem było przyjęcie religii chrześcijańskiej. Pierwszy syn Ościka stał się założycielem rodu Radziwiłłów.
O  tej pory Radziwiłowie używali tegoż herbu.


Herb Radziwiłłów
Brama wjazdowa do zamku Radziwiłłów w Nieświeżu, Białoruś

Radziwiłł Ościk ( 1384 -1477) - obraz znajduje się na zamku w Mirze na Białorusi.
Radziwiłł Ościk był jednym z najbardziej wpływowych ludzi w Wielkim Księstwie Litewskim, zasiadał w Radzie Książąt Litewskich, pretendował także do tronu królewskiego. Jego jedyny syn Mikołaj "Stary", zwany także Matuzalemem (ponoć dożył 111 lat) i jako  pierwszy użył imienia swojego ojca - Radziwiłł za rodowe nazwisko. I tak się zaczęła historia rodu Radziwiłłów.


Mikołaj Stary Radziwiłł
Mikołaj Stary Radziwiłłowicz - Muzeum Narodowe, Mińsk
Mikołaj Radziwiłłowicz miał  czterech synów oraz córkę Annę, która została żoną księcia mazowieckiego Konrada III Rudego. Trzech z nich: Mikołaj II Radziwiłł, Jan Radziwiłł i Jerzy Radziwiłł zwany „Herkulesem”, dali początek trzem liniom rodowym – na Goniądzu i Mendelach, na Ołyce i Nieświeżu, oraz na Birżach i Dubinkach. 25 lutego 1518 roku tytułu księcia Rzeszy  otrzymał Mikołaj II ( tylko jego potomkowie mogli dziedziczyć tytuł książęcy) z rąk  cesarza Maksymiliana I Habsburga, a król Zygmunt I Stary potwierdził ten tytuł.
Niestety linia rodowa , którą zapoczątkował Mikołaj wymarła już w drugim pokoleniu, wobec tego Radziwiłłowie wystarali się o akt prawny potwierdzający tytuł książęcy dla pozostałych linii rodowych. Dyplom został wydany przez cesarza Karola V w Augsburgu 10 grudnia 1547r. dla Mikołaja "Rudego" i jego bratanków - Jana i Mikołaja. Król Czech i Węgier Ferdynand I Habsburg potwierdził nadanie dyplomu dla Mikołaja Czarnego księcia na Ołyce, Nieświeżu i Ołyce. Zygmunt August potwierdził te tytuły 25 stycznia 1549r. Radziwiłłowie byli jedynym rodem książęcym w czasie panowania Jagiellonów, który tytuł uzyskali z nadania. W późniejszym czasie wielokrotnie Radziwiłłowie musieli potwierdzać prawo do używania tyłu książęcego. Prawo do tego tytułu odebrały Radziwiłłom władze komunistyczne po II wojnie światowej.


Mikołaj Radziwiłł "Czarny" odbierający z rąk cesarza Karola V tytuł książęcy

Mikołaj Radziwiłł Czarny otrzymuje z rąk cesarza tytuł książęcy - obraz na zamku w Nieświeżu
Żeby nie zaplątać się w liniach i ordynacjach radziwiłłowskich powrócę do Nieświeża, ale najpierw chcę wspomnieć o książce "Księżna Dominikowa. Opowieść o Teofili z Morawskich Radziwiłłowej"  autorstwa Magdaleny Jastrzębskiej.



Jest to opowieść o kobiecie, która żyła w burzliwych czasach, gdzie historia  i wydarzenia polityczne miały bardzo istotny wpływ na życie prywatne, relacje międzyludzkie i stosunki towarzyskie. Nie chcę pisać recenzji o tej książce ponieważ nie jestem historykiem a tylko zwykłą czytelniczką, poza tym nie byłabym obiektywna … bo autorka „Księżnej Dominikowej” zamieściła kilka moich zdjęć z Nieświeża, z czego bardzo się cieszę. Moje podróżowanie i pstrykanie zdjęć znalazło godne archiwum.


Zamek w Nieświeżu, Białoruś
Zamek w Nieświeżu, Białoruś
Zamek w Nieświeżu, Białoruś
Księżna Dominikowa czyli Teofila z Morawskich, jak napisała we wstępie p. Jastrzębska, była wyjątkową kobietą o oszałamiającej urodzie, oryginalnej i pełnej fantazji osobowości. Szokowała swym swobodnym zachowaniem, paleniem fajki, nie liczyła się z konwenansami i wywoływała towarzyskie skandale, uwielbiała jeździć konno, strzelała celnie z pistoletu, chodziła na polowania, grała namiętnie w karty. Zazdroszczono jej wszystkiego – urody, majątku i powodzenia. Miała trzech mężów, ale wielkim uczuciem i to z wzajemnością, obdarzyła Dominika Radziwiłła -XI ordynata na Nieświeżu i IX ordynata na Ołyce. Została księżną, panią bajkowego zamku w Nieświeżu, w którym było 168 komnat, stajnie wybudowane na 300 arabów było wyłożone marmurami, gobelinami, a na ścianach wisiały zwierciadła z pewnością pochodzące z radziwiłłowskiej Huty Kryształowej w Urzeczu ( Białoruś).


Kielich z radziwiłłowskiej Kryształowej Huty w Urzeczu
Gablota z filiżankami na zamku w Nieświeżu, Białoruś
Z pewnością w dzisiejszych czasach księżna Dominikowa byłaby smakowitym "kąskiem" dla dziennikarzy, którzy parają się sensacyjnymi wyczynami osób z tzw. świecznika. A tematów byłoby niemało - zabawy, uczty, przyjęcia,wojaże, intrygi, kochankowie, małżeństwa, walka o majątek, nieślubne dzieci. Trzeba jeszcze dodać nietuzinkowy charakter Teofili i huśtawkę emocjonalną- zabawa w połączeniu z wyjątkowa ascezą, pielgrzymowanie  pieszo do "cudownych miejsc" aby ponownie rzucać się w wir przyjęć, balów... ( W książce p. Jastrzębska pisze o Żurowicach, ale o tym miejscu nie znalazłam żadnej informacji, a o Żyrowicach tak).
 
Monaster Zaśnięcia Matki Bożej w Żyrowicach, rys. Napoleona Ordy
Żyrowice, sanktuarium z cudowną ikoną na Białorusi
Żyrowice i kolejka do cudownej ikony. To tutaj (?) Księżna Dominikowa, leżąc krzyżem przed ikoną, żałowała za grzechy.
A tak na marginesie, pierwszym królem Polski, który pielgrzymował do Żyrowic był Władysław IV. Później pielgrzymowali tu Jan Kazimierz, Jan III Sobieski z królewiczem Jakubem, którzy ofiarowali tu jako wotum dziękczynne szablę z bitwy pod Wiedniem (1683) oraz August II, August III i Stanisław August Poniatowski.
Wracając do bohaterki książki, Teofila posiadała córkę Stefanię, oficjalną dziedziczkę dóbr radziwiłłowskich ( dwaj synowie księżnej nie mieli prawa do majątku, ale matka zabezpieczyła ich finansowo w swoim testamencie ). Córka Teofili, z chwilą śmierci księżnej stała się jedną z najbogatszych kobiet  ówczesnej Europy. Niestety, jako kobieta nie mogła przejąć ordynacji po swym zmarłym ojcu, wtedy to zaczęły się knowania i walka pozostałych rodów Radziwiłłów, w tym Michała Hieronima Radziwiłła, o schedę po Dominiku. 
 
Stefania , córka Dominika i Teofili Radziwiłłów
Stefania z Radziwiłłów z woli i rozkazu cara,  poślubiła  Ludwika von Wittgensteina. Za siedzibę Wittgensteinowie obrali Werki znajdujące się nieopodal Wilna. Do pałacu przeniesiono zbrojownię z Nieświeża, a także posągi marmurowe i ok. 200 obrazów (m.in. galeria portretów Radziwiłłów, jeden z obrazów "Rozkosz Bachusa" Rubensa a także płótna Rembrandta i  Leonarda da Vinci.
Pałac w Werkach. Rysunek Napoleona Ordy z 1877 r.
Tablica informująca o świetności pałacu w Werkach na Litwie
Pałac w Werkach, Litwa
Werki, Litwa
Obecnie w pałacu mieści się Instytut Botaniki Litewskiej Akademii Nauk.

Ponownie powracam do Nieświeża.
Jak na początku napisałam, jest to teraz senne małe miasteczko na Białorusi. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś tu skupiało się życie ówczesnych elit.
Pisząc o tym miejscu trudno pominąć historię  Nieświeża, a jest to historia przebogata.
I tak...
Pierwszym właścicielem Nieświeża był Piotr Montygerdowicz, później Mikołaj Niemirycz, Kiszkowie, a od 1533 należał do Radziwiłłów. Pierwszym właścicielem zamku, za panowania którego Nieśwież rozkwitł był Mikołaj Radziwiłł zwany "Czarnym". Po śmierci Mikołaja „Czarnego” w1565 roku, panem zamku stał się Mikołaj Krzysztof Radziwiłł "Sierotka".

Mikołaj Radziwiłł "Sierotka"
To za jego panowania Nieśwież stał się ordynacją i stał się znaczącym miastem.
Prawa magdeburskie nadał Nieświeżowi król Polski i wielki książę litewski Stefan Batory w przywileju lokacyjnym wydanym w Grodnie 23 kwietnia 1578 r. Dzięki niemu miasto uzyskało samorząd, ulgi podatkowe, immunitet sądowy i korzystne warunki pracy dla rzemieślników i kupców. Razem z tym przywilejem miasto otrzymało także swój herb.
Herb Nieświeża, Białoruś
Drugi przywilej magdeburski — Mikołaj Radziwiłł "Sierotka" własnoręcznie ułożył i na Sejmie Grodzieńskim 24 czerwca 1586 r dokument został podpisany przez Stefana Batorego. W tym samie czasie zostały ustanowione ordynacje radziwiłłowskie - 10 grudnia 1586r,  przez Sejm zatwierdzone w 1589r "na wieki wieków". Od chwili powstania ordynacji znanych jest 17 pokoleń ordynatów.
Wracając do ustaleń prawa  Magdeburskiego miasto Nieśwież było zobowiązane do zbudowania murowanego ratusza. Obecnie jest to najstarszy ratusz na Białorusi, pochodzi z 1596r. W okresie magdeburskim (koniec XVI w.) na parterze ratusza mieściły się sklepy, waga miejska, pokój straży miejskiej, zbrojownia, w której przechowywano broń dla mieszkańców na wypadek zagrożenia, magazyn sprzętu przeciwpożarowego. Na pierwszym piętrze ratusza miał siedzibę magistrat – była tu sala rady, sala sądowa, sala obrad, archiwum, skarbiec, pokoje wójta i burmistrzów. Znajdowało się tu również archiwum miasta z księgami miejskimi i przywilejami nadanymi miastu przez królów i Radziwiłłów.W tym samym stylu wybudowano parterowe hale targowe. W XVII w. liczyły one 52 kramy murowane.
Obecnie także mieszczą się tu sklepy i sklepiki. W księgarni, na parterze Ratusza znalazłam taką oto nietypową pamiątkę- filcowe buty czyli walonki ( szkoda, że nie było mojego rozmiaru).
Ratusz w Nieświeżu, Białoruś
Księgarnia i pamiątki-walonki z Białorusi, Nieśwież
Ratusz w Nieświeżu w nocnej odsłonie, Białoruś
A tak wygląda Nieśwież współcześnie.
Spokojne i ciche uliczki Nieświeża, Białoruś
Obowiązkowy pomnik Lenina ( pomnik znajduje się między Ratuszem a kościołem Bożego Ciała).
Brama Słucka ( w kierunku na Słuck) - dawna brama murów obronnych.
Dom Rzemieślnika z pierwszej połowy XVIII w. - jedyny barokowy dom w Białorusi
Wieża-brama z 1763r. przy byłym klasztorze benedyktynek - Nieśwież, Białoruś
Kadr z życia miasta - Nieśwież, Białoruś
Innym niezmiernie ważnym zabytkiem Nieświeża jest kościół p.w. Bożego Ciała. 
Staraniem księcia Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła "Sierotki"  14 września 1589 roku został wmurowany kamień węgielny pod budowę nowego kościoła (drewniana świątynia została rozebrana)  według projektu włoskiego architekta Giovanniego Marii Bernardoniego. Architekta do Nieświeża zaprosił  Radziwiłł, gdy odbywał pielgrzymkę do Włoch, Egiptu i Ziemi Świętej. Kościół Jezuitów w Nieświeżu był  pierwszym na terytorium Rzeczpospolitej  oraz Europy Wschodniej całkowicie barokowym budynkiem.  Pierwowzorem był  Kościół Najświętszego Imienia Jezus w Rzymie.

Kościół Najświętszego Imienia Jezus w Rzymie- pierwowzór kościoła w Nieświeżu, Białoruś

Kościół p.w. Bożego Ciała w Nieświeżu wg.projektu
Giovanniego Marii Bernardoniego
Kopią nieświeskiego kościoła jest kościół p.w. Piotra i Pawła w Krakowie  wg. projektu także Bernardoniego.
Kościół Piotra i Pawła w Krakowie
Nowo zbudowana świątynia została poświęcona w 1601 r. przez nuncjusza papieskiego Claudio Rangoniego. Zaś pierwsze nabożeństwo odbyło się już 14 września 1593 r. Przez ponad 420 lat świątynia nigdy nie była zamknięta, nawet w czasie reżimu komunistycznego
Wnętrze świątyni pokryte jest freskami wykonanymi w latach 1750–70 przez nadwornego malarza Radziwiłłów D. K. Heskiego i jego syna Józefa Xawerego. Ten sam artysta namalował w 1753 r. obraz „Ostatnia Wieczerza” który znajduje się w ołtarzu głównym.
Ołtarz główny kościoła p.w.Bożego Ciała w Nieświeżu, Białoruś
W świątyni, w podziemiach znajdują się krypty rodu Radziwiłłów. Liczbę trumien i sarkofagów źródła podają różną, od 120 do 72. Dziś krypta liczy 72 trumien w tym jedną pustą, rytualną.  Pozwolenie na budowę rodzinnej krypty Radziwiłł uzyskał od Papieża Klemensa VIII. Krypta  w Nieświeżu była trzecią według ilości kryptą rodzinną w Europie - po kryptach Burbonów we Francji (Bazylika Saint-Denis) oraz Habsburgów w Austrii (Kościół Kapucynów w Wiedniu).
Ostatniego pochówku dokonano w 2000 roku, był nim zmarły w Londynie książę Antoni Radziwiłł, którego urnę z prochami wmurowano w ścianę krypty. Pierwszym Radziwiłłem, który spoczął w krypcie był "Sierotka". To on ustanowił, że mogą tutaj być tylko pochowani członkowie rodu ... i jak okazało się to on pierwszy złamał ten zakaz, bo wraz z nim został także pochowany jego wierny sługa. Trumny miały być skromne i aby zapobiec późniejszym kradzieżom zmarli powinni być pochowani w skromnych strojach i bez kosztownych ozdób.

.






Józef Piłsudski dekoruje orderem Virtuti Militari IV klasy sarkofag ze zwłokami swego adiutanta, majora Stanisława Radziwiłła, poległego w wojnie polsko -bolszewickiej 1920 r., zdj.z 1926 r.
Józef Piłsudski na mszy w kościele p.w. Bożego Ciała w Nieświeżu, 1926 rok

I aby nie kończyć wizyty w Nieświeżu smutną kartą, zapraszam na zamek Radziwiłłów.
Nie będę opisywała szczegółowo dziejów ordynackiej rezydencji Radziwiłłów, bo powstałaby z tego pokaźnych rozmiarów książka. Trudno jest zwięźle i w paru słowach streścić pięć wieków historii.
Jak p.Jastrzębska wspomniała w książce o księżnej Dominikowej- "Wszystko co świat dać może, było w ich ręku"... tak Radziwiłłowie mieli wszystko - władzę, tytuły pieniądze, szaleńcze pomysły, wszystko to za czym ludzie tęsknią i marzą. Taka oto ciekawostka -  książę Karol Stanisław Radziwiłł jeździł po drodze usypanej z soli ( w tamtych czasach sól była niezmiernie cennym towarem) saniami, które ciągnęły niedźwiedzie...
Zamek w Nieświeżu był  symbolem ziemskiego szczęścia i raju.

Dziedziniec zamkowy, Nieśwież, Białoruś
Brama wjazdowa do zamku w Nieświeżu, Białoruś
Brama wjazdowa widziana od strony dziedzińca zamkowego Nieśwież,Białoruś
Radziwiłłowski orzeł z herbem Trąby
Zamek w Nieświeżu widziany nocą od strony parku zamkowego
Bogactwo, bogactwo..., które było wręcz niepoliczalne. Cytując autorkę książki, o której wspomniałam - Rosjanie w 1812r ze skarbca w Nieświeżu wywieźli kilkanaście wozów na których znalazły się brylanty, złoto, srebrne naczynia, złote tabakiery wysadzane klejnotami, wspaniałe obrazy, drogocenne zbroje, stare monety, unikalna biblioteka, rodzinne pamiątki. Wśród nich były pamiątki  po Barbarze Radziwiłłównie, a także miecz ofiarowany Janowi III Sobieskiemu przez papieża Innocentego XI. Dokumenty i księgozbiór służył żołnierzom jako rozpałka do ognisk.
Teraz to co można zobaczyć w salach zamkowych w Nieświeżu jest albo kopią albo namiastką dawnej świetności wystroju zamku.


Ocalały księgozbiór Radziwiłłów w galerii.

Sypialnie księżnej.
Biała Sala balowa.
Sala kominkowa.
Sala łowiecka.
Sala hetmańska.

Złota Sala
Tajemnicze lustra w Złotej Sali
Miniatura teatru w Nieświeżu
Kaplica zamkowa, w której znajdował się obraz Matki Boskiej z czasów Jana III Sobieskiego
Zamek w Nieświeżu doświadczył wiele wzlotów i upadków. Burzony, dewastowany, palony, z trudem oparł się niszczycielskiej sile. "Po II wojnie światowej władze radzieckie zamierzały otworzyć na terenie zamku technikum samochodowe, a ocalałe zbiory zostały podzielone i przekazane różnym instytucjom białoruskim. Bibliotekę i archiwum otrzymała Akademia Nauk, obrazy i rzeźby trafiły do Państwowego Muzeum Sztuki w Mińsku, zbroje rycerskie i inne militaria do Muzeum Historycznego, meble otrzymał Teatr Wielki Opery i Baletu, a kolekcja myśliwska została przekazana muzeum w Białymstoku."( M. Jastrzębska). Zbroi rycerskich na zamku było ponad dwa tysiące, ponad tysiąc obrazów,  niezliczona ilość porcelany, szaty zdobione perłami i diamentami a także „Było tam np. dwunastu apostołów i czterech ewangelistów ze szczerego złota, na dwa łokcie wysokości, lichtarzów kościelnych dwanaście wielkiej miary, miednica i nalewka, mon-strancye, kielichy, patyny, trybularze, ampułki, a wszystko to z najpiękniejszego złota. Był tam za księcia Karola i stół wielki, okrągły, na osób przynajmniej dwanaście, cały srebrny, a nogi nawet i podnóżki sta roświecką robotą jak z żelaza, ze srebra kowany.” Wszystko to gdzieś się rozpłynęło i zniknęło.Część zagrabionych zbiorów można oglądać w salach Ermitażu.
W 1941-44 roku zamek zamieniono na szpital Luftwaffe, później przebywali tu żołnierze radzieccy.  Po zakończeniu II wojny światowej w murach zamkowych mieściła się ekskluzywna lecznica partyjna a później sanatorium dla pracowników okolicznych kołchozów, w tym czasie przebudowano także zamkowe wnętrza. W 2005 roku nieświeską rezydencję (zamek wraz z parkiem i kościołem - nekropolią Radziwiłłów) wpisano na Listę UNESCO na podstawie dokumentacji przygotowanej przez dr. Tadeusza Bernatowicza z Uniwersytetu Warszawskiego. Władza białoruska niezbyt przestrzegała planu rekonstrukcji zamku czym do dziś wzbudza kontrowersje.
Bo czy do rodowej siedziby Radziwiłłów pasuje stojący na podzamczu pomnik żołnierza radzieckiego i czerwona gwiazda Całe szczęście, że stoi pod drzewami i niezbyt mocno swym widokiem kłuje w oczy? A to jest tylko ułamek białoruskiego "widzimisię".


Pomnik Żołnierza Radzieckiego u podnóża zamku w Nieświeżu.
Ważne jednak, że zamek  przypomina dawną siedzibę Radziwiłłów. Posiadłość ordynacka została udostępniona zwiedzającym w lipcu 2012 r. Z każdą chwilą przybywa sal ekspozycyjnych, odbywają się tutaj koncerty, wystawy, sympozja. To miejsce powoli zaczyna tętnić życiem, nawet w 2013 r. odbył się tutaj bal.
Zamek otacza stuhektarowy park i kilka stawów. wygląd parku należy zawdzięczać Marii Dorocie Castellane Radziwiłłowej, żonie  Antoniego Wilhelma Radziwiłła, której staraniem na zamek powróciło część rodowych pamiątek. "Po kilkunastu latach, pod rządami księżnej wszystko chodziło jak w zegarku: “Trzeba tam być, by widzieć, jaki panuje w zamku ład i porządek, jak nikogo nie krępuje uciążliwa gdzie indziej etykieta. Służba dobrze ułożona, wierna, uprzejma dla wszystkich bez wyjątku; wzorowy regulamin życia, wszystko się robi punktualnie podług godzin, a mimo to nikt nie jest skrępowany”. Księżna miała czym meblować zamek, dokonała bowiem małego cudu – udało jej się odzyskać z Ermitażu znaczną część skarbów zrabowanych z Nieświeża w 1812 roku. Były to rzędy rycerskie, rozmaita broń, w tym miecz podarowany przez papieża Innocentego XI, buławy, pierścienie, pieczęcie, mnóstwo biżuterii i wyrobów złotniczych poukładanych w licznych gablotach." (Aleksander Jelski)
 

Bilet do zamku w Nieświeżu

Rzeźba przedstawiająca Barbarę Radziwiłłównę, której duch zaznał spokoju na zamku w Nieświeżu
Pomnik psa, który podczas polowania uratował życie Antoniemu Wilhelmowi Radziwiłłowi
„Na pamiątkę 25-lecia założenia niniejszego parku oraz za dowód uznania za tyleż lat pracy podjętej około upiększenia zamku przez Marię z Castellanów księżnę Radziwiłłową kamień ten w roku 1903 postawił jej wdzięczny małżonek Antoni ksże Radziwiłł XIV Ordynat Nieświeżski”- dotknięcie kamienia sprawi, że nasze marzenia spełnią się (uzupełniłam galerię dot. zaklinania szczęścia w poprzednim mym poście)

Kamień upamiętniający założenie parku przez Marię Dorotę Castellane
Staw Zamkowy utworzony z wód rzeki Uszy
Ławeczka na sztucznej grobli usypanej pomiędzy Stawem Zamkowym i Bernardyńskim
Można w Nieświeżu powrócić do radziwiłłowskich czasów...wypożyczając stylowy strój.
I tak na zakończenie, aby przywołać dobrego ducha Zamku w Nieświeżu może warto "przykuć" go do balustrady ogrodzenia, aby już nigdy nie opuścił tego miejsca? 

Kłódki szczęścia przypięte do balustrady znajdującej się na grobli, prowadzącej do zamku w Nieświeżu.
Życzę miłych spotkań z historią i zabytkami w Nieświeżu.

Wpis ukazał się na blogu Bezbrzeżne myśli
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...