Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grodno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grodno. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 lutego 2019

Porozmawiajmy o przeszłości: Włodzimierz Mędrzecki 'Kresowy kalejdoskop. Wędrówki przez Ziemie Wschodnie Drugiej Rzeczypospolitej 1918-1939' i nieco starsza książka, ale w kontekście tej pierwszej Józef Ignacy Kraszewski 'Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy"


Bardzo dobra książka popularyzująca historię, ale przede wszystkim książka, która opisuje bardzo ważne zagadnienie tzw. Kresów z punktu widzenia źródeł i prawdy historycznej. A co istotne dla czytelnika, pisana ciekawym i przystępnym językiem. Przede wszystkim autor oddziela pojęcie Kresów, będące pojęciem sentymentalnym, od nazewnictwa z epoki. 
Książkę wydało Wydawnictwo Literackie w zeszłym roku, ale ja zajęta 'recenzowaniem' na takie cudo wydawnicze nie miałam czasu. Teraz to nadrabiam i rekomenduję.
Zasadniczo dzieli książkę na 3 części według regionów: Galicję ze Lwowem, Wilno i Podlasie i tereny okoliczne. Czyli od dołu do góry i na środku kończy. Opisuje historię tych miejsc, pokazuje piękne karty historii, skupia się w osobnych rozdziałach na opowieściach o miastach danych regionów, ale i wychodzi z miasta na wieś. 
Książka jest bardzo dobra, gdyż tak jak powiedziałam wcześniej, autor zajmuje się tematyką tych terenów z kontekstu epoki. Odwołuje się i powołuje się na źródła, takie tak gazety, przemówienia, wyznania, itd. Zresztą, widać, że autor ma ogromną wiedzę historyczną.
Autor nie skupia się tylko na jednym zagadnieniu, polsko-patriotycznym, choć i o tym tutaj jest, i to podane z szacunkiem, ale opowiada o wszystkich problemach, wszystkich mieszkańcach i sprawach z przeszłości. Udokumentowuje to w przypisach doniesieniami z gazet z epoki, więc nie można zarzucić autorowi przesady. A było o czym pisać i włosy mi stawały dęba! Lubię tematykę kresową, wspomnienia typu 'Szczenięce lata' Wańkowicza, ale i nie zamykam oczu na to, że ziemie na wschód od Bugu to nie tylko polska szlachta i Tyszkiewicze oraz Radziwiłłowie, ale i ludzie tacy jak moi przodkowie, czyli biedota, to mniejszości narodowe, to cały misz-masz kulturowy, któremu w pewnym momencie kazano się opowiadać jako ten, albo tamten. A przecież nawet Kraszewski we 'Wspomnieniach Wołynia, Polasia i Litwy' nie klasyfikuje według schematów, ale opisuje barwnie mieszkańców, których spotyka. I wydaje się, że to raczej kryteria zamożności odróżniały jednych od drugich. W każdym razie, wracając do 'Kalejdoskopu kresowego' to autor wyraźnie mówi, że w dawnym zaborze austriackim pokolenie pamiętające wielonarodowe Austro-Węgry to inne pokolenie niż nacjonalizmy, jakie rodziły się w latach 30. Mówi też o roli kryzysu gospodarczego z roku 1929, który bardzo odczuli wszyscy, który przyczynił się do wzrostu skrajnych reakcji, a o którym to kryzysie autor mówi, że w historii nie jest on aż tak zauważany, jak powinien był być.
Z wielką uwagą czytałam te dane z roczników statystycznych o dochodach wsi i miast, o tym ile było bezrobotnych, ile wynosiła dniówka, jak wyglądały sprawy codzienne, na przykład chodniki, kanalizacja, jaki przemysł panował, z czego ludzie żyli. To wszystko w tej arcyciekawej książce zostało opisane w sposób nadzwyczaj ciekawy. Do tego te wszystkie sprawy polityczne, tych wszystkich izmów, ale i tak bardzo ciekawe jak na przykład szkolnictwo. Kto, jak, ile. Bardzo, bardzo ciekawe i dużo wnoszące do obrazu tych terenów.
Te opisy bójek, przemocy, gett i zwykłej ludzkiej niedoli, gdy za pracę nie można było utrzymać rodziny, te opisy wyprowadzek na Wały albo do ziemianki we Lwowie z powodu bezrobocia, sprawiały, że naprawdę przeniosłam się myślami w czasie. Naprawdę można w tej książce zobaczyć prawdę i tylko prawdę o epoce i problemach, iście gordyjskich, przed jakimi zostało postawione państwo polskie. Piękny był rozdział o Lwowie we wspomnieniach powojennych, o tym, co jest w tych wspomnieniach najpiękniejsze, a co przywołuje współczesna liczna przecież literatura popularna.
Książka ta jest tą pozycją, jakiej długo oczekiwałam w naszej literaturze popularnohistorycznej. Powinna też być głosem na temat pojęcia Kresów, ale i głosem do dyskusji nad pojęciem narodu, jak należy go traktować. Czy to, jak ten temat ujmowano w 'mainstreemie' w miedzywojniu na pewno był słuszny i na pewno należy z niego czerpać? 
Autor mówi o tym, że całe obszary mówiły o sobie jako 'tutejsi'. I tak było, bo tak to wspominam od moich przodków. Była społeczność, której nagle ktoś kazał pod groźbą karabinu recytować Ojcze Nasz po temu albo takiemu. Albo społeczności żydowskie w miasteczkach i mieścinach lub całe ulice, obywatele II RP. To też jest w tej książce, statystyki, wspomnienia. Opowieści o miastach i szetlach. Czy naprawdę tak powinno było być, żeby ludzi klasyfikować jak kurczęta w pudełkach na sprzedaż? Koguciki, kurki, białe, czarne, puchate i mięsne? Przecież
jest jedna ziemia i jedno słońce dla wszystkich, jak śpiewa Don Wasyl. 

Ja czytałam jedną po drugiej reportaż Kraszewskiego z roku 1840 i 'Kalejdoskop kresowy'. Miałam więc taki odbiór o spuściźnie wielokulturowej Rzeczypospolitej i Polski międzywojennej. Z tego mi wynika ból głowy, bo naprawdę było wiele smutnych spraw, ale i wiele radosnych, piękne wspomnienia. Ale nad tym wszystkim nie do ogarnięcia sytuacja międzynarodowa, jakiś węzeł gordyjski, i tak krótki czas dany krajowi, żeby poprawić zwykłe życie ludzi. Autor wymienia wielki wysiłek kraju w budowie szkół, dróg, wodociągów, pomocy doraźnej ludności, aż wreszcie pożyczki międzynarodowe, jakie miasta zaciągały na inwestycje. Ale przede wszystkim mało czasu, za mało. 
A na koniec, jak czytałam o inwestycjach w Wilnie, i tym, że tak trudno było zbudować wodociąg albo zrobić chodniki, to mi się Zamość przypomina, ten z czasów mojego liceum (1994-1998) i po wejściu do UE, gdy naprawdę tyle się zmieniło na lepsze. Chodniki, całe stare miasto, ścieżki rowerowe, wodociągi, kanalizacja, a nawet naszą wiejską szosę wreszcie po tylu latach pokryto niedawno nowym asfaltem. Gdy czytałam o tym jak wielki to wysiłek, gdy się nie ma funduszy pomocowych, jak to było w międzywojniu, to widzimy ile trzeba docenić. 
Pewnie książka nie rozwiązała trudnych zagadnień historycznych i problemu Ukrainy oraz Litwy, ale na pewno pokazała je przede wszystkim z punktu widzenia WSZYSTKICH mieszkańców tych terenów. Bezcenne były zdjęcia, miast, ludzi, wiosek. To bardzo dobra książka, którą serdecznie polecam.
10 gwiazdek

I na tym mogłabym skończyć ten post, ale chciałam wprowadzić kontekst do tych rozważań. Tuż przed 'Kalejdoskopem' czytałam upragnione 'Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy' Kraszewskiego. Tematyka pasuje, wprowadza tło historyczne, a przy tym to bardzo dobrze napisany reportaż. Reportaż na sto lat przed Wańkowiczem!

Bardzo Wam tę książkę polecam. To jedna z pierwszych książek tego tytana pracy pisarskiej, z 1840 roku, jak sam napisał we wstępie wynikła z nudy na wsi. Sprawdziłam w biografii, tak było. Kraszewski musiał przez 10 lat siedzieć na Wołyniu i Polesiu. Jak widać z tej książki, nudno mu było, a myśli rwały się do czegoś więcej niż karczmy, polowania i przeciętność, bród, smród i ubóstwo. Postanawia więc napisać reportaż w nowoczesnym stylu o tym co widzi dookoła. Jak to Kraszewski, jest dokładny. Już pierwszy rozdział, opisujący targ daje obraz tego, co będzie w tej książce: celne spojrzenie, nutka satyryczna, krytyczne oko i szczerość wobec tego, co widzi w tym 1840 roku. Pewnie nie wiedział, że po stu latach miejsca te odejdą w przeszłość.
Nudne były dla mnie tylko fragmenty podające treść nagrobków oraz cały rozdział o historii Łucka i Jagiełły. Ale to sobie przewinęłam. Poza tym była to pasjonująca lektura. Te krytyczne opisy karczm, skołtunionych chłopów, upadłej szlachty, pustej szlachty, która stawia książki, ale ich nie czyta, żeni się dla majątku, a ze wsi drze ile może, a także przepięknego ukraińskiego i poleskiego folkloru, to wszystko to nie tylko prawda o przeszłości, ale także znakomite wprawki do pióra serii historycznej. W tych obrazach zapyziałych karczm widziałam późniejsze opisy Drezna z 'Hrabiny Cosel' i wiele, wiele innych.
Kraszewski nie słodzi w tej książce. 'Równo jedzie' po wszystkich, ale dla reportażu to dobrze, bo przez tę szczerość jest tym bardziej szczery, ale i barwny, ciekawy do czytania. Jak widać, przy talencie pisarskim nawet książka o tym co się widzi dookoła może być znakomitą wprawką pisarską. Już od pewnego czasu planowałam przeczytać tę książkę, serię historyczną autora, ale i inne wspomnienia kresowe pisarzy. Pierwszy krok już uczyniłam.
Przeczytałam gdzieś, że ;Kraszewski mitologizuje Kresy' - a gdzież tam! A co najważniejsze, zna historię tego regionu, co czyje było, kiedy w czyjeś ręce przeszło, jak ktoś gospodarował, co zmarnotrawił.
Na koniec jeden szczegół z książki. Kraszewski jeżdżąc po Wołyniu i Polesiu mówi o śladach wojen, a przede wszystkim pamiętnym powstaniu Chmielnickiego, od którego minęło wtedy 200 lat. Kopce wciąż stały. Mówi o tym, że dopiero początek XIX wieku sprawił, że ludność na wsi znów zaczęła przybywać, na przykład w wiosce Felińskeigo z 8 mężczyzn po kilkunastu latach pokoju na początku XIX wieku było ich około 100.
A pogromy Żydów, a wysiedlenia i choroby? O tym wszystkim wspomina Kraszewski. Ale i mówi o niesamowitej sile odradzania się tych terenów i o potrzebie reformy rolnictwa, zadbania o ludność wiejską. Zdaje się, że on taką rolę widział w okolicznej magnaterii.
W każdym razie po stu latach od czasów, gdy Kraszewski pisał tę książkę i wspominał kopce po Chmielnickim, stała się rzeź wołyńska, trauma dla Polaków, którzy ostatecznie opuścili te tereny. Innym problemem jest ta sprawa w oczach Ukraińców, ale o tym już ta książka nie opowiada. Na pewno pokazuje Wołyń i Polesie jako tereny wielokulturowe. I to znikło.
8 gwiazdek

Post pochodzi z bloga Literackie zamieszanie

niedziela, 22 października 2017

Nadzieja Drucka, Trzy, czwarte... Wspomnienia


„Życie jest wielką grą, która wymaga podsumowania.”
„(…) piszący dzieli się z czytelnikami tym, co – chociaż dotyczy jego przeżyć intymnych – stanowi tylko trzy czwarte jego „ja”. Sam przed sobą nie chce się nieraz przyznać do spraw, które mimo niedomówień mogą zainteresować czytelnika.”

Postać Nadziei Druckiej była mi kompletnie nieznana, ale - gdy zapoznałam się z jej notką biograficzną na okładce książki - nie wahałam się długo z zakupem jej wspomnień. Autorce przypadł w udziale burzliwy życiorys w pełnych napięcia i przełomów czasach. Urodziła się bowiem w 1898 r. w rodzinie książąt Druckich wywodzących się od Rurykowiczów, była córką Sergiusza, carskiego generała i – co ciekawe – miejscem jej urodzenia była Warszawa. Gdy Nadzieja miała cztery lata, rodzina wróciła do Petersburga, gdzie jej ojciec był wykładowcą na jednej z uczelni znanym zresztą z dość postępowych poglądów. Ukończyła szkołę dla dziewcząt w Petersburgu, ale nie zdołała rozpocząć zaplanowanych studiów medycznych, gdyż wybuchła I wojna światowa. 

Nadzieja zgłosiła się na front wojenny w roli sanitariuszki i podczas swojej służby spotkała mężczyznę swojego życia – Maurycego O’Brien de Lacy, przedstawiciela spolonizowanej rodziny irlandzkiego arystokraty. Z rodziną tą, a raczej z jej przedstawicielką (chyba ostatnią noszącą to nazwisko), miałam okazję zetknąć się podczas lektury „Podróży na Wschód” Joanny Sypuły-Gliwy. Tam przewodniczka Autorki i polskich Kresach była m.in. Margaret O’Brien de Lacy, bratanica Maurycego i autorka książki „Dzikie Gęsi z Zielonej Wyspy”.


Maurycy zerwał swoje zaręczyny, aby w 1917 r. wziąć ślub z Nadzieją w dwóch obrządkach religijnych (Nadzieja do końca życia pozostała przy prawosławiu jakby zaznaczając swoją odrębność i przywiązanie do utraconej ojczyzny). Zaczęli oni wspólne życie na Grodzieńszczyźnie w odrodzonej Rzeczypospolitej, dokąd się udali uciekając ze zrewoltowanej Rosji. Nadzieja pozostawiła tam ojca, którego już nie zobaczyła, a przez całe życie łożyła na utrzymanie swojego opóźnionego umysłowo brata. Z Maurycym rzucili się w wir działalności społeczno-kulturalnej. On był aktywnym członkiem Związku Ziemian Polskich, w latach 1930-33 sprawował nawet funkcję prezydenta Grodna. Ona zaś szybko opanowała język polski, urodziła dwoje dzieci i …. rozpoczęła działalność literacką. Wydała kilka książek, została przyjęta w poczet Związku Literatów Polskich, a w Augustówce – swojej grodzieńskiej przystani – organizowała wiele spotkań towarzysko-kulturalnych chętnie odwiedzanych przez przedstawicieli środowisk literackich i plastycznych.


Nadzieja nie ujawnia w swojej relacji zbyt wielu szczegółów dotyczących jej życia, aczkolwiek – jak jasno wynika z kart wspomnień – od pewnego momentu tworzyli z mężem „związek otwarty”, choć ich miłość i wzajemne przywiązanie pozostały niezmienne, a małżeństwo przetrwało wszelkie burze dziejowe aż do jego śmierci w 1978 r.


Wspomnienia napisane są przystępnym językiem, pokazują losy Autorki i jej rodziny na przełomie epok. Nadzieja urodziła się w Rosji, przeniosła się do niepodległej Polski, na bliskie Kresy, a potem musiała odbudowywać swoje życie w PRL. I chyba, mimo wielu problemów, dobrze się zaadaptowała, o czym świadczy końcowy fragment zapisków stanowiący coś w rodzaju peanu na cześć Edwarda Gierka, I Sekretarza PZPR.


Bogactwo wydarzeń i doświadczeń, zmiany losu, kilkakrotne zaczynanie życia od zera wymagające niezwykłego hartu ducha i umiejętności przystosowania się, to jest to, co zapamiętam z tej lektury.


Tekst ukazał się na blogu Notatnik Kaye


wtorek, 14 lutego 2017

Krajewski Kazimierz, Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej


Kalendarium

     W tabeli na końcu przedstawiłam najważniejsze wydarzenia związane z II wojną światową na Kresach Wschodnich, które pozwolą zrozumieć walkę Polaków na straconych posterunkach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

13 milionów Polaków

     Wykład Kazimierza Krajewskiego zatytułowany „Na straconych posterunkach” dostarczył nam, czytelnikom, olbrzymią ilość informacji pozwalających uświadomić sobie skalę działań podejmowanych przez podziemie niepodległościowe na terenie Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej. Autor przedstawił szeroki kontekst historyczny, uwarunkowania geograficzne i czynniki demograficzne, jakie doprowadziły do apokalipsy Kresów z ich żywą tkanką – trzynastoma milionami Polaków. Wschodnie województwa Rzeczypospolitej, tj. białostockie, wileńskie, nowogródzkie, poleskie, lwowskie, tarnopolskie, stanisławowskie i wołyńskie zamieszkiwali Polacy (69%), Ukraińcy (14%), Żydzi (9%), Białorusini (3%), Niemcy (2%), Litwini (1%), Rosjanie (1%) i inni. 

Agresje, okupacje, walki

     Hekatombę Ziem Utraconych rozpoczęły wrześniowe agresje Trzeciej Rzeszy i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich 1939 roku. Skutkiem tych wydarzeń były kolejne okupacje Kresów: pierwsza okupacja sowiecka (1939-1941), okupacja niemiecka (141-1944), druga okupacja sowiecka (1944-?). Naturalnym odruchem Kresowian były podjęte już we wrześniu 1939 roku pierwsze próby organizowania konspiracji niepodległościowej. Koncepcje działalności podziemnej na Kresach zmieniały się wraz ze ewolucją teatru działań II wojny światowej oraz momentami zwrotnymi w niestabilnych doraźnych sojuszach międzynarodowych. Specyfika Kresów Wschodnich narażała członków polskiego ruchu oporu na walkę z wieloma wrogami:  Niemcami, Ukraińcami, Litwinami, Żydami, Białorusinami, Armią Czerwoną, sowiecką partyzantką, a w ostateczności z funkcjonariuszami NKWD i UB.

 Polski honor vs wschodnia i zachodnia zdrada

     W publikacji Kazimierza Krajewskiego uznanej za „Najlepszą książkę naukową poświęconą dziejom Polski i Polaków w XX wieku” w VIII edycji konkursu za rok 2015, poruszono gros kwestii wyjaśniających przyczyny, przebieg i skutki polskiej wojny o Kresy. Wojny, podczas której zderzyły się polska uczciwość, wiara w wypowiedziane słowa, honorowe dotrzymywanie obietnic ze wschodnią i zachodnią zdradą, wszechobecną cyniczną dwulicowością, pozbawionym skrupułów podstępnym spiskowaniem. Wojny, która kosztowała nas utratę nie tylko ponad połowy terytorium, ale kosztowała życie milionów Polaków ginących z rąk wrogów i „przyjaciół” w walce o Niepodległą Ojczyznę. Patriotyczne elity Narodu, zwierające szeregi w obliczu zagłady, tworzyły organizacje konspiracyjne w wyniku inicjatyw oddolnych i odgórnych. Z czasem udało się działania większości z nich  skonsolidować, ale nawet wspólne zmagania z wrogami nie mogły przynieść pożądanych skutków. Największa z kilkunastu struktur podziemnych, Armia Krajowa, na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej, znajdowała się „na straconych posterunkach”, gdy w sierpniu 1941 przystąpiono (jeszcze pod szyldem ZWZ) do realizacji organizacji dywersyjnej KG ZWZ pod kryptonimem „Wachlarz”. A później było już coraz gorzej…

Zgrupowanie Józefa Kurasia Ognia
Zgrupowanie Józefa Kurasia Ognia
6 Brygada Wileńska AK
 6 Brygada Wileńska AK











 

Wachlarz, Uderzenie, Burza

     Kazimierz Krajewski, opracował naukowo całokształt zagadnień uzasadniających podtytuł „Armia Krajowa na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej”. Ukazał rozległą strukturę Armii Krajowej z obszarami, okręgami, inspektoratami, obwodami, komendami zwracając uwagę na terytorialność działań i form walki na Kresach, jak również zaznajomił czytelników z „geografią kresowego pola walki”. Autor przeznaczył blisko sto stron swego traktatu na przedstawienie szeregowych żołnierzy i oficerów, oddziałów partyzanckich, jakie formowali oraz warunków, w jakich przyszło im walczyć i żyć. Historyk IPN-u doskonale odtworzył kolejne etapy projektów powstających w Komendzie Głównej AK pod wpływem instrukcji płynących od Rządu RP na Uchodźstwie, takie jak „Wachlarz”, „Uderzenie”, „Burza”,  „Ostra Brama”, gdzie rozbieżność teorii i praktyki przyniosła brzemienne w tragedie, dalekosiężne skutki. Ponowne wkroczenie Armii Czerwonej na wschodnie rubieże Rzeczypospolitej położyło kres polskim zbrojnym wysiłkom na rzecz odzyskania niepodległości i wtrąciło Kresowian w otchłań sowieckiej rzeczywistości. Partyzancka działalność struktur poakowskiego podziemia trwała jeszcze kilka lat. „Na straconych posterunkach” Ziem Utraconych pozostali jedynie Żołnierze Wyklęci, ale i Oni odeszli na wieczną wartę.

 (Nie)Poprawności politycznej cd.

     Lektura monografii Kazimierza Krajewskiego częściowo odbrązowiła obraz Armii Krajowej i Rządu Emigracyjnego, jaki chcielibyśmy mieć w sercach. Najostrożniejsze określenia nasuwające się w odniesieniu do niektórych postanowień czynników decyzyjnych w Kraju i poza Nim to arbitralność, łatwowierność, bezkrytyczne zaufanie do tzw. sojuszników, (nie)poprawność polityczna wytrącająca argumenty z ręki (pokutująca do dziś). Oderwani od realiów sowieckiej okupacji dowódcy i wodzowie kreślili plany powszechnego powstania uwzględniając potencjalne, a nie rzeczywiste możliwości zbrojnego wystąpienia ludności przeciw wrogom. Powtarzające się reorganizacje terenowych oddziałów AK spowodowane nierzadkimi sporami kompetencyjnymi między dowódcami różnych szczebli, z których część zyskała miano „papierowych” dowodząc podległymi jednostkami spoza miejsca ich pobytu, nie przyczyniały się do zwycięstwa.

Łagry, kołchozy, doły śmierci

     Kazimierz Krajewski, znawca tematyki kresowej okresu II wojny światowej i stalinizmu, obnażył zakłamanie, obłudę, perfidię, wyrachowanie sowieckich „sojuszników” nie dotrzymujących żadnych umów zawieranych z polską stroną, tak w wymiarze lokalnym, jak i krajowym. Nasi „sprzymierzeńcy” walczyli z jednostkami Armii Krajowej, atakowali oddziały partyzanckie oraz prześladowali ludność cywilną przy użyciu Armii Czerwonej, partyzantki sowieckiej, formacji NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych) oraz band komunistyczno – rabunkowych. Agentury sowieckie rodem z NKWD rozprawiły się z pierwszą wrześniową konspiracją, aresztując działaczy podziemia niepodległościowego już zimą1939 roku i w „najlepszym” wypadku proponując im współpracę z NKWD (ci zdrajcy przygotowywali m.in. listy proskrypcyjne Polaków). Wachlarz metod walki sowietów z Polakami zawierał ponadto przymusowe wcielanie do Armii Czerwonej, wcielanie do Armii Berlinga, masowe wywózki do syberyjskich łagrów, zsyłki do kołchozów w Kazachstanie i fizyczną eksterminację. Zdarzały się nawet sowieckie denuncjacje do władz niemieckich, trudno uchwytnych polskich konspiratorów.
Armia Krajowa znalazła się „na straconych posterunkach” na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej dzięki swym „sojusznikom” i „sojusznikom naszych sojuszników”, którzy sprzedali Polskę tak szybko, jak tylko się dało. Już na przełomie listopada i grudnia 1943 roku na konferencji w Teheranie, ustalono wschodnią granicę Polski na tzw. linii Curzona pozbawiającej nas Kresów Wschodnich na rzecz Związku Sowieckiego. 

Kompania C2 (AK - NIE) pod Dynowem
Kompania C2 (AK - NIE) pod Dynowem
I kompania oddziału leśnego Obwodu Sambor AK
I kompania oddziału leśnego Obwodu Sambor AK












Dwa rozkazy

     Zbrodnie sowietów przyjęły wyjątkowo odrażającą formę w szczególności po odkryciu grobów katyńskich w kwietniu 1943 roku i zerwaniu przez Związek Sowiecki stosunków dyplomatycznych z Polską – np. Mord w Nalibokach, w Koniuchach, w Dokudowie, w Augustowie, w Naroczy, itd. W tym kontekście trudno jest zrozumieć intencje Tadeusza Komorowskiego ps. Bór, autora rozkazu zakazującego walki z Sowietami, wydanego 20 listopada 1943 roku: „Unikać obecnie zatargów z oddziałami sowieckimi... Z naszej strony dopuszczalna jest jedynie akcja samoobrony".  Podobnie niełatwe jest wyjaśnienie analogicznego rozkazu marszałka Edwarda Rydza ps. Śmigły wydanego 17 września 1939 roku, już po agresji Związku Sowieckiego na Polskę: „Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów".
Armia Krajowa znalazła się „na straconych posterunkach” na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej dzięki swym „sojusznikom” i „sojusznikom naszych sojuszników”, którzy sprzedali Polskę tak szybko, jak tylko się dało. Już na przełomie listopada i grudnia 1943 roku na konferencji w Teheranie, ustalono wschodnią granicę Polski na tzw. linii Curzona pozbawiającej nas Kresów Wschodnich na rzecz Związku Sowieckiego.

To już jest koniec...

     Tytuły końcowych rozdziałów rozprawy: „Ostatni etap działalności AK”, „Ostatni leśni”, czy „Ostatnie przejawy polskiej działalności niepodległościowej” nie pozostawiają złudzeń, co do losu żołnierzy Armii Krajowej na Kresach. Ci, którzy przeżyli piekła hitlerowskiej i bolszewickiej okupacji walczyli w tzw. strukturach poakowskich, stawiających przed sobą dwa główne cele. Żyjąc nadzieją trzeciego globalnego konfliktu chcieli stanowić „polską zbrojną obecność na Ziemiach Utraconych”, która w momencie przełomu będzie przywracać tam Polskę. Doraźnym celem oddziałów partyzanckich była zaś samoobrona społeczeństwa przed terrorem sowieckim (czasem z niezłym skutkiem: „faktycznie panowała dwuwładza. W dzień rządzili komuniści, w nocy – partyzanci”). Polskie powojenne podziemie niepodległościowe i antykomunistyczne pozostało w pamięci potomnych dzięki niezłomnej walce Żołnierzy Wyklętych, z których ostatni, Józef Franczak ps. Lalek, poległ 21 października 1963 roku. Cześć Ich Pamięci!

Przysięga w batalionie Trzaska 27 Wołyńskiej DP AK
Przysięga w bat. Trzaska 27 Wołyńskiej DP AK
Żołnierze Okręgu Wileńskiego AK
Żołnierze Okręgu Wileńskiego AK











 

 

Wyklęci Żołnierze Niezłomni

     Dzieło, zajmujące poczesne miejsce w najnowszej literaturze historycznej, zawiera analizę kondycji klasy politycznej po przełomie 1989 roku. Tragedia Kresów Wschodnich w dużej mierze przyczyniła się do kryzysów ostatniego ćwierćwiecza wolnej Polski „skutki półwiekowych rządów dyktatury obcej nam cywilizacyjnie partii komunistycznej… podzieliły i głęboko zdemoralizowały społeczeństwo”. Kazimierz Krajewski słusznie konstatuje, iż „wymordowanie narodowych elit przez obu okupantów, hitlerowskiego i komunistycznego” przyniosło Polsce różnorodne konsekwencje, które pozwoliły na „przeorywanie świadomości” społeczeństwa polskiego. Procederowi temu służyło cenzorowanie polskiej najnowszej historii przez postkomunistów, tak aby nie dopuścić do kreacji nowych bohaterów narodowych. Mieliśmy nie poznać Inki, Łupaszki, Zapory, Warszyca, Ognia, Ponurego, Wilka, Pługa, Lalka, Nila, Kotwicza, Kmicica, Olecha, Witolda, Roja, Młota, Żelaznego, Krysia, Ragnera, Mena, Ponurego, Hubala
Polscy żołnierze zmobilizowani w przeddzień wybuchu II wojny światowej przeszli drogę przez mękę, zyskując na końcu zaszczytne miano Żołnierzy Wyklętych, ale i Niezłomnych, którzy mogli by powiedzieć o sobie:
„Chcieli nas zakopać, nie wiedzieli, że jesteśmy ziarnem”

Kalendarium

      W tabeli przedstawiłam najważniejsze wydarzenia związane z II wojną światową na Kresach Wschodnich, które pozwolą zrozumieć walkę Polaków na straconych posterunkach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Data/rok
Wydarzenie
1939

23.08
Pakt Ribbentrop – Mołotow o nieagresji pomiędzy III Rzeszą Niemiecką i ZSRR
01.09
Agresja Trzeciej Rzeszy na Polskę
17.09
Agresja Związku Sowieckiego na Polskę
27.09
Utworzenie SZP (Służba Zwycięstwu Polski)
01.11
Wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowskie i lwowskie włączone do USRR
13.11
Utworzenie ZWZ (Związek Walki Zbrojnej)
1940

02
I deportacja Kresów
03.04
Rozstrzelanie w Katyniu pierwszej grupy oficerów polskich
04
II deportacja Kresów
20.04
Utworzenie ZO (Związku Odwetu)
30.04
Zamordowanie Henryka Dobrzańskiego ps. Hubal
06
III deportacja Kresów
08
Utworzenie Chłopskiej Straży (później Bataliony Chłopskie)
1941

14.02
Zrzut pierwszych Cichociemnych nad Polską
06
IV deportacja Kresów
06 - 07
Masakry NKWD w więzieniach na Kresach - 30 tys. ofiar
22.06
Agresja Trzeciej Rzeszy na Związek Sowiecki
01.07
Utworzono NOW (Narodowa Organizacja Wojskowa)
30.07
Układ Sikorski – Majski o tworzeniu armii polskiej w ZSRR
08
Utworzenie organizacji dywersyjnej Wachlarz
1942

14.02
Przekształcenie ZWZ w Armię Krajową
03
Ewakuacja Armii Andersa do Iranu
20.09
Utworzenie NSZ (Narodowe Siły Zbrojne)
1943

22.01
Utworzenie Kedywu (Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej) AK
09.02
Początek Rzezi Wołyńskiej
13.04
Ogłoszenie odkrycia Grobów Katyńskich
06.05
Decyzja o tworzeniu Armii Berlinga w ZSRR
08.05
Zbrodnia w Nalibokach
04.07
Katastrofa Gibraltarska – śmierć Władysława Sikorskiego
26.08
Zamordowano Antoniego Burzyńskiego ps. Kmicic - Narocz
20.11
Rozkaz Tadeusza Komorowskiego ps. Bór o akcji Burza
28.11–1.12
Konferencja w Teheranie – ustalenie linii Curzona wschodnią granicą Polski
01.12
Pacyfikacja Zgrupowania Stołpeckiego w Puszczy Nalibockiej
1944

04.01
Przekroczenie granic Polski przez Armię Czerwoną
22.01
Zbrodnia w Koniuchach
05.03
Zbrodnia w Dokudowie
16.06
Zamordowano Jana Piwnika ps. Ponury
07.07
Zdobycie Wilna w ramach akcji Burza – operacja Ostra Brama
22-28.07
Walki o Lwów w ramach akcji Burza
01.08
Wybuch Powstania Warszawskiego
02.10
Koniec Powstania Warszawskiego
22.11
Utworzenie NIE (kadrowa organizacja wojskowa) na Kresach
27.12
Ostatni zrzut Cichociemnych
1945

19.01
Rozkaz Okulickiego Niedźwiadka o rozwiązaniu AK
4-11.02
Konferencja w Jałcie – podział Europy
15.02
Utworzenie AKO (Armia Krajowa Obywatelska)
02.05
Zdobycie Berlina przez aliantów
07.05
Utworzenie DSZ (Delegatury Sił Zbrojnych) na Kraj
08.05
Koniec II wojny światowej
24.05
Rozkaz Michała Żymierskiego ps. Rola o likwidacji AK i NSZ
17-21.06
Proces Szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego
17.07-2.08
Konferencja w Poczdamie
02.08
Dekret o amnestii dla członków podziemia antykomunistycznego
02.09
Utworzenie WiN (Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość)


05.02.1946
Cesja polskich Kresów Wschodnich na rzecz Związku Radzieckiego.
28.08.1946
Zamordowano Danutę Siedzikówną ps. Inka
06.09.1946
Pozbawienie obywatelstwa 76 oficerów PSZ na Zachodzie
23.11.1946
Proces przywódców NSZ
01-12.1946
Pacyfikacje i masakry w woj. Podkarpackim przez UPA
19.02.1947
Zamordowano Stanisława Sojczyńskiego ps. Warszyc
21.02.1947
Zamordowano Józefa Kurasia ps. Ogień
22.02.1947
Dekret o amnestii dla członków podziemia antykomunistycznego
28.04 1947
Akcja Wisła – przesiedlanie Ukraińców – UPA i OUN na zachód
12.05.1948
Zamordowano komendanta NSZ Stanisława ps. Kasznica
07.03.1949
Zamordowano Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora
15.10.1949
Utworzenie Wojskowego Korpusu Górniczego dla antykomunistów
06.11.1949
Konstanty Rokossowski marszałkiem Polski i ministrem polskiego MON
08.02.1951
Zamordowano Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka
01.03.1951
Zamordowano Łukasza Cieplińskiego ps. Pług
29.09.1951
Zamordowano Aleksandra Krzyżanowskiego ps. Wilk
24.02.1953
Zamordowano Augusta Emila Fieldorfa ps. Nil
05.03.1953
Śmierć Józefa Stalina
21.10.1963
Zamordowano Józefa Franczaka ps. Lalek
1971
Zwolnienie z łagru Bronisława Chwieduka ps. Cietrzew - dowódca samoobrony

Tekst ukazał się na blogu CzytamPoPolsku

 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...