Opowieści takich, jak ta, zdecydowanie szkoda na przysłowiowy ,,jeden wieczór”. Warto podejść do nich z ciekawością i dać czas, żeby niespiesznie popłynęły do serca i wsączyły się w umysł. Dobrze jest wsłuchać się w rytm i ton prowadzonej narracji, pozwolić, by uwodziły nas obrazy i historie. Co najtrudniejsze jednak, ale najważniejsze, zdecydowanie trzeba otworzyć się na ból, który niosą. Ten ból jest prawdą. A o prawdę przecież tutaj chodzi.
Mariola Kruszewska w swojej najnowszej książce - zbiorze opowiadań ,,Czereśnie będą dziczeć”, pochyla się nad nieco mniej znanym obliczem Kresów – mówi o ludziach, którzy przeżyli traumę i próbują żyć w nowej trudnej dla siebie rzeczywistości. Emocje, strachy i wspomnienia, w których ,,uwięzieni” są bohaterowie determinują ich wybory, sprawiają ból, ale z drugiej strony pozwalają przetrwać – nie słabnie w nich nadzieja, że kiedyś znów wrócą, doglądną sadów…
Tłem dylematów i wewnętrznych konfliktów postaci jest natura – piękna, niezmienna w swym rytmie, ale obca, nieoswojona… Mamy więc u Kruszewskiej dwa światy – przestrzeń skomplikowanych ludzkich emocji oraz przyrodę, która jakby na przekór tragedii Kresów, kwitnie i odradza się. Niezachwiany puls życia trwa wbrew temu, co czuje człowiek –jego prawdziwe szczęście jest tam, gdzie kwitną czereśnie.
Sprzeczność i rozdarcie to dominanta narracyjna opowiadań – w taki sposób skonstruowany jest świat, takie emocje targają bohaterami. To także klamra kompozycyjna, która towarzyszy niemal każdemu przytoczonemu w książce obrazowi – losy ludzkie zazębiają się w taki sposób, że gdy dla jednych życie rozpada się na kawałki, inni odnajdują swój utracony rytm. Ale o tym przekonuje się czytelnik w trakcie lektury – Kruszewska bardzo powoli odsłania kolejne tragiczne losy swoich postaci. Zupełnie tak, jakby chciała pokazać, że teraźniejszość nie istnieje bez przeszłości, życie bez śmierci a początek ma już swój określony koniec.
Bohaterowie opowiadań swoje życie ,,tu i teraz” traktują jako tymczasowe. Z tego względu nie zapuszczają korzeni, nie przywiązują się do przedmiotów i miejsc, wciąż żyją nadzieją na powrót do siebie. Owo rozdarcie na prawdziwe ,,tam” i chwilowe ,,tu” wpływa na idealizowanie przez nich przestrzeni, którą musieli opuścić. Kruszewska ustrzegła się jednak zgubnego odrealnienia obrazu Kresów. Byłoby niezgodne z prawdą, gdyby pokazała świat wolny od dylematów, sąsiedzkich konfliktów, trudnych relacji międzyludzkich, które od wieków wynikają z różnorakich zależności – także narodowościowych.
Bardzo wymownym obrazem opowiadań są tytułowe czereśnie. Ich kwitnienie to symbol życia i trwania. Doglądane przez ogrodnika dają owoc pełny i smaczny. Tak samo jest z ludźmi – wrośnięci w konkretną przestrzeń, dobrą i znajomą, są szczęśliwi. Przesadzanie starych drzew skutkuje ich usychaniem, z kolei te zaniedbane, nieprzycięte sprawną ręką gospodarza przestają owocować…
Opowiadania pokazują, że tak, jak drzewa bez ludzi dziczeją, tak ludzie brutalnie wysadzeni ze swojego świata, ciągle tęsknią za sadem, który zostawili. Nie umieją żyć bez siebie. Stad ich usychanie, stąd ciągła tęsknota, stąd pogoń za szczęściem, które zostało ,,tam”.
Czy ocaleniem może być powrót?
Warto poszukać u Kruszewskiej odpowiedzi na te pytania…
***
Mariola Kruszewska ,,Czereśnie będą dziczeć", Wydawnictwo w Podwórku, Gdańsk 2017
Agnieszka Winiarska
To musi być świetna książka. Dobrze, że o niej napisaliście, bo nie spotkałam się z nią.
OdpowiedzUsuńTekst jest autorstwa Agnieszki Winiarskiej, ale jest publikowany u nas po raz pierwszy.
Usuń