"Mówi się, że czas leczy rany. Są jednak takie, które mimo upływającego oceanu sekund za nic nie chcą zamienić się w blizny i w końcu zniknąć..."
Cyt.: "Czas tęsknoty"- autor: Adrian Grzegorzewski
Zainteresowania, ciekawość, pasja są wartością samą w sobie. A, jak jeszcze ktoś potrafi podzielić się czymś, co dotąd było tylko jego, z innymi i ich zainteresować, zarazić, to jest wartość bezcenna. Magia.Zupełnie od niedawna uważniej patrzę w stronę Kresów Wschodnich. Zafascynowała mnie historia i kultura tego regionu, przeżycia Kresowiaków, niezmiernie ciekawe, często bardzo bolesne, zwłaszcza te dotyczące czasu ostatniej wojny światowej.
Gdy usłyszałam o powieści "Czas tęsknoty" Adriana Grzegorzewskiego, chciałam jak najszybciej poznać opisaną w niej historię. Historię miłości młodego Polaka Piotra i pięknej Ukrainki Swiety. Historię miłości zakazanej, głównie z racji ich narodowości, różnych wyznań i wyjątkowo złego czasu. Tłem tego uczucia jest historia prawdziwa, ważne fakty dotyczące wrogich stosunków polsko-ukraińskich, doprowadzających do tragicznych zdarzeń, których pamięć jest wciąż żywa.
Jest gorące lato 1939 roku.Piotr Ochocki, student architektury z Warszawy wyjeżdża na wakacje w rodzinne strony swojej matki, do Bedryczan, małej polsko-ukraińskiej wioski na Kresach. Przyciągał go magnetyzm tych pięknych miejsc. Chciał zobaczyć jak najwięcej, chciał szkicować ciekawe obiekty architektury. Znalazł się w pobliżu cerkwi prawosławnej, gdzie usłyszał cudowny głos, piękną melodię, brzmiącą jak modlitwa. Głos ten należał do pięknej ukraińskiej dziewczyny o imieniu Swietłana. Gdy ją zobaczył...i wzajemnie..."Wskazówki zegara stanęły, a ziemia przestała się obracać."
Czas, w którym los splątał ich drogi był niezwykle trudny. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wróżyły widmo wojny. Narastała wrogość Ukraińców do narodu polskiego. Bo to Polacy, "Lachy przeklęte" stały na drodze do ich wolności. Marzenia o wielkiej, niepodległej Ukrainie od Kazachskich stepów po Małopolskę napędzały ukraińską wyobraźnię. Od dziecka wpajano każdemu deklarację ukraińskiego nacjonalisty.
"Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy." Członkowie organizacji nazistowskiej OUN-nowcy od Bandery, w swoim amoku, nie cofnęli się przed najgorszym okrucieństwem. Z okrzykiem na ustach: "na Lachy", zdolni byli do wszystkiego.
"Będziemy ich ciąć jak młode żyto (...) Za jednego skręta to dziesięciu Polaków zariżu!"
Nie ważne, że byli to sąsiedzi, ludzie obok których żyli od dawna...Teraz była to dla nich "banda Lachów".
Pokrętny los chciał, by ojciec Swiety, Danyło Horodyło był jednym z nich, był przywódcą OUN-nowców. A córkę swą przyrzekł już Jegorowi- najokrutniejszemu z okrutnych wyznawców ukraińskiego dekalogu.
Autor "Czasu tęsknoty", tak jak i jego bohater Piotr, zafascynował się historią Kresów, miejscem urodzenia swej matki. Jej rodzinne Rychcice to pierwowzór opisanych Bedryczan. Pisarz pozmieniał nazwy geograficzne, bo jego książka nie jest dokumentem, a powieścią historyczną. Bohaterowie też są fikcyjni, choć wszystko osadzone w realiach. Grzegorzewski, jako dziecko tych, którzy urodzili się na Kresach i zostali stamtąd wysiedleni, miał poczucie obowiązku opowiedzieć o tym, co stało się w 1943 roku na Wołyniu, jak szczególnie okrutna była to zbrodnia ludobójstwa, rzeź, której nie wolno zapomnieć. Nie można zapomnieć decyzji, mocą której okradziono nas z Kresów, odebrano Wilno, Grodno, Lwów i "skazano na wyrugowanie ze świadomości Polaków". Ofiary szaleńczych banderowskich ideologii dały temu świadectwo. Okrucieństwo bestialskich mordów zostało przez pisarza złagodzone poprzez beletrystyczny przekaz. Na tle historii prawdziwej nakreślił obraz romantycznej historii miłosnej Piotra i Swiety. Równie ważnej. Pisarz podkreśla, że to, co w nas najlepsze, w istocie zwycięża najgorszą rzeczywistość. Losy bohaterów wiążą się z kampanią wrześniową, rzezią wołyńską, historią Samodzielnej Brygady Spadochronowej, zamachem na Kutscherę. Natomiast całe okrucieństwo barbarzyńskich mordów dokonanych przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), choć mocno fabułą złagodzone, wydostaje się całą swą mocą z każdej stronicy i szokuje. Prawdą jest, że byli Ukraińcy, którzy narażając swoje życie, pomagali uratować swych polskich sąsiadów przed tym piekielnym pogromem. W powieści reprezentuje ich kościelny Witalij, czy Łuczenko, pomagający uciekinierkom z Bedryczan- Swiecie i Marcie, córce pani Marii, u których gościł Piotr. Te dwie dziewczyny połączyła rywalizacja w miłości do Piotra i wspólna niedola. Są skazane na siebie. Ten wątek, to prawdziwe studium ludzkich emocji, uczuć, relacji w ekstremalnych warunkach.
Podobne historie miały z pewnością miejsce. Zawierucha wojenna rozdzieliła naszych bohaterów. Gdzie rzucił ich los i jak przetrwali tak długi "czas tęsknoty"? Czas współgra z losem nierozerwalnie. W końcu, nawet ten najgorszy, mija, dobiega kresu. Co daje w zamian? Wynagradza, czy rozczarowuje? Czy pozostaje ta uporczywa "Tęsknota", drugie imię "Wojny"? I wspomnienia, które z pozoru tylko są balsamem na stęsknioną duszę, a tak naprawdę potrafią wyciskać tylko łzy. A każda, niczym kropla skałę, "każda łza wyrywa kawałek duszy..."
Książki jeszcze nie czytałam, ale recenzja ta zwróciła na nią moją uwagę. Myślę, że warto.
OdpowiedzUsuńTo już kolejna powieść współczesnego autora poświęcona rzezi wołyńskiej. Wcześniej AnnRK wspomniała "Kresową opowieść" Edwarda Łysiaka. Widać, że ten temat w nas tkwi.
Usuń