wtorek, 7 lipca 2015

Maria Rodziewiczówna, Barcikowscy




„Barcikowscy” to kolejna kresowa powieść Marii Rodziewiczówny, którą przeczytałam jednym tchem. Jej akcja rozgrywa się na wsi gdzieś w okolicy Grodna (dzisiejsza Białoruś), gdzie w małym dworku mieszkają dwie kobiety, wielkie polskie patriotki pielęgnujące stare rodowe tradycje: teściowa i synowa. Obie są już wdowami. Wspólnie wychowują trójkę małych dzieci: dwóch chłopców, Wacława i Filipa, oraz dziewczynkę Jadwinię. 

Jest to czas po powstaniu styczniowym. Polscy ziemianie klepią straszną biedę, bo niszczą ich reformy rolne wprowadzone przez cara, a zwłaszcza uwłaszczenie chłopów i przyznanie im prawa do serwitutów z pańskich lasów. Szlachta polska zadłuża się coraz bardziej, by podołać wszystkim ciężarom finansowym, także podatkowym. Majątki ziemskie upadają. A utrzymanie ziemi w rękach polskich jest w tym czasie obowiązkiem prawdziwego polskiego patrioty. Póki tę ziemię się trzyma, póty jest ona polska. Po stracie majątku Polak nie ma prawa nabyć nowego gospodarstwa rolnego. W tym czasie ziemię mogą kupować tylko Rosjanie. 

W tej sytuacji obie panie Barcikowskie pracują ponad siły, by utrzymać rodowe dziedzictwo dla dzieci. Brakuje pieniędzy na wysłanie synów do szkół. Zresztą, Filip i tak nie chce się uczyć, woli pracować i zarabiać pieniądze. Natomiast do starszego, Wacława, uśmiecha się szczęście w postaci kuzyna, który pracuje jako urzędnik w Sankt Petersburgu i odwiedza panie Barcikowskie, bawiąc w okolicy. Kuzyn postanawia dopomóc rodzinie. Chce sfinansować pobyt chłopca w dobrej petersburskiej szkole prawniczej. Kobiety wahają się, bo zdają sobie sprawę, że syn wykształcony w rosyjskich szkołach będzie stracony dla Polski. 

Jednak co robić? Względy finansowe przeważają. Wacław jedzie do Sankt Petersburga, zaś Filip sam zatrudnia się jako dozorca i pomocnik u administratora dóbr hrabiowskich w okolicy. I od tej pory losy obu młodych Barcikowskich będą biegły dwutorowo, niczym w średniowiecznym moralitecie. Zgodnie z konwencją powieści tendencyjnej, jeden Barcikowski, czyli Filip jest „dobry”, bo pracuje chętnie, uczy się tego, co mu potrzebne, żeni się z właściwą osobą, to jest z córką swego przełożonego, a potem wspólnie pracują na ziemi przodków i płodzą kolejnych polskich patriotów. Drugi Barcikowski, Wacław, jest „zły”, bo po skończeniu edukacji zostaje carskim prokuratorem, pnie się w górę po stopniach kariery, obraca się w wyższych sferach, a w końcu żeni się z piękną, demoniczną Rosjanką w typie Nastasji Filipowny Dostojewskiego i płodzi z nią młodych Rosjan, którzy gardzą Polakami.

Później, oczywiście, wynika jeszcze kwestia ziemi, rodziny i utrzymania majątku w polskich rękach. Jak się zakończy ta historia – przeczytajcie sami! 

Zachęcam do lektury, bo akurat ta powieść Rodziewiczówny czyta się bardzo dobrze. Dodam, że prócz wątku patriotyczno-obyczajowego posiada ona sensacyjny wątek kryminalny związany z żoną Wacława, wdową po carskim gubernatorze, który zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie mam pojęcia, skąd Rodziewiczówna czerpała wiedzę na temat rosyjskich wyższych sfer. Podejrzewam, że raczej nie z własnych obserwacji. Przedstawieni w powieści Rosjanie przypominają bowiem do złudzenia bohaterów powieści Dostojewskiego. Są to prawie same szuje i podłe charaktery. 

Historia braci Barcikowskich pokazuje dobitnie, że – wbrew temu, co niektórzy usłyszeli gdzieś w szkołach – Polak w XIX wieku mógł zrobić w Rosji karierę. Taką samą karierę jak każdy inny obywatel carskiego imperium. Mógł zdobyć wykształcenie, a potem zatrudnić się gdzieś i dobrze zarabiać. Tyle tylko, że dobra praca i zarobki czekały na Polaka w głębi Rosji, bo kariera w Priwiślańskim Kraju była dla niego zamknięta. Polak nie mógł pracować w tym rejonie jako urzędnik. Ba, nawet polska nauczycielka zarobiłaby w Rosji dwa razy tyle, ile w Warszawie! 

Tyle tylko, że Polak robiący karierę w carskich strukturach urzędniczych narażony był na ostracyzm polskiego patriotycznego środowiska. Ten właśnie ostracyzm i – sugerowane przez Rodziewiczównę – wyrzuty sumienia z powodu zdrady polskich ideałów były ceną za dobrobyt i poczucie bezpieczeństwa Polaka na służbie Moskali. Rodziewiczówna pisze o tym wszystkim dość otwartym tekstem, jasno i zrozumiale, co może zdziwić czytelnika przyzwyczajonego do aluzyjnego przedstawiania spraw polsko-rosyjskich w „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Tam jest podobna sytuacja, bo – jak pamiętamy - jeden z braci Korczyńskich także poszedł na służbę do Rosji i także pomału zatracał poczucie polskości. Tyle tylko, że „Nad Niemnem” zostało wydane w 1888 roku, a „Barcikowscy” dwanaście lat później. Może przez ten czas zelżała carska cenzura i można było już napisać więcej? 

Obawiam się, że w rzeczywistości niewielu Polaków tak naprawdę przejmowało się patriotycznymi zasadami wpajanymi przez obie kresowe pisarki. Było bowiem wielu takich, którzy szli do rosyjskich szkół, wyjeżdżali do Rosji i dorabiali się tam majątku, idąc w ślady Wokulskiego z „Lalki” Bolesława Prusa. Taką drogę przyjęła na przykład rodzina słynnego międzywojennego jasnowidza Stefana Ossowieckiego, która w przedrewolucyjnej Rosji posiadała wielkie fabryki chemiczne. Inni pracowali na rosyjskich uczelniach, jak Ferdynand Ossendowski albo  wstępowali do carskiego wojska i pięli się po szczeblach wojskowej kariery, jak generał Józef Dowbór-Muśnicki. 

Dodam jeszcze, że „Barcikowskich” Rodziewiczówny wypatrzyłam wczoraj w Biedronce, gdzie jest wielka promocja książek (wszystkie w cenie 4.99 zł). Nie ma tam wielu atrakcyjnych tytułów, jest to raczej wietrzenie magazynów z zalegających tam książkowych złogów. Ze stosów różnych nieciekawych propozycji wygrzebałam jedną książkę Rodziewiczówny i trzy nieznane mi powieści Mniszkówny, także najprawdopodobniej dziejące się na Kresach. To jest mój łup biedronkowo-kresowy:



Rodziewiczówna Maria, „Barcikowscy”, Wyd. Edipresse Polska S. A., Warszawa 2012

Alicja Łukawska

Tekst oryginalny na:  archiwum mery orzeszko


3 komentarze:

  1. Muszę wpaść do biedronki, bo lubię te Autorki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat mojej pracy licencjackiej dotyczy ziemiaństwa, więc zainteresuję się tą książką :) Świetny blog! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy temat, choć bardzo szeroki:) Dziękujemy za miłe słowa!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...