piątek, 23 stycznia 2015

"Zapiski Oficera Armii Czerwonej" - Sergiusz Piasecki


"Noc była czarna jak sumienie faszysty" - już pierwsze zdanie zapisków wydało mi się znajome. Nic dziwnego, jak się okazało trafiłam na książkę kultową. Pokolenia czytelników mogły pośmiać się z ignorancji Miszki Zubowa "oficera i konsomolca", mistrza sowieckiej nowomowy. Do lat 80-tych był to jednak śmiech nielegalny (wielu zapoznawało się z książką w formie bibuły), a do dziś jest mocno podszyty niepokojem. Przezabawne perypetie Miszki - kolekcjonera zegarków, wielbiciela sowieckiej kultury (a zwłaszcza jej najdoskonalszej emanacji- woszebijek*) oraz Józefa Stalina), na Dzikim Zachodzie mają swoje drugie dno - a jest nim los tych, którzy mieli pecha się z nim zetknąć. Zupełnie czasem przypadkowe kontakty z nim groziły uszkodzeniami ciała, zaprzyjaźnienie się i obdarzenie zaufaniem - utratą życia. Piasecki pokazuje, że spustoszenia dokonane w człowieku przez system totalitarny są nieodwracalne. Pustkę da się wypełnić tylko strachem i nienawiścią. A Miszka, na początku lektury przypominający humanoida, mimo wysiłków ludzi, z którymi się zetknie, nie zamieni się z powrotem w człowieka.

Książka jednocześnie zabawna (w czasie lektury trudno się powstrzymać, żeby nie zacząć się porozumiewać z otoczeniem za pomocą nowomowy (jak w
tym przykładzie)) i ciężka. Pozostawia z niewesołymi refleksjami historycznymi i niestety także współczesnymi. Czy aby na pewno sami jesteśmy bowiem spadkobiercami opisanych przez Piaseckiego Polaków, czy może jednak więcej w nas Miszy Zubowa?

* woszebijka- odwszalnia
 
 
Tekst oryginalny ukazał się na blogu Filety z Izydora

6 komentarzy:

  1. Perełka stylu i dowcipu. Przy pierwszej lekturze zaśmiewałam się z tej książki. Przy drugiej, po 20 latach, raczej ciarki chodziły mi po plecach ze strachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak, czytelnicza schizofrenia gwarantowana.

      Wypożyczyłam sobie "Siedem pigułek Lucyfera", też raczej satyryczne, niż oparte na wspomnieniach. Licze na podobne wrażenia.

      Usuń
    2. A ja właśnie poluję na te pigułki :)))
      Polecam Żywot człowieka rozbrojonego. Mnie tak powalił, że przeczytałam dwa razy pod rząd, by zapamiętać.

      Usuń
  2. Potwierdzam odczucia polekturowe. Zestawiłam je z monodramem obejrzanym w jednym czasie i teraz mam wątpliwości, czy reżyser dobrze zrobił, skoro jego Miszka odzyskał człowieczeństwo. Czy to w ogóle byłoby możliwe? W każdym przypadku Piasecki jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak by mu się wody w uszy nalała, to kto wie...

      Usuń
  3. Najpierw się człowiek śmieje, a pod koniec czuje czyste przerażenie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...