Kobiety w tyglu narodów, kultur, religii
W Muzeum Górnośląskim w Bytomiu miała miejsce Międzynarodowa Konferencja Kresowa „Kobieta na Kresach. Znane i nieznane – inicjatorki życia społecznego, kulturalnego i gospodarczego”. Przegląd tez konferencji zebrano w monografii naukowej zatytułowanej „Kobiety na Kresach na przełomie XIX i XX wieku”. Przesłaniem publikacji było scharakteryzowanie wielostronnej działalności kobiet
i ich niebagatelnego wpływu na rozwój Kresów Wschodnich na przełomie
wieków. Wybrane do badań czas i miejsce „akcji” stanowiły wyjątkowo
burzliwy okresu w dziejach ziem zwanych tyglem narodów, kultur, religii,
a położonych na rubieżach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Rzeczone
kobiety żyły i realizowały się w ekstremalnych warunkach społecznych i
dziejowych. Emancypacja z równouprawnieniem, dostępem do nauki i
miejsc pracy, niezależnością finansową stanowiły jeszcze melodię
przyszłości. Mimo tego Kresowianki, z urodzenia lub z wyboru,
przedłużały trwanie tożsamości narodowej Polaków i dokładały wszelkich
starań do kultywowania kluczowych wartości, zawartych w dewizie „BÓG,
HONOR, OJCZYZNA”.
Kobiety w kręgu nauki, oświaty, kultury, wojny
We wspomnianej publikacji skupiono się nad niektórymi obszarami
aktywności Polek, które opisano w trzech częściach książki. Praca społeczna i oświatowa oraz wychowanie patriotyczne
zajmowały uwagę Marii Karpowiczowej, Marii Opieńskiej, Marceliny
Darowskiej i innych pań kresowych. Zakładały one zrzeszenia ochrony
kobiet i placówki oświatowe przyczyniając się do podniesienia poziomu
życia i świadomości najsłabszych członków polskiego społeczeństwa. W
kręgach nauki, kultury, sztuki, a także w służbie „małych ojczyzn”
pozostawały Karolina Lanckorońska, Łucja Charewiczowa, Helena
Romer-Ochenkowska czy Erazma Kopaczyńska-Janowicz. Z trudem przebijały
się z realizowaniem swych pasji: medycyny, teatru, śpiewu,
publicystyki, historii, angażując się w poczynania zwyczajowo
zarezerwowane dla mężczyzn. Najbardziej tragiczne losy i wymagające
okoliczności stały się udziałem kobiet podczas zawieruch wojennych, zesłań, okupacji, pobytów w obozach i gettach. Wojna to nie jest dobry czas dla kobiet. Z bolszewickimi i hitlerowskimi barbarzyńcami zmagały się Stanisława Runiewicz, Zofia Romanowiczówna, Halina Maria Jankowska, Ewa Felińska.
Karolina Lanckorońska - http://fundacjalanckoronskich.org |
Zofia Romanowiczówna - http://www.cracovia-leopolis.pl/ |
Kobiety w dziennikach, pamiętnikach i wspomnieniach
Dobrze się stało, że pojawiły się osoby, które doświadczając syndromu Pimena, bohatera dramatu Aleksandra Puszkina pt. "Borys Godunow", uległy wewnętrznemu przekonaniu o konieczności dania świadectwa prawdzie i pozostawiły po sobie dzienniki, pamiętniki i wspomnienia. Zawierają one wiele trafnych sformułowań o większym ciężarze gatunkowym, jak i lżejszych gatunkowo. Wytykają nasze narodowe przywary, prowadzące nierzadko do klęsk okupionych daniną młodych pokoleń: „u nas nie ma głów, u nas są tylko zawsze szable i ta strasznie tania krew”. Na nic się zdają prośby o baczne pilnowanie drzwi „by nie mógł wróg tu włazić do nas po kryjomu”. Agresor znów atakuje: „po odejściu wojsk rosyjskich, do majątku przybyli Niemcy… Potem zmienili ich Austriacy”. W najlepszym wypadku Polakom groziła deportacja oznaczająca „odłożoną w czasie egzekucję”. Władze carskie potrafiły skazać na katorgę nawet cerkiewny dzwon, który dzwonił wtedy, gdy nie powinien (sic!).
Kobiety w Ojczyźnie, domu, pracy
Rozległa tematyka tomu oraz wielość twórców
artykułów wymusiły różnorodne podejście do prezentowanych zagadnień. W
interesujących analizach przypadku autorzy pochylili się nad postaciami pojedynczych, wybitnych, choć nie zawsze znanych szerszym gremiom, kobiet, którym dane było „aksamitne dzieciństwo” i trudna dorosłość. Pozostałe eseje poświęcono grupom osób połączonych wspólną ideą czy pracą. Wśród nich znalazły się portrety zbiorowe kobiet tworzących organizacje społeczne, ale także niezrzeszonych działaczek podejmujących się tożsamych wyzwań.
Omawiane opracowania odtwarzające przeszłość wywołują w czytelnikach głębokie refleksje oraz nakazują doceniać zasługi i otaczać szacunkiem „ludzi, którzy ledwie odeszli lub są na odchodnym”. Każą otaczać czcią Ojczyznę i rodzinny dom, o który pokolenia przodków pisały, że „nocą… przeciąga się jak metafizyczny kot na zapiecku świata”. Te pokolenia, które uczyły się „pierwszych liter i słów z elementarza, z pochrapywania pieca i skrzypienia drewnianej podłogi”.
Omawiane opracowania odtwarzające przeszłość wywołują w czytelnikach głębokie refleksje oraz nakazują doceniać zasługi i otaczać szacunkiem „ludzi, którzy ledwie odeszli lub są na odchodnym”. Każą otaczać czcią Ojczyznę i rodzinny dom, o który pokolenia przodków pisały, że „nocą… przeciąga się jak metafizyczny kot na zapiecku świata”. Te pokolenia, które uczyły się „pierwszych liter i słów z elementarza, z pochrapywania pieca i skrzypienia drewnianej podłogi”.
Halina Jankowska - http://www.przerwane-milczenie.pl/ |
Łucja Charewiczowa - https://kresy24.pl/ |
Kobiety w odpowiedzi na "zew historycznego dziedzictwa"
Wszystkie szkice oparto na znacznej ilości materiałów źródłowych wymienionych w obszernych przypisach lub szeroko przytaczanych w tekstach artykułów. „Kroniki, dzienniki, notatki – fundamenty indywidualnej, a jednocześnie zbiorowej, a nawet uniwersalnej pamięci”, za pomocą których „Ludy… materializowały pamięć”. Największy emocjonalny ładunek niosły ze sobą cytaty z autobiograficznych zapisów uczestniczek traumatycznych wydarzeń. Lektura osobistych świadectw martyrologii Polskiego Narodu zawsze przyprawia mnie o dreszcz obcowania z bolesną prawdą historyczną i jednocześnie wzbudza we mnie gniew za doznane i nie odkupione krzywdy Polaków. W związku z tym z pełnym przekonaniem podpisuję się pod stwierdzeniem Wandy Kocięckiej (Oddajcie mi Świętego Mikołaja):
„Radość i duma wypełnia ciebie po brzegi, gdy uświadomisz sobie, że stąd pochodzisz”.
Tekst ukazał się na blogu CzytamPoPolsku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz