sobota, 20 września 2014

Krzysztof Hejke, Polesie






„Często podróżowałem szlakami wodnymi łodzią bądź kajakiem płynąc kilkumetrowym kanałem w palisadzie z trzciny. Po godzinach wędrówki tunel się otwierał ukazując zjawiskowe jezioro o płytkim dnie z krystaliczną wodą i stado białych czapli niczym z obrazu Chełmońskiego.” (Krzysztof Hejke, Wstęp)

Dziś chciałabym Wam przedstawić książkę niezwykłą. Jest ona niezwykła nie tylko z uwagi na temat - tajemniczą krainę, o której opowiada, ale jej niezwykłość wynika z faktu, że jest to album fotograficzny z urzekającymi zdjęciami Krzysztofa Hejke. Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że to tylko „książka do oglądania”. Ostatnio raczej nie kupuję albumów, ale po przejrzeniu tego wydawnictwa stwierdziłam, że warto je mieć na własność. Wszystko, co wiąże się z Polesiem interesuje mnie i przyciąga jak magnes, co jest spowodowane moją krótką stycznością ze współczesnym Polesiem podczas białoruskich wakacji w 2009 r. oraz lekturą
„Polesia” Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego.

Album podzielony jest na kilka rozdziałów zatytułowanych prosto i konkretnie: Rys historyczny; Krajobraz ; Architektura; Ludzie; Cmentarze; Współczesność

Teksty autorstwa Katarzyny Rzehak i Jarosława Książka (rozdział Współczesność) wprowadzają w temat, a nastrojowe zdjęcia Krzysztofa Hejke pokazują dzisiejsze Polesie, gdzie często można się natknąć na urzekające piękno natury i ślady dawnych tradycji. W „Rysie historycznym” autorka prezentuje dzieje tych ziem od wczesnego średniowiecza po współczesność, a tekst ilustrują stare zdjęcia i pocztówki potwierdzające unikalny charakter tych ziem. Oprócz nich można także obejrzeć portrety synów Polesia, polskich bohaterów narodowych, takich jak Tadeusz Kościuszko czy Romuald Traugutt.

W kolejnych rozdziałach zanurzamy się w specyficzny krajobraz tych ziem, obecnie znacznie zmieniony, ale gdzieniegdzie można się natknąć na błota i zarośnięte szlaki wodne, gdzie można się dostać jedynie łódką czy kajakiem.

Czasem jedna fotografia mówi więcej niż tysiące słów… Kiedy oglądamy zdjęcia ciągle imponujących ruin pałacu Sapiehów w Różanach, ruin neogotyckiego pałacu Pusłowskich w Mereczowszczyźnie, niszczejącego kościoła w Wołczynie, przez pewien czas miejsca spoczynku doczesnych szczątków ostatniego króla Polski, to… żal serce ściska. I nie zmienia tego fakt pięknie odnowionej, cieszącej oko zabytkowej katedry w Pińsku, kilku kościółków oraz cerkwi.

„Bywało, że dom witał zapachem chleba z mąki gryczanej i dzielił się prastarym przepisem na pranie koszul w popiele ugniatanymi nogami. Poznałem tam receptę, jak pozbyć się kołtuna, oraz drogę do starej baby, co »zamawia i masuje«. Odkryłem genezę nazwy rzeki Prypeć, która pochodzi od »trzy razy pięć« i oznacza liczbę dopływów trudnych do policzenia w dawnych czasach przez niewykształconą społeczność.
To tu, w zaściankach szlacheckich przetrwała świadomość lepszego pochodzenia, mimo że mało kto potrafi dziś przywołać swoje zawołanie lub określić herb. Tu spotkałem szczery i szalony gniew przedwojennego wiarusa na zmianę języka w modlitwie (teraz obowiązuje białoruski). Bo polski od wieków swą melodią i oddaniem wpisywał się w krajobraz miejsko-wiejski. Mój rozmówca, były zakrystianin, nie mogąc znieść myśli o liturgii po białorusku, spalił pierwsze wydanie Biblii w tym języku, uważając, że jest dowodem... działalności szatana”.
(Krzysztof Hejke, Wstęp)


Ogromne wrażenie robią portrety ludzi, których napotkał na swojej drodze Krzysztof Hejke. Są to w większości zdjęcia ludzi żyjących na tych terenach z ich pamiątkami, wspomnieniami, starymi zdjęciami. Niektórzy wykonują uświęcone tradycją czynności, niektórzy pamiętają, że wywodzili się z zaścianka szlacheckiego. Ale ludzka pamięć jest ulotna. Za 5, 10, 20 lat tych ludzi, którzy coś pamiętają, już nie będzie, a nowe pokolenie chyba nie będzie miało nawet najmniejszych wspomnień o przeszłości rodzinnej…

Wszystko powoli zanika. Ten album stanowi próbę zatrzymania tego nostalgicznego wspomnienia unikalnego miejsca na ziemi, które już praktycznie znikło w takiej formie, w jakiej opisywał je Antoni Ferdynand Ossendowski. Prawdziwych Poleszuków już chyba nigdy nie spotkamy…

Polski fotografik szczególne miejsce poświęcił w albumie poleskim cmentarzom. Pokazał te niszczejące i te zadbane. Uwagę zwracają tradycyjne poleskie krzyże kolorowe ze wstążką. Są to miejsca pamięci, gdzie można natknąć się na ślady tradycji starszej niż czasy II Rzeczpospolitej.

Współczesna Białoruś jest dość specyficzna. W każdej, nawet najmniejszej miejscowości w centralnym punkcie jest pomnik Lenina lub innego socjalistycznego bohatera. Hejke doskonale to odzwierciedla pokazując zadbane, czyste ulice i te pomniki świadczące o niewygasłych sentymentach do lat komunizmu, a może jest to teraźniejszość dla tego kraju.

Polecam ten przepiękny album z całego serca. Może nie oddałam wszystkich szczegółów tej publikacji, gdyż kończę pisać ten tekst z dala od domu, ale chciałam, abyście spojrzeli na nią życzliwie. Dzięki wspaniałym zdjęciom autorstwa Krzysztofa Hejke można poczuć ten niedzisiejszy, specyficzny klimat, który został praktycznie zdemolowany przez huragan historii.


 Ten tekst oryginalnie ukazał się na blogu Notatnik Kaye

3 komentarze:

  1. Krzysztof Hejke wydał również album o Huculszczyźnie, ale przyznam, że "Polesie" bardzo chwyciło mnie za serce; i piękne zdjęcia, i ludzkie portrety są szalenie wzruszające.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno zastanawiałem się nad przygarnięciem tej książki. Po przeczytaniu Twojej recenzji na pewno zdecyduję się na nią. Ciekawe, czy na tej części Polesia znajdującej się w naszych granicach są jeszcze mokradła i inne mało dostępne miejsca...

    Znalazłem w internecie informację, że w Lubaczowie istnieje Muzeum Kresów. Był ktoś może w nim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce chyba nie ma typowych poleskich mokradeł. Najsłynniejsze są te nad Biebrzą.
      Po raz pierwszy słyszę o Muzeum Kresów, nigdy tam nie byłam. Z opisu wydaje się, że zbiory muzealne dotyczą głównie regionu lubaczowskiego i kultury pogranicza.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...