środa, 4 lutego 2015

Dama w jedwabnej sukni czyli opowieść o księżniczce Helenie Sanguszkównie.



Była piękna, bogata a zarazem obdarzona błyskotliwym intelektem. Posiadała niezwykłą osobowość, która sprawiała, że w XIX-wiecznych kołach arystokratycznych podziwiano ją nie tylko za gust, z jakim się ubierała i oryginalność biżuterii, jaką nosiła, ale również za wyjątkową aurę, jaką wokół siebie stwarzała. Pochodziła ze znakomitego rodu, jednego z najstarszych polskich rodów magnackich, spokrewnionego z Jagiellonami. Żyła krótko, gdyż tylko 55 lat /jej matka 82/, ale intensywnie i w niezwykle ciekawych czasach. Jej życie przebiegało pod znakiem podróży, gdyż rodzina jej ciągle gdzieś wojażowała czy to w celach turystycznych, kuracyjnych czy też tylko towarzyskich korzystając między innymi z nowinek technicznych jakimi była kolej, którą mogli do Wiednia dotrzeć już w 19 godzin. Europa i salony polskiej emigracji stały dla niej otworem a ona sama była obiektem pożądania mężczyzn wielu znacznych rodów, ale nigdy nie wyszła - dzięki temu, że jej nie zmuszano - za mąż. Ale czy była tak do końca szczęśliwa nie mogąc żyć u boku swego ukochanego Adama Sapiehy, bo był jej szwagrem, jak również wychowywać swych dwojga dzieci, które z nim miała? Trudno, by pewno dzisiaj na to pytanie odpowiedzieć.

O kim piszę? O księżniczce Helenie Sanguszkównie, zwanej w polskich arystokratycznych kręgach piękną Heleną. A skąd to wiem? Z urokliwej książki Magdaleny Jastrzębskiej p.t. "Dama w jedwabnej sukni", w której ta wyjątkowych walorów kobieta została pięknie "sportretowana" przez Autorkę na tle swego rodu oraz innych polskich rodów magnackich a także szeroko zaprezentowanej epoki, w której żyła. 

Ta niezbyt obszerna, ale znakomicie udokumentowana i bogato zilustrowana książka, na kartach której pojawia się mnóstwo bardziej i mniej znanych mi nazwisk postaci już historycznych nie tylko z kręgów magnackich, ale również ze środowisk kultury, jak np. Helena Modrzejewska a także miejsc, w których bywała jej bohaterka to kopalnia różnorodnej i bardzo interesująco podanej wiedzy o życiu księżniczki Heleny Sanguszkówny, ale nie tylko jej samej. Magdalena Jastrzębska zaczyna bowiem swą frapującą opowieść od początku, od syna przyrodniego brata Króla Władysława Jagiełły, kniazia Fiodora, Sanguszki, który gospodarował na Wołyniu. To od jego imienia nazwę wziął ten wielki i znakomity ród, który przez wieki rozrastał się na Kresach i potężniał. 

Helena przyszła na świat 5 lutego 1836 roku już w podtarnowskich Gumniskach, w których osiedlili się i mieszkali do końca jej rodzice. Stąd wyjeżdżała do ukochanego Krakowa i jeździła po całej Europie i tu na tarnowskim cmentarzu została 25 kwietnia 1891 roku pochowana a za trumną jej, jak dowiadujemy się z książki, oprócz rodziny postępował cały orszak polskiej arystokracji : Zamoyscy, Mycielscy, Stadniccy, Potoccy, Braniccy, Tarnowscy, Michałowscy, Wodziccy, Szembekowie, Potuliccy, Sobańscy. Pożegnali ją również : burmistrz Tarnowa, liczni posłowie, prezydent Krakowa, radni miejscy, profesorowie uniwersytetu, rodzina Kossaków i Jan Matejko. Odprowadzało ją również mieszczaństwo tarnowskie a także okoliczna szlachta. Bo też księżna znana była nie z tylko na salonach arystokratycznych. Mając doskonały wzór w swojej matce, księżnej Izabeli, którą z wielkim poświęceniem opiekowała się do ostatnich chwil jej życia angażowała się społecznie udzielając się mocno na polu dobroczynnym i dając się poznać jako osoba o wyjątkowych zaletach charakteru. 

"Dama w jedwabnej sukni" wzbudziła moje żywe zainteresowanie nie tylko rzetelnie i z wielkim polotem, błyskotliwie opowiedzianą historią samej księżniczki Heleny, ale zaintrygowała również oczywiście skróconą, ale niezwykle interesująco zaprezentowaną nietuzinkową historią całego jej rodu, którą Magdalena Jastrzębska nie kończy na śmierci swej bohaterki, lecz kontynuuje ją aż do czasów współczesnych ukazując wpływ zmian będących skutkiem II wojny światowej na losy rodziny jej najmłodszego brata Eustachego i siedziby rodu, czyli Gumnisk. 

Muszę przyznać, że z ogromną przyjemnością pochłonęłam tę interesującą i barwną opowieść o rodzie Sanguszków, o ich powiązaniach i koligacjach z innymi arystokratycznymi rodami a także o XIX wiecznym klimacie kulturalnym Krakowa, w którym księżniczka Helena tak doskonale się odnajdywała i czuła czy też o atmosferze, jaka panowała w jej rodzinnych Gumniskach. 

Książkę znakomicie mi się czytało może i dlatego, że czułam w niej pasję z jaką została napisana i ogromną sympatię jaką Magdalena Jastrzębska, "portrecistka" również innych znanych kobiet z przeszłości, obdarzyła swą bohaterkę.

A tak poza tym, to tak fajnie poczytać o tym jak kiedyś w przeszłości możni korzystali z dobrodziejstw życia oraz spróbować to porównać z dzisiejszymi czasami.

Tekst oryginalny ukazał się na blogu Moje zaczytanie


4 komentarze:

  1. No to się pochwalę, mam egzemplarz z dedykacją od samej Autorki...i bardzo go sobie cenię.
    A książka mnie zachwyciła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka pisze w takim tempie, że wkrótce poznamy biografię kolejnej polskiej damy. Czekam z niecierpliwością!

      Usuń
    2. Ty to masz szczęście Basiu.....

      Usuń
  2. Mam egzemplarz bez dedykacji, czeka na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...