wtorek, 16 lutego 2016

Anna Pruszyńska, Między Bohem a Słuczą



Przeczytałam (ponownie!) bardzo ciekawe wspomnienia napisane przez Annę Pruszyńską " Między Bohem a Słuczą". Autorka pochodziła z kresowej rodziny Chodkiewiczów. Wspomnienia wydane przez Ossolineum w 2001 roku czytałam już kilka lat temu, teraz ponownie wróciłam do tej lektury, odkrywając nowe informacje, nowe smaczki...
Okładkę zdobi fotografia autorki wspomnień z 1907 roku. Czy kolczyki, które widać na fotografii to te ze ślubnych prezentów, otrzymane od Ksawery Chojeckiej? A były to kolczyki z szafirami i małymi brylantami? Być może...
Anna Pruszyńska opisuje spokojne życie kresowych dworów, wizyty, ciekawe postacie, rodzinę bliższą i dalszą, rezydentów, nauczycielki.
Wspomnienia te można podzielić na czas do rewolucji, w trakcje i po niej...

Pisała z przerwami, między kolejnymi częściami upływa kilka lat. Po tragicznej śmierci męża pozostaje z dwojgiem dzieci sama na gospodarstwie. Rewolucja i jej następstwa uwalniają w niej wielką energię, pomysłowość i pokazują niezwykle zaradną, odważną kobietę. 
Część rewolucji spędza w różnych miejscach u rodziny, wreszcie korzysta z gościny Mary Szczerbatow, właścicielki Niemirowa. 
Rewolucyjna wędrówka rzuca ją z synami do Żytomierza. Tu widzi petrulowców, bolszewików i zwykłe bandy rabunkowe. Dochodziły do niej coraz gorsze wieści o losie znajomych, rodziny. Polacy uciekali z Żytomierza, wreszcie i ona opuściła "ginące miasto". Chciała dotrzeć do Berdyczowa.

Po wielu przygodach (często niebezpiecznych) dotarła do Berdyczowa, gdzie od miesięcy w klasztorze znalazła schronienie jej matka i siostra. Z Berdyczowa szybko uciekła w ostatniej chwili przed nadejściem bolszewików. Jaki miała cel? Dostać się do Polski. 
Droga do Polski ze Starego Konstantynowa wiodła wówczas przez Szepetówkę, stamtąd należało dostać się do stacji granicznej w Sławucie.
Poinformowano oczekujących, że zajedzie po nich specjalny pociąg pancerny. Były dwa : "Generał Haller" i "Komendant Piłsudski". 
Wieczorem zobaczyli polski pociąg. Tu oddajmy głos pamiętnikarce - świadkowi wydarzeń:
" Na opancerzonym wagonie widniał duży napis "Generał Haller", wyskoczyło z niego kilku zgrabnych, młodych żołnierzy w eleganckich błękitnych mundurach. Po oberwańcach bolszewickich i o smętnym wyglądzie żołnierzach ukraińskich - aż serca nasze rosły na widok porządnie umundurowanych, ogolonych, schludnych, świetnie się prezentujących hallerczyków. 
Tu była Europa - a tam Azja. Byliśmy oszołomieni, olśnieni, wzruszeni bardzo. Nasze sny i marzenia o Polsce wreszcie sie spełniły. Nie chciały wojska polskie przyjść do nas, więc myśmy przyszli do Polski." 

Synów umieściła w Chyrowie, było to najlepsze gimnazjum dla chłopców w czasach II Rzeczypospolitej. Ona osiadła w końcu w Krakowie, utrzymywała się z korepetycji. Synowie dorastali... Zaczęli swoje życie. Wspomnienia Anny Pruszyńskiej kończy wybuch wojny w 1939 roku.
Kto jeszcze książki nie czytał, polecam. To jeszcze jeden, ważny głos z Kresów, które odchodziły... 
Zostały - jak widać - w sercach i wspomnieniach. Po to Anna Pruszyńska je spisała. We wstępie wyjaśniała, że "przeszłość nas nie zawiedzie - co z niej zatrzymać zdołamy, już naszym będzie i naszym już pozostanie."

Tekst oryginalny na blogu: O biografiach i innych drobiazgach


1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...