niedziela, 5 czerwca 2016

Józef Ignacy Kraszewski, Chata za wsią




Józef Ignacy Kraszewski - człowiek-instytucja w historii polskiej literatury. Autor ponad 600 tomów. I teraz wstydliwe wyznanie - "Chata za wsią" to moje pierwsze, sukcesem zakończone spotkanie z JIK. Moje poprzednie podejścia (do "Starej baśni") kończyły się w okolicach setnej strony i poddawałam się. Zdopingowana pozytywnymi opiniami blogowiczów na temat jego twórczości, jak również nieznośnie nęcona wszechobecnością jego powieści - podjęłam wyzwanie. I nie bolało - jak to zwykle w moim przypadku bywa - uprzedzenia zostały odegnane. 


"Chata za wsią" to historia małżeństwa Cygana Tumrego i córki chłopa - Motruny. Historia niezwykle tragiczna, gdyż związek został obłożony klątwą ojca. I to klątwą wyjątkowo skuteczną, gdyż losy ich były wyjątkowo smutne i fatalne. W fabułę (tradycyjnie już) wgłębiać się nie zamierzam - znaczna część historii została streszczona w okładkowym opisie. Postaram się jednak dodatkowo zachęcić do zbliżenia z klasyką.


Dlaczego po "Chatę za wsią" sięgnąć warto? Chociażby dla barwnej plejady bohaterów. Pomijając główną parę - Tumrego i Motruny ciekawym przypadkiem jest postać ojca chłopki - Lepiuka. Mimo tego, że sam był pochodzenia romskiego nie zgadzał się na zamążpójście córki. Zacietrzewienie doprowadziło go do śmierci, a groźba/prośba (w zależności od punktu siedzenia) wyrażona przed zejściem z tego świata spełniła się co do joty. Barwną postacią - femme fatale tej powieści - jest Aza - Cyganka pochodząca z tego samego taboru co Tumry. Postać tragiczna z wielu względów i jakby stworzona do wypracowań szkolnych (nie rozumiem dlaczego "Chata za wsią" nie jest w kanonie dla liceów...). Wodziła ona za nos okolicznego dziedzica - Adama, mężczyznę słabego zdrowia i niewiele mocniejszej woli. Kusiła również przywódcę swojego taboru - Aprasza. Do zguby doprowadziła i samego Tumrego. Postać wielowymiarowa, ciekawa.


"Chata za wsią" to nie tylko bohaterowie, ale również opis wsi podolskiej. Biednej wsi. Zapomnijcie o podkoloryzowanym, obrazkowym wizerunku chłopstwa. J.I. Kraszewski opisał biedę materialną - obraz chatki Tumrego za wsią i nędzy spoglądającej z każdego kąta. Powieściopisarz doskonale scharakteryzował również biedę mentalną - Lepiuk, mimo swojego romskiego pochodzenia, zabrania córce małżeństwa z Cyganem. Kiedy ona jednak decyduje się na ten krok, dosięga ją przekleństwo ojca i mimo "błogosławieństwa" dziedzica, cała wieś - łącznie z jej braćmi odwraca się od niej. Zawziętość tak wielka, że można pokusić się o nazwanie tego zjawiska terminem "wykluczenia społecznego". Autor jest tak konsekwentny w naturalistycznym opisie, że dopiero kolejne pokolenie - córka Tumrego i Motruny, Marysia może liczyć na poprawę losu.

 
Ciekawie opisuje Kraszewski stosunki pomiędzy Romami a chłopstwem. Mimo upływu niemal dwustu lat niewiele się w tej kwestii zmieniło. Temat w literaturze trudny, ale wart zbadania. Autor zgrabnie wplata słownictwo romskie w tekst, co nadaje kolorytu i wprowadza w klimat powieści. Początkowo trudno jest się przebić przez gwarę chłopstwa z Podola z połowy XIX wieku, co utrudniają dodatkowe opisy przyrody i okolicy. Jednak przy odrobinie dobrej woli bardzo łatwo jest wbić się w powieść, gdyż historia sama w sobie jest niezwykle ciekawa. A i daje do myślenia...


Polecam przede wszystkim ze względu na uniwersalność. Minęło sporo lat, wydarzenia opisane były być może inspirowane autentyczną historią, ale nic nie straciły na aktualności. Zarówno jeśli weźmiemy pod lupę Romów, jak i jakąkolwiek inną mniejszość etniczną. Nadal staramy się być jak najbardziej hermetyczni w swoich grupach społecznych i niechętnie akceptujemy inność pod swoim dachem. Kraszewski zgrabnie wplata prawdy życiowe w tekst, co dodatkowo nadaje wartości powieści. Dorzućcie do tego barwne postaci, żywy język i powstaje wyjątkowa powieść, która przełamała mój stereotyp Kraszewskiego jako nudziarza. Historia może i bajką trąca, bo zakończenie jak na bajkę przystało być musi dobre, ale niesie w sobie przekaz o tym jak niszczycielska może być siła uczucia, jak zatwardziali mogą być ludzie w gniewie.


Tekst ukazał się na blogu Bazgradełko 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...