Dni, które zmieniły jej życie
Melchior Wańkowicz dostarczył swym życiem materiału na wiele opracowań i studiów naukowych pokoleniom badaczy historii literatury polskiej. Szczególna rola przypadła absolwentce polonistyki Uniwersytetu Łódzkiego kończącej edukację złożeniem pracy magisterskiej
o twórczości reporterskiej Melchiora Wańkowicza. Zatrudnił on Aleksandrę Ziółkowską jako swą asystentkę i researchera. Zaskarbiła
sobie szacunek i zaufanie Mistrza, a ten zadedykował jej drugi tom dzieła, nad którym wspólnie pracowali: „Mojej
sekretarce magister Aleksandrze Ziółkowskiej, bez której oddanego
współpracownictwa zapewne byłaby to jeszcze gorsza książka’’. Pisarz pozostawił jej w testamencie swoje niezwykle bogate archiwum dokumentarne.
Aleksandra Ziółkowska-Boehm jest polską pisarką osiadłą w Stanach
Zjednoczonych publikującą zarówno w Polsce jak i w USA oraz w Kanadzie. Spotkanie studentki z jednym z największych ówczesnych pisarzy polskich ukształtowało autorkę i jak sama powiedziała były to „Dwa niezapomniane dni, , które zmieniły moje życie”.
Wańkowicz non-fiction
Na biografię Melchiora Wańkowicza złożyło się tak wiele wątków, etapów, „klimatów”, że wystarczyłoby na kilka życiorysów. Można domniemywać, że twórczość Wańkowicza charakteryzuje różnorodność i wielowątkowość,
gdyż jego życie przebiegało równolegle do wielkich wydarzeń
historycznych w dziejach świata i Polski: zabory, dwie rewolucje, dwie
wojny światowe. Los pozwolił mu żyć w Polsce przedwojennej, powojennej i na emigracji. Jakaż to była skarbnica tematyki dla Króla reportażu, którego pisarstwo opierało się na faktach – „Fakt jest dla mnie katalizatorem dla wyobraźni”.
W książce asystentki Króla reportażu dominują kwestie sensu stricto literackie. Dużo uwagi poświęciła autorka przybliżeniu czytelnikowi tajników warsztatu pisarskiego
Mistrza, jego sposobom pracy nad nową książką i tworzeniu wyszukanego
języka. Niebagatelną rolę pełniło powiększające się z dnia na dzień archiwum pisarza,
później odziedziczone przez Aleksandrę Ziółkowską. Podejmowane już za
życia Melchiora Wańkowicza próby klasyfikacji jego twórczości
sprowadziły się do konstatacji, iż jest on twórcą reportażu literackiego z elementami wspomnień, opowieści, felietonów, gawęd lub, jak sam określił „literatury faktu”, którą dziś funkcjonuje pod nazwą non-fiction.
Roje szerszeni
Aleksandra Ziółkowska odniosła się w książce nie tylko do czystej
literatury wańkowiczowskiej, ale i do jej okolic. A znalazły się w tej
przestrzeni reperkusje spowodowane edycją wspominanej, przepięknej pracy, reportażu historyczno-geograficznego, zatytułowanego „Na tropach Smętka”. Edycja tej pozycji w 1936 roku „Wobec jawnej wrogości autora” przyczyniła się do wydania przez Gestapo zakazu rozpowszechniania książki, a już po wybuchu wojny do poszukiwań Melchiora Wańkowicza przez hitlerowców . Na szczęście bezskutecznie!
Materiału literackiego dostarczały też losy rodziny Wańkowicza: wychowywanie córek – Krystyny i Marty, niemal dwudziestoletnia emigracja Melchiora i jego żony Zofii, tragiczna śmierć Krystyny podczas Powstania Warszawskiego, osiedlenie się Marty w Stanach Zjednoczonych, PRL-owska egzystencja pisarza z konsekwencjami w postaci np. procesu w związku z podpisaniem Listu 34.
Rozdział rozpoczynający publikację Aleksandry Ziółkowskiej opowiada o trudnych sprawach emigracyjnej działalności przedwojennego wydawnictwa Rój (Roy Publishers) założonego przez Melchiora Wańkowicza, a funkcjonującego nawet podczas okupacji. Owocem pełnienia przez Melchiora Wańkowicza funkcji reportera wojennego i kronikarza II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie okazało się dzieło „Bitwa o Monte Cassino”. Dzięki lekturze zbiorku Aleksandry Ziółkowskiej czytelnicy poznali perypetie wydawnicze „Wokół Monte Cassino”. Wybitna praca Melchiora Wańkowicza, określana jako „majstersztyk reportażu” czy „dokument epoki”, nie wszystkim się podobała. Skutkiem tego próbowano blokować jej edycję, a autora dyskredytować.
Rozdział rozpoczynający publikację Aleksandry Ziółkowskiej opowiada o trudnych sprawach emigracyjnej działalności przedwojennego wydawnictwa Rój (Roy Publishers) założonego przez Melchiora Wańkowicza, a funkcjonującego nawet podczas okupacji. Owocem pełnienia przez Melchiora Wańkowicza funkcji reportera wojennego i kronikarza II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie okazało się dzieło „Bitwa o Monte Cassino”. Dzięki lekturze zbiorku Aleksandry Ziółkowskiej czytelnicy poznali perypetie wydawnicze „Wokół Monte Cassino”. Wybitna praca Melchiora Wańkowicza, określana jako „majstersztyk reportażu” czy „dokument epoki”, nie wszystkim się podobała. Skutkiem tego próbowano blokować jej edycję, a autora dyskredytować.
Aleksandra Ziółkowska i Melchior Wańkowicz - http://aleksandraziolkowskaboehm.blogspot.com/ |
Cukier krzepi, bo Lotem bliżej
Aleksandra Ziółkowska głęboko wniknęła w sedno pisarstwa Melchiora Wańkowicza, wszak jej praca doktorska również dotyczyła jego postaci. Trafnie zauważyła, że specyfika twórczości Mistrza uwarunkowana została m. in. jego „życiorysem językowym”, w którym ważne miejsce zajmowało wczesne ukształtowanie się stylistyki kresowej oraz eleganckiej szaty językowej. Analiza warstwy leksykalnej
dzieł Melchiora Wańkowicza pozwoliła autorce tropiącej jego literackie
ślady, odkryć i pokazać, jak bardzo pisarz ukochał tworzenie neologizmów (chciejstwo, dośrodkowanie, kundlizm, międzyepoka) i jak bardzo potrafił korzystać z przebogactwa polszczyzny wybierając słowa-wytrychy, słowa-zaklęcia, słowa-przekleństwa. Wyprzedzając epokę Wańkowicz doceniał potęgę reklamy i zaistniał w jej świecie jako pierwszy polski copywriter, twórca sloganu „Cukier krzepi”, okrzykniętego najdroższym zdaniem świata. Pod koniec życia osiągnął jeszcze jeden spektakularny sukces reklamowy hasłem „Lotem bliżej”! Ale kto o tym pamięta?...
King na tropach Polski
Kolejnym i niebagatelnym obszarem zainteresowań Aleksandry Ziółkowskiej jest naturalnie Melchior Wańkowicz jako człowiek. Pisarka przeanalizowała niezwykłe relacje Kinga z córkami oraz jego niekonwencjonalne metody wychowawcze. Córki Króla reportażu były przecież realnymi postaciami, ale również bohaterkami literackimi. Autorka nadzwyczaj otwarcie opowiedziała o różnicach ich charakterów i różnych nadziejach, jakie pokładał w nich ojciec, a które nie miały się nigdy spełnić.
Melchior Wańkowicz zawsze i wszędzie pozostawał „Na tropach Polski”, nawet gdy trwanie przy Ojczyźnie wymagało poświęceń najwyższej próby, gdy Ojczyzna zabrała
mu ukochane dziecko. Bezwarunkową miłość Melchiora Wańkowicza do kraju
ojczystego rozumieli współcześni mu koledzy po piórze, nazywając nawet
to uczucie obsesją. Pisarz był zafascynowany Polską i Polakami, ale nie był bezkrytyczny wobec rodaków. Pięknie ujął tę bezstronność sądów Mistrza Zygmunt Lichniak „Jeśli gryzie, to gryzie sercem. Sercem, które… bardzo wiernie… patriotyzuje”.
Patrząc na karafkę po latach
W swoim dorobku literackim Aleksandra Ziółkowska-Boehm posiada kilka pozycji powstałych jako swoista forma spłaty kredytu zaufania,
jakim Król reportażu obdarzył adeptkę sztuki pisarskiej oraz spłatą
długu wdzięczności wobec niego. Omawiana książka o tytule parafrazującym
wańkowiczowski tytuł „Na tropach Smętka”, powstała w kilkanaście lat po śmierci Mistrza. Czasowy dystans nie pozbawił autorkę emocji wyrażonych
tekstem kolejnej publikacji o Melchiorze Wańkowiczu. Wręcz przeciwnie –
z mnogości tematów rozważanych przez autorkę widać, że nagromadziło się
bez liku niejasności, z którymi wierna uczennica Mistrza postanowiła się uporać. Po dwudziestu latach od premiery Aleksandra Ziółkowska poprawiła i uzupełniła swe opracowanie, korzystając m. in. z archiwów IPN i wydała pod rozszerzonym tytułem „Na tropach Wańkowicza po latach”.
Miałam przyjemność zapoznać się z pierwszym wydaniem tekstu "Na tropach Wańkowicza" i z mieszanymi uczuciami, jako pierwszy czytelnik,
porozcinać karty egzemplarza tomu wydanego bez mała trzydzieści lat
wcześniej. Ciekawe, jakimi tropami podążała książka Aleksandry
Ziółkowskiej nim wreszcie trafiła do kogoś, kto z radością zanurzył się w
przyczynek do biografii pisarza oglądającego świat tak, jak bajkopisarz karafkę – ze wszystkich stron.
Tekst oryginalny ukazał się na blogu Czytam po polsku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz