poniedziałek, 3 czerwca 2019

„Silva Rerum” Kristiny Sabaliauskaitė, czyli szlachecki ród i jego curriculum vitae [1]





„Gdy przyszła zima i zbliżały się święta Bożego Narodzenia, Urszula coraz częściej myślała o tym, co napisane i zapisane (…), o tym, że ostatecznie wszystko mieści się między dwiema liczbami, że wszystkie święta Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy obchodzone w dzieciństwie, wszystkie podróże, łzy, pocałunki i grzechy, każda śmierć i każde narodziny, wszystkie wojny i wesela stają się w końcu tym krótkim myślnikiem pomiędzy dwiema datami; i u niej ta druga data już się przybliżała, ale jej maleństwa, urodzone podczas moru, w śmiertelnym zamęcie, były jeszcze wolne, nieprzywiązane żadnym dokumentem do bezlitosnej machiny czasu.”


Kristina Sabaliauskaitė -współczesna litewska pisarka, historyk sztuki, laureatka prestiżowych nagród literackich i finalistka Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2016 – jest autorką bestsellerowej sagi historycznej przedstawiającej losy szlacheckiego rodu związanego z Wilnem. W Polsce ukazały się dotychczas dwie części tej uznanej już w świecie tetralogii: Silva Rerum (nakładem Znaku) i Silva Rerum II (nakładem Wydawnictwa Literackiego); obie w znakomitym tłumaczeniu Izabeli Korybut-Daszkiewicz.

Bohaterowie

Dwie pierwsze części powieści przedstawiają burzliwe dzieje trzech pokoleń szlacheckiej rodziny Narwojszów. Poznajemy Elżbietę i Jana Macieja, którzy uciekając przed piekłem wojny i osobistymi tragediami stworzyli na odludziu Arkadię, własną oazę spokoju. Jednak ich dzieci – Urszula i Kazimierz łakną świata i chcą z życia czerpać pełnymi garściami, zrobią więc wszystko, by się z tego raju uwolnić. Pierwszy tom ukazuje ich dzieciństwo i wczesną młodość. Silva Rerum II – to kontynuacja, która obejmuje również historię następnego pokolenia. Wnikając w nią powoli zaczynamy rozumieć jak ważna jest dla Urszuli rodzina i dlaczego właśnie ona musiała przejąć odpowiedzialność za rotmistrza Jana Izydora (swojego bratanka) i jego niezbyt fortunne małżeństwo…

To oczywiście nie wszystkie literackie postacie, ponieważ autorka nie skupiła się wyłącznie na członkach rodu Narwojszów. Raczej podeszła do kreowania świata swoich bohaterów z prawdziwym rozmachem. Poznamy zatem również ich przyjaciół i wrogów, małżonków i kochanków; ludzi, którzy wpłynęli na ich los, albo stali się ślepym narzędziem losu w ich rękach. Trzeba dodać, że postacie pierwszo i drugoplanowe są wykreowane z jednakową dbałością, nigdy nie są płaskie i banalne, każda ma swoją biografię czy mikrohistorię. W tym korowodzie barwnych kreacji literackich każdy znajdzie własnych faworytów. Jestem jednak pewna, że nikt nie zdoła oprzeć się urokowi Urszuli i Jana Kirdeja Bironta - ekscentrycznej, samolubnej, nieprzewidywalnej i dumnej szlachcianki; piekielnicy z ognistym temperamentem, która z życia wyciska to, czego chce i jej wybranka: magnata, banity, mężczyzny o zgubnym uroku. Urszula i Jan Kirdej tworzą parę, która ma szansę wstąpić (o ile już nie dostąpiła tego zaszczytu) w szeregi wielkich literackich romantycznych kochanków.

Portret epoki i szeroka panorama społeczna

Mocną stroną powieści są nie tylko charyzmatyczni bohaterowie, ale również atrakcyjne tło, na którym rozgrywają się ich awanturnicze przygody. Autorka stworzyła misterną fabułę i mocno zakotwiczyła ją w XVII i XVIII wiecznej historii naszego zakątka Europy. Znaczna część akcji rozgrywa się w Wilnie, które staje się jednym z pierwszoplanowych bohaterów. Poznajemy zatem klimat i dzieje tego niezwykłego miasta oglądając je w kolejnych odsłonach: to cieszące się złotą wolnością, to dźwigające się z ruin po kolejnych tragediach i klęskach. Sabaliauskaitė stosuje polifoniczną narrację ze zmienną perspektywą. Poznajemy w ten sposób historię z punktu widzenia różnych bohaterów (przy okazji obserwując w jaki sposób czas zatacza idealne kręgi). Dodatkowo jeszcze udało się autorce uchwycić wielokulturowość Wilna przez ukazanie sytuacji jego mieszkańców – zamożnych i biednych, rodzimych, ale również cudzoziemców (zasymilowanych bądź prześladowanych), którym przecież miasto wiele zawdzięcza...

Język, styl i literackie echa

Kristina Sabaliauskaitė posługuje się pięknym literackim językiem. Jej zdania (długie, rytmiczne, eleganckie, złożone i niezwykle kunsztowne) ciągną się często przez pół strony, a zarazem z powodu swej lekkości nie wywołują znużenia. W całej powieści nie uświadczymy tradycyjnego zapisu dialogów, co nie znaczy, że ich nie ma. Wypowiedzi bowiem zostały włączone w tok narracji lub w strumień myśli. A dokonano tego tak zręcznie, że brak konwencjonalnego zapisu początkowo może umknąć uwagi. Czytając Silva Rerum – czytelnik obcuje z książką jedyną w swoim rodzaju, a zarazem mocno zakorzenioną w światowej literaturze. Odniesienia są bardziej lub mniej bezpośrednie. Polski czytelnik powinien docenić przemyconą w tekście wiedzę dotyczącą perełek naszej rodzimej literatury. Nie unikniemy wielu skojarzeń. Olga Tokarczuk trafnie określiła Silva Rerum powieścią marquezowską (przez sposób opowiadania i obecność pewnych wątków: np. proroctwa dotyczącego przyszłości rodu czy powtarzające się imiona poszczególnych członków rodziny), co nie znaczy, że książkę można tak jednoznacznie zaszufladkować. Silva Rerum to również powieść sienkiewiczowska - ze względu na klimat i przedstawioną epokę. Oczywiście obie książki powstały w zupełnie innym celu i ich twórcy przyjęli zgoła odmienną optykę. Sienkiewicz wierzył, że w obliczu wyzwania człowiek szlachetnieje, a Sabaliauskaitė widzi tę sprawę inaczej. Według niej człowiek przez całe życie miotany jest namiętnościami, a jeśli coś go zmusza do działania, to nie szlachetność, ale instynkt przetrwania. Sienkiewicz tworzył ikony (może poza Kmicicem i Bohunem), a bohaterowie litewskiej pisarki przegrywają walkę z własnymi wadami; to są ludzie przedstawieni z całym ich cudownym, czasem tragicznym skomplikowaniem… Oczywiście są i inne skojarzenia. Przyznaję, że podczas lektury ani na moment nie opuszcza mnie wrażenie, że wciąż powracam do czegoś znajomego. Bo czyż nie jesteśmy obyci z nazwiskiem Radziwiłłów? Czyż wątek miłości Jana (Delamarsa) i Cecylii mimochodem nie przypomina Nad Niemnem Orzeszkowej? Czyż wreszcie tematyka Kresów nie pozostaje nam wciąż szczególnie bliska?

Non omnis moriar [2]

„Silva rerum” czyli „sylwa”, to pamiątka rodzinna modna swego czasu w szlacheckich kręgach, stanowiąca rodzaj kroniki, biblii domowej czy poetycko-filozoficznej księgi, w której odnotowywano ważne wydarzenia: narodziny, zgony i uroczystości, ale także wysokość posagów, anegdoty, utwory literackie, sentencje, a nawet przepisy kulinarne. Ponieważ w powieści brakuje tradycyjnego zapisu dialogów, a wypowiedzi bohaterów przytacza narrator – udało się autorce upodobnić swoją książkę do szlacheckiej rodowej sylwy. Narwojszowie przywiązują wielką wagę do swojej rodowej księgi. Wierzą w moc zapisanych słów; nota w księdze jest rodzajem świadectwa istnienia. Tylko dlaczego w takim razie zabrakło w niej miejsca dla Jana Kirdeja Bironta – najważniejszej osoby w życiu Urszuli i Kazimierza?

Silva rerum to nie tylko saga rodzinna, ale również pełna epickiego rozmachu opowieść o fenomenie ludzkiego życia. Opowieść o jego naturze: namiętnościach, o walce ze słabościami i o samotności. Ale również o kapryśnej i nieprzewidywalnej Fortunie, o mrocznej, a zarazem wspaniałej epoce. O kruchości człowieka, ale przede wszystkim o jego niezwykłej zdolności do odradzania się i woli przetrwania. O tym, że im bardziej przerażające jest zagrożenie, na tym większy wysiłek potrafi się zdobyć, by przeżyć. Nawet, jeśli taki zamysł nie mieści się w Boskich planach…

Wspaniała powieść. Polecam gorąco!


1 Curriculum vitae – (łac.) przebieg życia
2 Non omnis moriar - (łac.) – „nie wszystek umrę”


Tekst oryginalny ukazał się na blogu Książki Oli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...