Urocza książeczka! Po jej lekturze będziesz mieć olbrzymią ochotę, by wrócić do dzieł Sienkiewicza, odkurzyć je, pokochać na nowo. Jednak ta publikacja, jak pisze we wstępie znany krytyk literacki, jest przede wszystkim dla tych, którzy jeszcze nigdy nie przeczytali choćby Trylogii:
Jeśli
przekonam kogoś z "nieczytających" Sienkiewicza, będę szczęśliwy. Jeden
z moich młodych znajomych opowiadał, że podczas rodzinnej Wigilii
dzieci siostry chwaliły się, że dostały pod choinkę komplet "Harry'ego
Pottera". - To świetnie - odrzekł wujek - ale może następnym razem - tu
zwrócił się do siostry - kupisz dzieciakom "Trylogię"? Ależ oczywiście -
zgodziła się indagowana - tylko doradź mi: Z "Hobbitem" czy bez? No
więc autorowi tej książki chodzi o "Trylogię" bez "Hobbita".
Książka
Masłonia jest osobistym hołdem złożonym Henrykowi Sienkiewiczowi, swego
rodzaju zapisem recepcji jego dzieł przez kolejne pokolenia Polaków
(np. przywołuje interpretacje zwolenników i krytyków), a także udaną
próbą ukazania pisarza jako człowieka z krwi i kości. Czyli autor
oczywiście nie strąca go z piedestału, ale stara się uczynić jego postać
mniej pomnikową, przydać mu więcej cech ludzkich, a nie tylko
autorytetu i godności. Stąd duże są w jego publikacji warstwy
anegdotyczna i biograficzna. Poznajemy Sienkiewicza jako człowieka -
jego cechy charakteru, wybory, światopogląd, perypetie, warsztat,
okoliczności powstawania poszczególnych utworów... Ponadto Masłoń
zaprasza na wędrówkę śladami polskości, której Sienkiewicz był jednym z
największych tropicieli i krzewicieli. Aż dziw, że tyle ciekawych
informacji udało się Masłoniowi zmieścić na zaledwie stu stronach!
Nie
będę się rozwodzić na temat treści publikacji. Na zachętę podam dwie
anegdoty świadczące o olbrzymim wpływie twórczości Sienkiewicza na naród
i kształtowanie jego ducha. Powieści Sienkiewicza były przez Polaków
wręcz rozchwytywane i uwielbiane, czego przykład podaje Żeromski w
trzecim tomie dzienników:
"Józef
opowiada mi rzecz następującą. Był raz w zimie t.r. w Staszowie, miał
interes na poczcie, czekał tam więc. Razem z nim czekało na przyjście
poczty ze dwudziestu szewców, czeladników, sklepikarzy - czekali na
'Słowo'. Gdy poczta przyszła, urzędnik pocztowy zaczął czytać 'Potop' na
głos... Ci ludzie czekali tam parę godzin, oderwawszy się od pracy, aby
usłyszeć dalszy ciąg powieści. Nie darmo mówią, że naród zdaje przed
Sienkiewiczem egzamin z uczuć polskich. Jest to objaw znamienny. Sam
widziałem, jak w Sandomierskiem , jak wszyscy, tacy nawet, którzy nigdy
nie czytają, dobijali się o 'Potop'. Książki kursują, rozbiegają się
błyskawicznie. Niebywałe, niesłychane powodzenie. Sienkiewicz zrobił
dużo, bardzo dużo. Niech imię jego będzie pochwalone".
Tyle
Żeromski, a ja się po lekturze tego fragmentu rozmarzyłam się o tym,
żeby dziś Polacy tak masowo i z takim uwielbieniem czytali... (tu proszę
sobie dopowiedzieć dowolne nazwisko, o ile znajdziemy dziś pisarza na
miarę Sienkiewicza, czyli takiego, który by łączył naród)
A kolejna anegdota jest dosyć zabawna, choć dla pisarza sytuacja, o której opowiada, była raczej wielce kłopotliwa:
W czerwcu 1909 roku nieoczekiwanie spadła znów na pisarza sprawa testamentu niemieckiego bogacza Alfreda von Olszewskiego. [...] Głównym
spadkobiercą zostać miał jego syn, pod warunkiem wszakże, że do
trzydziestego roku życia zda egzamin z języka polskiego i historii
Polski (na poziomie maturalnym), będzie szanował swój polski rodowód,
nie wstąpi do służby państwowej w Prusach i nie ożeni się z Prusaczką.
Jeśliby warunków nie spełnił - majątek stać się miał własnością Henryka
Sienkiewicza. Pisarz oczywiście odrzucił ewentualny dar [...] w liście do wdowy [...] zapowiedział
"zrzeczenie się moje i moich następców wszelkich prawd do spadku.
Inaczej zresztą nie miałem nigdy zamiaru postąpić i w żadnym wypadku nie
zagrabiłbym majątku sierot, gdyż do Polski i polskiej idei nie ciągnie
się nikogo groźbą wyzucia z ziemi odziedziczonej po ojcach. Byłby to
sposób dobry dla rozmaitych Bülowów, ale niezgodny z moim osobistym charakterem, ani polską kulturą".
Prawda, że ładnie pisarz napisał do wdowy? Nic na siłę! W książeczce Masłonia znajdziemy wiele innych smaczków, historyjek, zaczerpniętych z różnych źródeł cytatów i zapomnianych faktów przybliżających postać autora Quo vadis oraz sprawiających, że stanie się on dla nas pisarzem na nowo poznawanym i może nawet ukochanym. Bo przecież:
W
dzisiejszych niekulturalnych czasach tak chwilami chce się uciec od
barbarzyństwa do świątyń greckich i od mętnych krzywizn do linii
prostych, a wreszcie od nadętych i ciemnych frazesów do jasnej i
szlachetnej mowy (Henryk Sienkiewicz do Adama Krechowieckiego w 1906 roku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz