sobota, 27 września 2014

"Historia o Janaszu Korczaku i pięknej miecznikównie" - J.I. Kraszewski





 Nie ma to, jak zanurkować w otchłań . Trzylatka zdążyła wprawdzie przedzierzgnąć się w sześciolatkę, ale nadal często pada ofiarą nudy. Ciekawe, kiedy będzie na tyle duża, żeby sama wyprawić się na literackie Podole z Kraszewskim jako przewodnikiem?

Moja trzyletnia córka czasem wpada w szpony nudy. Informuje wówczas każdego, kto znajdzie się w zasięgu głosu "Już nie chcę tego robić, wolę robić COŚ ZUPEŁNIE INNEGO". Zresztą, nie oszukujmy się, niedaleko padło jabłko od jabłoni. Stając przed półką książek stwierdzam często: "Wcale nie chcę tego czytać, wolę COŚ ZUPEŁNIE INNEGO".

To zapotrzebowanie na zmiany całkiem nieźle zaspokaja proza Kraszewskiego. Pod dwoma warunkami - należy być początkującym czytelnikiem (ostatecznie kilka przeczytanych książek to prawie nic) i nie czytać cyklami. Jeśli dodatkowo postawimy na dobór losowy, możemy spodziewać się pełnej różnorodności. A i sama treść może kryć zaskakujące niespodzianki.

"Historia o Janaszu Korczaku i o pięknej miecznikównie" to komedia romantyczna z elementami przygodowymi z ... czasów Sobieskiego. O tym gatunku wiemy prawie wszystko. Katowane są nim (w formie kinowej), kolejne pokolenia facetów na pierwszych randkach. Niezbędne składniki romantycznego dania w wersji współczesnej to: impreza, była dziewczyna/facet, brak zasięgu, zagubione maile, wyliniały york i Meg Ryan. Porównajmy to z wersją barokową, tu pomocne są ingrediencje takie jak; tatarski najazd, niewola turecka, ponure zamczysko na Podolu, alternatywny absztyfikant, wujek kauzyperda i ucięta głowa. ami oceńcie, który zestaw oferuje większe możliwości:). A to jeszcze nie koniec atrakcji zaserwowanych przez kreatywnego JIK-a.

Zaczynałam czytać historię miłości Jadzi- bogatej miecznikówny, i ubogiego sieroty Janasza z nastawieniem - eeee, to nie dla mnie. Kończyłam nie mogąc się oderwać. Jedyne drobne zastrzeżenie- do zbyt kryształowych charakterów pary protagonistów, schowam chwilowo do kieszeni. W tym natłoku przygód nie ma szans, żeby zauważyć, że tak naprawdę są nudziarzami.

Polecam tym, którzy mają ochotę na COŚ ZUPEŁNIE INNEGO:). 




Tekst z bloga Filety z Izydora.

2 komentarze:

  1. Podziwiam Twoją fascynację Kraszewskim. Ja jakoś nie mogłam się przemóc i poprzestałam na jednej książce. Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy ona by tu nie pasowała. Muszę to sprawdzić.
    "Historia o Janaszu..." wygląda jednak na tyle ciekawie, że sprawdzę w bibliotece, czy przypadkiem jej nie ma na półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie tyle fascynacja, co tzw. faza, która zresztą już minęła:).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...