Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Srokowski Stanisław. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Srokowski Stanisław. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 24 lipca 2016

"Nienawiść" - Stanisław Srokowski.



Zauważyłam tę książkę w bibliotece i zaintrygowała mnie zarówno okładką, jak i niezwykle wymownym tytułem. Natomiast w tym momencie nie wiedziałam jeszcze kim jest jej autor, Stanisław Srokowski. Ale jak to zwykle u mnie bywa przed lekturą oczywiście poszukałam informacji na jego temat. Lubię wiedzieć, zanim przystąpię do czytania, jaki związek łączy pisarza i jego książki, na ile one go samego określają. "Nienawiść" jak się okazało powstała na bazie wspomnień autora, który jako dziecko przeżywał grozę wołyńskich nocy słuchając wieczorami rozmów zebranych w domu dorosłych, którzy przekazywali sobie te budzące u małego dziecka strach przerażające i porażające wieści o spalonych okolicznych wsiach i w okrutny sposób wymordowanych ich mieszkańcach, oraz ze wspomnień innych osób, które przesyłały mu je lub bezpośrednio opowiadały.

Sam tytuł zbioru opowiadań, gdyż okazało się przy pierwszym kontakcie z książką, że zawiera ona opowiadania, jest ogromnie sugestywny. Każdy to przyzna, ale nie znając pisarza, gdyż
Stanisław Srokowskito nie tylko autor, ale uznany pisarz, nie potrafiłam domyślić się jaka nienawiść jest osnową opowiadań. Do czasu przeczytania tej książki niewiele wiedziałam o rzezi na Wołyniu jakiej dokonali ukraińscy nacjonaliści w okresie między lutym 1943 a lutym 1944 roku. Stanisław Srokowski swymi pełnymi drastycznych i niezwykle realistycznych opisów historiami wprowadził mnie w szokujący sposób w ogrom zbrodni dokonanych na polskich rodzinach zamieszkujących Wołyń, które niespodziewanie doświadczyły straszliwej nienawiści ze strony własnych sąsiadów, ludzi, którzy pod wpływem nacjonalizmu Ukraińskiej Armii Powstańczej zamienili się w potworne bestie mordujące swych sąsiadów z nieludzkim okrucieństwem.

Poszczególne opowiadania jednak nie tylko porażają scenami okrucieństw. Stanisław Srokowski opisuje w nich bowiem również piękno ziemi wołyńskiej, na której dokonano tych pełnych nieludzkiej nienawiści czynów zamieniających się w obrazy, które trudno wymazać z pamięci po przeczytaniu książki, która jest zbiorem wielu opowieści o kobietach, mężczyznach i dzieciach oraz ogromnym, przerażającym strachu, jaki był ich udziałem i śmierci w okrutnych męczarniach. O wielkim dramacie Polaków, tych którzy zginęli i tych, którzy z bólem serca opuszczali swe gospodarstwa i Wołyń, na którym się urodzili.

"Nienawiść" mimo całej swej drastyczności to książka, którą wprawdzie ze ściśniętym sercem, ale czyta się bardzo dobrze. To książka, która pokazując prawdę o tamtym czasie pobudza do zadumy refleksji i nikogo nie pozostawi obojętnym na sprawę pamięci o tych, którzy musieli umrzeć, bo byli Polakami, lub byli z nimi związani węzłem małżeńskim czy też im udzielili pomocy. 

Polecam "Nienawiść" wszystkim....to nie tylko literatura, to niezwykle interesująca chociaż bolesna lekcja historii. I z pewnością mimo wszystko jest łatwiejsza w odbiorze niż będzie film, który w oparciu o nią już niedługo ma trafić na ekrany. Czytać opisy a oglądać drastyczne obrazy to jednak nie to samo.



Wpis ukazał się na moim blogu http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/

niedziela, 20 września 2015

Kresy - lista lektur wg Stanisława Srokowskiego





Pisarz Stanisław Srokowski przedstawił na FB listę lektur kresowych, prosząc o jej szerokie rozpropagowanie – co niniejszym czynię.


Stanisław Srokowski pisze: TWÓRZMY DOMOWE BIBLIOTEKI KRESOWE


Srokowski: „Polacy zawsze sobie radzili w trudnych czasach. Teraz też mamy trudne czasy. Coraz bardziej odczuwamy i widzimy, jak obce siły pragną zdeformować nam i zniszczyć tożsamość narodową i wymazać z pamięci historię. Boją się konfrontacji z wielkimi charakterami i przykładnymi bohaterami narodowymi. Okaleczają i zabijają naszym dzieciom wrażliwość. Nie możemy się poddać tej presji. Szczególnie nie wolno nam zapomnieć o największej tragedii Polaków na Kresach, o ludobójstwie jakiego dokonali na naszych ojcach, matkach, braciach i siostrach ukraińscy faszyści. Wciąż nie możemy się doczekać, by polski parlament potępił te zbrodnie. Ostatnio Ukraina na forum ONZ sprzeciwiła się potępieniu nazizmu. A polska delegacja wstrzymała się od głosu, czyli praktycznie zgodziła się na symbole nazistowskie we Lwowie, Tarnopolu i Stanisławowie, na polskich historycznych ziemiach. Nie pozwólmy, by nasze dzieci nie wiedziały, co się stało na Kresach. Dlatego zakładajmy w naszych domach BIBLIOTEKI KRESOWE.”


A oto lista lektur kresowych wg Srokowskiego:

Joanna Wieliczka-Szarkowa - "Czarna Księga Kresów",
Joanna Wieliczka-Szarkowa - "Wołyń we krwi".
Krystyna Lubieniecka Baraniak- "Sybirska odyseja".
Maria Dębowska – „Kościół katolicki na Wołyniu” w warunkach okupacji 1939-1945”.
Władysław Filar, -"Przebraże bastion polskiej samoobrony na Wołyniu".
Władysław Filar – „Wołyń 1939-1944. Eksterminacja czyli walki polsko-ukraińskie”
Stanisław Jastrzębski – „Ludobójstwo ludności polskiej przez OUN-UPA w województwie stanisławowskim w latach 1939-1946”
Marek Koprowski - „Między Bugiem a Sturem”
Marek A. Koprowski – „Wołyń. Epopeja polskich losów 1939-2012”
Marek Koprowski – „Kresy we krwi”.
Aleksander Korman – „Ludobójstwo UPA na ludności polskiej. Dokumentacja fotograficzna”.
Władysław Kubów – „Terroryzm na Podolu”.
Adam Wiesław Kulik - "Czas hieny".
Lucyna Kulińska i Adam Roliński – „Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943-1944”.
Lucyna Kulińska – „Dzieci Kresów”, T. I, II, III.
Grzegorz Łukomski, Czesław Partacz, Bogusław Polak – „Wojna polsko-ukraińska 1918-1919”.
Witalij Masłowśkyj – „Z kim i przeciw komu walczyli nacjonaliści ukraińscy w latach II wojny światowej”.
Romuald Niedzielko - „Kresowa księga sprawiedliwych 1939-1945. O Ukraińcach ratujących Polaków poddanych eksterminacji przez OUN i UPA”, Warszawa 2007.
Czesław Partacz – „Wołyń i Małopolska Wschodnia 1943-1944”.
Janusz Paluch – „Rozmowy o Kresach i nie tylko”.
Czesław Partacz -„Polska wobec ukraińskich dążeń niepodległościowych w czasie II wojny światowej”.
Leon Popek –„Wołyń podróż sentymentalna”.
Leon Popek - "Cmentarz parafialny w Ostrówku na Wołyniu”.
Leon Popek – „Ostrówki. Wołyńskie ludobójstwo”
Wiktor Poliszczuk -"Gorzka prawda: cień Bandery nad zbrodnią ludobójstwa".
Wiktor, Poliszczuk - „Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu”.
Edward Prus – „Banderomachia”.
Edward Prus – „Holocaust po banderowsku”.
Szczepan Siekierka, Henryk Komański – „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946”.
Szczepan Siekierka, Henryk Komański, Krzysztof Bulzacki – „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947”.
Ewa Siemaszko, Władysław Siemaszko - „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”.
Ewa Siemaszko – „Wołyń naszych przodków. Śladami życia-czas zagłady”.
Stanisław Srokowski – „Nienawiść”.
Stanisław Srokowski, trylogia kresowa: „Ukraiński kochanek” t. I, „Zdrada” t. II, „Ślepcy idą do nieba” t.III.
Stanisław Srokowski – „Strach”.
Stanisław Srokowski – „Hnilcze, prawda, pamięć i ból”.
Józef Wołczański - „Eksterminacja Narodu Polskiego i Kościoła rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939–1945”.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - „Przemilczane ludobójstwo na Kresach”.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski - „Chodzi mi tylko o prawdę”.
Tadeusz Isakowicz-Zaleski – „„Nie zapomnij o Kresach”.
Tadeusz Isakowicz- Zaleski - „Słownik biograficzny księży ormiańskich i pochodzenia ormiańskiego w Polsce w latach 1750-2000”.
Tadeusz Isakowicz – Zaleski - „Arcybiskup ormiański Izaak Mikołaj Isakowicz „Złotousty”: duszpasterz, społecznik i patriota 1824-1901”.
Sulimir Żuk – „Skrawek piekła nad Podolem”.


Tekst pochodzi z bloga Archiwum Mery Orzeszko

czwartek, 3 września 2015

Stanisław Srokowski, Strach





W książce Stanisława Srokowskiego znajduje się dwanaście opowiadań. Każde z nich wzrusza, przeraża i zmusza do refleksji. Spoiwem wszystkich przedstawionych historii jest wszechobecny w nich Strach. Pochodzący z miejscowości Hnilcze na Kresach Wschodnich autor był jako dziecko świadkiem tragicznych dla Polaków i Ukraińców wojennych dramatów. Wielu opowieści wysłuchał z ust swoich krewnych. Choć jak pisze wszelkie podobieństwo do nazw, nazwisk i postaci jest przypadkowe to niestety wydarzenia przedstawione w książce rzeczywiście miały miejsce.

Już pierwsze opowiadanie pt. „Pochowek polski” jest symboliczną zapowiedzią tego co przeżyją polscy mieszkańcy Kresów. Czytamy opowieść żołnierza, który przedzierając się do rodzinnej wioski po przegranej wojnie obronnej w 1939 r. jest świadkiem szokującej ceremonii odbywającej się nocą na cmentarnym wzgórzu. Zgromadzeni tam ukraińscy mieszkańcy wioski pod przewodnictwem miejscowego popa dokonują profanacji munduru polskiego żołnierza, oraz polskich symboli narodowych: orła w koronie i biało-czerwonej flagi. Plują na orła, deptają go, a następnie wrzucają wraz z flagą i mundurem do dołu. Przy brawach tłumu pop oznajmia, że właśnie pochowali Polskę i zachęca zebranych aby zabijali Lachów bez litości w każdym czasie i w każdym miejscu. Krzyczy, że na tych ziemiach nie ma miejsca dla Polaków, lecz tylko dla Ukraińców.

Autor przyznaje, że celem publikacji było ukazanie klimatu zbrodni i degeneracji człowieka mającej korzenie w ideologii nacjonalistycznej. Stanisławowi Srokowskiemu zależało również na oddaniu atmosfery w jakiej mordy miały miejsce oraz na przedstawieniu reakcji otoczenia na dokonujące się zbrodnie. Dlatego też nie oszczędził nam przerażających opisów morderstw oraz tortur, jakie zadawali ukraińscy mieszkańcy polskim sąsiadom, z którymi łączyły ich wielowiekowe więzy. Napadano na kościoły, księży, profanowano cmentarze, zabijano, kobiety, dzieci i starców. Śmiercią karano tych nielicznych Ukraińców, którzy nie wpadli w morderczy amok i usiłowali przeciwstawić się bandom OUN – UPA ratując swoich polskich przyjaciół.

Nie jest to pierwsze opracowanie poświęcone zbrodniom ukraińskich nacjonalistów na Kresach, które przeczytałem. Żadne z nich jednak nie zrobiło na mnie takiego wstrząsającego wrażenia jak dzieło Stanisława Srokowskiego. "Strach. Opowiadania kresowe” to mocna, trudna, ważna książka. Polecam.

 Tekst oryginalny ukazał się na blogu Zapomniana Biblioteka
 

wtorek, 5 maja 2015

Stanisław Srokowski, Nienawiść




Zgroza... zgroza...


Jeśli bierze się do ręki książkę, na motywach której Wojciech Smarzowski (zwłaszcza on!) kręci film o rzezi wołyńskiej, to oczywiście nie można się spodziewać, że będzie to lekka lektura. Ale nie przewidziałem, ze to pozycja AŻ TAK makabryczna, AŻ TAK przejmująca. W zasadzie miałem o niej nie pisać. Ale nie mogę jej przemilczeć. Srokowski, który sam jako dziecko przeżył rzeź swojej wsi, w szesnastu opowiadaniach dał świadectwo apokalipsie, jaką były akcje UPA wobec polskiej i żydowskiej ludności Wołynia (ale i Podola, a także Lubelszczyzny). Trzeba uprzedzić, gdyby ktoś, jak ja, nie zdawał sobie sprawy do czego zdolni byli wówczas Ukraińcy, że opisane przez Srokowskiego akty okrucieństwa przechodzą ludzkie pojęcie. Cóż mogę powiedzieć po tym, kiedy jedno z opowiadań ("Lea"), opisujące kaźń wykonaną na matce i bracie na oczach kilkuletniej dziewczynki, doprowadziło mnie do takiego stanu emocjonalnego, że Z ULGĄ przyjąłem śmierć tego dziecka, bo zaprawdę lepiej, że na koniec banderowiec wrócił się od drzwi i odrąbał tej małej głowę, niż miałaby żyć z tym, co przeżyła i widziała? Z takiej lektury długo dochodzi się do siebie, zresztą czyta się ją na raty - nierzadko nie byłem w stanie przeczytać więcej niż jedną-dwie strony dziennie. A wszystko co opisuje autor, miało miejsce naprawdę.

Niemniej "Nienawiść" jest przemyślanym dziełem literackim, nie suchym dokumentem. Grozę, jeżącą włosy, potęguje powracająca perspektywa dziecka, bo część wydarzeń odbieramy z punktu widzenia kilkuletniego Zbyszka (alter ego samego autora, który w 1943 roku miał 7 lat). Razem z nim słyszymy pierwsze relacje dorosłych o znikających Żydach i kolejne o ukraińskich hordach, o płonących wsiach i nie mieszczących się w głowie bestialstwach. To jego oczami zobaczymy pierwszą roztrzaskaną dziecięcą czaszkę, zresztą dzieło sąsiada mieszkającego płot w płot. Ważny w odbiorze tych tekstów jest też język, zawieszony między ustną, pełną zdumienia i zgrozy relacją, a jakąś wykręconą baśnią o niewyrażalnej tragedii i okrucieństwie; jest w tym jakaś zaduma i kresowa śpiewność ludowej ballady (te orzeczenia na końcach zdań!). To wyrazista literacka kreacja, w której język usiłuje opisać to, co się opisowi nie poddaje.

Jednakże celem Srokowskiego nie jest tylko świadectwo okrucieństwa ukraińskiego. To także - ale konstrukcja zbioru, uwzględniająca polskie odwety, równie tragiczne w skutkach i niewiele mniej okrutne, zmierza konsekwentnie do ostatniego tekstu, w którym następuje piękna i gorzka próba pojednania polsko-ukraińskiego, na zgliszczach, w wykonaniu dwóch starych przyjaciół, zniweczona przez zaślepionych tytułową nienawiścią banderowców. Scena metaforycznie oddająca sedno polsko-ukraińskich relacji tamtego tragicznego czasu. Swoją drogą, dziadek Ignacy - cóż to jest za postać!

Nie sposób tę książkę po prostu polecić. Jest ważna, przemyślana, dopracowana na każdym poziomie, aż do pojedynczych zdań. Sugestywna i prawdziwa. Oddaje cześć rzeszom ofiar, przeważnie bezbronnych, wymordowanych na Kresach, o których obecnie zwyczajnie się nie pamięta, a którzy zasługują na tą pamięć na równi z więźniami obozów czy łagrów. Uzmysławia, co tam się stało. Ale jest przy tym wprost niebywale wstrząsająca.
Michał Stanek

Tekst oryginalny ukazał się na blogu Za okładki płotem

 

piątek, 20 lutego 2015

Stanisław Srokowski, Strach. Opowiadania kresowe






"Tylko tak możemy ocalić świat od zagłady. Tylko tak… poprzez… opowiadanie".

Wspomnienia okrucieństw wojennych dokonywanych przez okupanta na naszej polskiej ziemi, to motyw, który zawsze budzi wśród czytelników wielkie emocje. Jednak, jeszcze większe emocje wzbudza fakt masowych mordów, dokonywanych przez naszych sąsiadów Ukraińców na ludności polskiej na Kresach. Po przeczytaniu przez Was najnowszej książki Stanisława Srokowskiego, najgorszy scenariusz filmowego horroru z motywem torturowania ludzi w tle, będzie odtąd jedynie marną namiastką tego, co działo się w prawdziwym życiu, bo podczas II wojny światowej.

Stanisław Srokowski to urodzony w 1936 r. w Hnilczu na Kresach Wschodnich, pisarz, poeta, prozaik, dramaturg, krytyk literacki, tłumacz, a także nauczyciel akademicki i publicysta. Autor posiada bogaty dorobek literacki: powieści, opowiadania, tomiki poetyckie, sztuki teatralne, eseje, recenzje czy wywiady. W 2007 r. został wyróżniony nagrodą im. Józefa Mackiewicza za tom opowiadań kresowych pt. "Nienawiść". W sieci możecie znaleźć stronę autorską pisarza.

"Strach. Opowiadania Kresowe" to zbiór dwunastu opowiadań, które łączy jedno – okrutne morderstwa na mieszkańcach Kresów. Morderstwa dokonywane przez Ukraińców, sąsiadów Polaków, często żyjących w tej samej wiosce. Stanisław Srokowski podczas wojny, jako mały chłopiec mieszkał z rodziną w Hnilczu. Wieczorami, członkowie rodziny autora opowiadali między sobą straszne historie, ukazujące barbarzyństwo Ukraińców. Barbarzyństwo, którego nie da się wyrazić żadnymi słowami.

Autor podkreślił na początku swojej książki, że pomimo zmienionych danych bohaterów, opisywane historie wydarzyły się naprawdę. Wiedziałam, że opowiadania Stanisława Srokowskiego nie będą łatwą lekturą. Siekiera i pieniek na okładce, będące rzucającymi się w oczy symbolami okrucieństwa, zapowiadały wstrząsającą fabułę. Dwanaście opowiadań ukazujących metody zabijania, jakimi posługiwali się ukraińscy nacjonaliści, to oddane z wielką dbałością o szczegóły, opisy tortur, których bestialstwo wykracza poza granice mojej wyobraźni. Bestialstwo wyrażające się w obcinaniu kończyn, wyłupywaniu oczu, paleniu żywcem, czy posypywaniu solą świeżych ran. A jest to tylko niewielka część tego, co serwuje czytelnikowi autor. Nie jestem w stanie powiedzieć, która z przytoczonych historii najbardziej mną wstrząsnęła, gdyż wszystkie, bez wyjątku, potwierdziły istnienie najgorszych instynktów w człowieku. Współczesnemu czytelnikowi trudno uwierzyć, że takie zbrodnie miały miejsce. Zabijanie sąsiadów w pozbawiony litości sposób, sprawiający wręcz radość z zadawanego bólu, zabijanie ludzi z którymi się dorastało i często obcowało na co dzień to rzecz niebywała. Z każdym kolejnym opowiadaniem ciotki Elzy, miałam coraz większe mdłości, a po lekturze zbioru moja psychika musiała zebrać się w jedną całość, po rozbiciu jej na tak wiele kawałków. Makabryczność, szczegółowość i realizm to główne cechy opowiadań Srokowskiego. Uprzedzam, do lektury tej książki trzeba się psychicznie przygotować, a przynajmniej próbować to zrobić.

Oprócz wymiaru iście barbarzyńskiego zachowania Ukraińców na Kresach, autor porusza również czułą stronę duszy, zadając pytania o człowieczeństwo i granice ludzkiego sumienia. Czy Ukraińców mordujących w tak okrutny sposób nie tylko mężczyzn, ale również kobiety, dzieci czy starców, można nazwać jeszcze ludźmi? Myślę, że użycie w tym przypadku słowa '"zezwierzęcenie" byłoby obrazą dla zwierząt, które zabijają przecież jedynie w ostateczności. Najbardziej uderzająca w psychikę czytelnika jest przedstawiona w opowiadaniach postawa zwykłych Ukraińców, którzy czerpali wręcz nie dającą się niczym opisać przyjemność z tortur stosowanych na Polakach. Niezwykle symbolicznym jest również przedstawienie obrazu małego chłopca, czyli autora, który pod wpływem usłyszanych historii, zaczyna zachowywać się jak zwierzę. To właśnie buda dla psa staje się jego ostoją bezpieczeństwa. To niezwykle zatrważający portret, o którym trudno zapomnieć. Warto również podkreślić, iż Stanisław Srokowski wielokrotnie wspomina o fakcie, iż ofiarami Ukraińców byli nie tylko Polacy, ale także Czesi, Żydzi, Ormianie czy Rosjanie. Tragedia ta więc dotknęła nie tylko nas, należy o tym pamiętać.

Biorąc po uwagę treść dwunastu opowiadań Srokowskiego, tytuł książki wydaje się być niezwykle trafiony. To bowiem strach był obecny wśród ludzi, którzy zamieszkiwali ówcześnie tereny całych Kresów. To strach również wkracza w umysł czytelnika, po każdej kolejnej, przeczytanej historii. Strach przed najmroczniejszą naturą człowieka, która jak się okazuje drzemie w każdym z nas. Dzisiaj przyjazny sąsiad, jutro okrutny oprawca.

Trudno pisać o tamtych wydarzeniach, w kontekście obecnej sytuacji politycznej. Fakt, że dzisiaj Polacy nazywani są przyjaciółmi Ukraińców nie zmienia naszej, wspólnej historii. Szczególnie tego mrocznego okresu, kładącego się do dzisiaj cieniem na naszych wzajemnych stosunkach. "Strach. Opowiadania Kresowe" polecam czytelnikom z mocną psychiką, po uprzednim nastawieniu się na tego typu "wrażenia". Po lekturze książki warto zadać sobie pytanie: "Czy masowe mordy Ukraińców były ludobójstwem?". Na to pytanie każdy z Was, musi odpowiedzieć sobie sam.


Tekst oryginalny ukazał się na blogu Subiektywnie o książkach


wtorek, 11 listopada 2014

Stanisław Srokowski, Ukraiński kochanek

                                                        



Ta powieść zaczyna się jak baśń: dawno, dawno temu, jeszcze przed wojną, na polskich Kresach wschodnich, niedaleko miasta Kołomyja, żyła sobie dziewczyna, córka młynarza Jakuba, najpiękniejsza dziewczyna we wsi. Nazywała się Kasia Kukułka. Kiedy miała 13 lat, we wsi zjawili się Cyganie. Stara Cyganicha przepowiedziała jej wielką, namiętną miłość. Zaraz po tym przez wieś biegł ukraiński wyrostek mieszkający za Kołomyją na połoninach, spojrzał na Kasię i krzyknął: budesz moja! A wioskowa wiedźma Walentyna potwierdziła: swego to ty już spotkałaś, dziewczyno.

„Ukraiński kochanek” Stanisława Srokowskiego to powieść wielopłaszczyznowa.

Po pierwsze, jest to powieść o miłości. Na pierwszym planie jest namiętna i dzika, przepojona fatalizmem i sięgająca aż po grób miłość młodej Polki i Ukraińca (pół-Bojka, pół-Łemka). Są tam jeszcze inne wątki miłosne, wszystkie naznaczone piętnem zakazanego owocu, bo Srokowski opisał miłość łączącą ludzi z różnych społeczności (Polka i Żyd, Ukrainka i Rosjanin, Ukrainka i Niemiec). Miłość pokazana w tym utworze jest uczuciem wspaniałym, ale jednocześnie niszczącym, powodującym obłęd, zniszczenie i śmierć.

Po drugie, jest to powieść o polskich Kresach wschodnich. To doskonała ściągawka z historii Polski. Nawet jeśli ktoś jest zupełnym ignorantem i nic nie wie na temat historii Ukrainy, dzięki powieści Srokowskiego pozna najważniejsze fakty związane z polskimi Kresami w okresie międzywojennym i w czasie II wojny światowej. 

W „Ukraińskim kochanku” rozsiane są wiadomości na takie tematy jak: życie i obyczaje polskiej wsi na Pokuciu, sposób funkcjonowania odwiecznego układu społecznego złożonego z różnych nacji i religii (Polacy, Rusini, Ormianie, Żydzi, katolicy i prawosławni), życie naukowe i kulturalne we Lwowie, opis miasta Kołomyja, najwybitniejsi polscy literaci związani z tamtym regionem, najważniejsze wydarzenia związane II wojną światową i ich konsekwencje (wejście Sowietów w 1939 r. i wywózka Polaków na Syberię, wejście Niemców w 1941 r. i eksterminacja Żydów na Kresach, powstanie SS-Galizien, zbrodnicza działalność UPA i ludobójstwo Polaków na Kresach). Opisane są ważne wydarzenia historyczne, m. in. wielki głód w radzieckiej części Ukrainy, tragiczna śmierć wybitnego pisarza Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, który zginął jako prosty żołnierz w Kutach w 1939 r., kiedy eskortował ładunek chleba dla polskich uciekinierów. Wspomniana jest także postać ekscentrycznego kresowego pisarza Brunona Schulza, przedwojennego nauczyciela rysunków w Drohobyczu.

Mimo wszystko, akcja powieści nie jest przeładowana kwestiami historycznymi, gdyż autor zastosował taki zabieg narracyjny, że o wszystkich tych wydarzeniach bohaterowie powieści są informowani z zewnątrz. Dowiadują się o nich z różnych dokumentów, gazet, listów i opowieści znajomych, a czasem bezpośrednio od świadków (przejmująca grozą opowieść dziewczyny cudem uratowanej z rąk Ukraińców, która w 1943 r. uciekła z płonącego Wołynia). Łącznikami Pokucia ze światem jest matka Kasi, Anna Kukułka, która w młodości pobierała nauki we Lwowie (tam też wysłała Kasię do szkoły), a także jej krewni: ksiądz Robert i kuzyn Artur z Kołomyi.

Po trzecie, jest to powieść magiczna. W „Ukraińskim kochanku” realizm przeplata się z fantastyką. Obok planu rzeczywistego, ważną rolę odgrywają sny, wizje, przepowiednie, zaklęcia i czary. Niektóre postaci, jak np. stara cygańska wróżka, Czarna Dama ukazująca się na wzgórzu zamkowym w przededniu ważnych wydarzeń, wioskowa wiedźma Walentyna, obłąkany z miłości syn organisty Lolek czy ukochany Kasi, Mitia Korpak - należą jednocześnie do świata realnego i magicznego.

Piękny Ukrainiec Mitia Korpak pokazany jest w konwencji wampirycznej, jako postać z innego świata, ktoś, kto przeżył śmierć kliniczną i żyje jakby na granicy życia i śmierci, na wpół-żywy i pół-umarły, romantyczny szaleniec, potępieniec i mściciel.

Urzekła mnie kompozycja tej powieści nawiązująca do najlepszych tradycji polskiego romantyzmu, do młodzieńczych ballad Adama Mickiewicza i do słynnej romantycznej „szkoły ukraińskiej”, do zapomnianych już tekstów Antoniego Malczewskiego („Maria) i Seweryna Goszczyńskiego („Zamek kaniowski”, „Król zamczyska”).

Mam wrażenie, że „Ukraiński kochanek” jest polską powieścią romantyczną, napisaną współcześnie. Spodobał mi się piękny, prosty, balladowy język, jakim posługuje się Srokowski i w tymże prostym języku opowiada o trudnych, okrutnych sprawach.
    
Bo jest to powieść okrutna i frenetyczna. Zaczyna się od delikatnej, malowanej pastelami panoramy międzywojennych Kresów, a później jej barwa robi się coraz mocniejsza, aż w końcu przechodzi w mocne, krwiste czarno-czerwone tony. Czarne jak śmierć. Czerwone jak krew i ogień.

Stanisław Srokowski wie o czym pisze. Sam pochodzi z Kresów, ze wsi spod Tarnopola. W dzieciństwie był świadkiem mordów, jakie Ukraińcy popełniali na Polakach. Jest jednym z nielicznych ocalonych z rzezi, jaką zgotowali nam członkowie UPA. Od lat walczy o to, by przywrócić pamięć o tamtych strasznych wydarzeniach i oddać cześć 200 tysiącom Polaków zamordowanych w czasie II wojny światowej przez Ukraińców na Kresach.

Można powiedzieć, że jego powieść to nie fikcja artystyczna, ale po prostu dokument. Napisany na podstawie wspomnień, opowieści, listów i dzienników tych, którzy przeżyli ludobójstwo na Kresach. Dokument, który przybrał artystyczną postać.

„Ukraiński kochanek” to powieść ważna dla Polaków. Znalazła się na 9. miejscu na liście 25 najważniejszych książek ostatniego 25-lecia w plebiscycie II programu Polskiego Radia. Myślę, że jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich Polaków zainteresowanych historią Kresów. Warto ją kupić i postawić na półce obok Mickiewicza i Goszczyńskiego. Książka niedawno napisana, a już – KLASYKA!

Czytałam dwa razy, za każdym razem zrobiłam masę notatek i wypisów. Do tej książki będę jeszcze wracać.

„Ukraiński kochanek” to pierwsza część trylogii Stanisława Srokowskiego. Kolejne to „Zdrada” i „Ślepcy idą do nieba”. 






Alicja Łukawska
 

Srokowski Stanisław, „Ukraiński kochanek”, wyd. Arcana, Kraków 2008.




Tekst oryginalny ukazał się na blogu Archiwum Mery Orzeszko



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...