Nieśwież, Młynów, Czarnobyl, Korzec, Szpików, Kasperówka, Czarny Ostrów, Berszada, Ujście, Sławuta... Wszędzie tam zaznaczały swą obecność, a ja odtwarzając ich losy podążałam wraz z nimi ma Kresy, do świata, który przeminął.
Teofila z Morawskich urodziła się w Grodnie. Miała bogate, można rzec nawet awanturnicze życie. Niezwykle piękna Teofila rozkochała w sobie swego kuzyna bajecznie bogatego księcia Dominika Radziwiłła i po przeprowadzonych rozwodach (oboje nie byli wolni) została panią na Nieświeżu.
Nieśwież, pocztówka, zbiory Biblioteki Narodowej
Piękna Teofila nie stroniła też od polowań, strzelała celnie z pistoletu, a w szaleńczej konnej jeździe nie miała ponoć równych.
Jej życie zmieniła historia. Mąż podążył szukać sławy u boku Napoleona, ona tymczasem opuściła Litwę i zamieszkała w Warszawie, w ówczesnym pałacu Radziwiłłów przy Krakowskim Przedmieściu (dziś Pałac Prezydencki).
Los rzucił ją potem do Petersburga i Moskwy.
Umarła młodo w Wilnie, mając zaledwie 37 lat, żałując swych nie zawsze przemyślanych do końca życiowych wyborów.
Tam ją pochowano na cmentarzu Bernardyńskim, w podziemiach klasycystycznej kaplicy. W czasach sowieckich kaplica została zdewastowana. Grób pięknej księżnej Dominikowej (tak ją zwano i taki nosi tytuł książka o niej) nie zachował się do naszych czasów.
Czarnobyl nad Prypecią kojarzy się z pamiętnym rokiem 1986, gdy w tamtejszej elektrowni jądrowej nastąpił wielki wybuch. Historia tego miejsca sięga jednak czasów, gdy miastem władali Kmitowie, Sapiehowie czy Chodkiewiczowie.
Tu urodziła się w 1768 roku kolejna bohaterka jednej z moich książek - Rozalia z Chodkiewiczów, później księżna Lubomirska.
Swego czasu jej losy były wielokrotnie opisywane i omawiane. Jedna z najpiękniejszych dam dworu Stanisława Augusta zasłynęła nie tyle swym życiem, a raczej... śmiercią. Była jedyną polską arystokratką, która została ścięta na szafocie podczas rewolucji francuskiej. Co ją tam zaprowadziło i jak tragiczny był jej koniec można przeczytać w mojej książce "Rokoko, dama i gilotyna".
Rozalia Lubomirska, fotografia obrazu olejnego ze zbiorów wilanowskich.
Błędnie opisana jako "Aleksandra z Chodkiewiczów Lubomirska".
Zbiory Biblioteki Narodowej.
Po śmierci Rozalia stała się białą damą pałacu w Młynowie. Jej zjawa - jeśli wierzyć legendom - przechadzała się po amfiladzie pałacowych pokoi. Młynów, jedna z najpiękniejszych rezydencji na Wołyniu, dziś już nie istnieje.
W karnawale 1759 roku książę Antoni Jabłonowski zaprosił do swej rezydencji w Annopolu cały Wołyń. Miał się czym pochwalić. Pałac był elegancki, a nawet wykwintny, a szczęście rodzinne kwitło. Żona Anna rok wcześniej wydała na świat córkę - Dorotę, później księżnę Czartoryską.
Jedna z najciekawszych dam epoki stanisławowskiej stała się bohaterką mojej książki "Tajemnice księżnej Doroty Czartoryskiej". Gorąca patriotka wyemigrowała do Drezna, gdzie prowadziła salon skupiający tych, którym na sercu leżało dobro podzielonego między zaborców kraju.
Wybór rodziny złączył ją z księciem Józefem Czartoryskim, z koreckiej linii rodu. Urodziła pięć córek, zamieszkała na Wołyniu w Korcu, ale... szczęśliwa nie była. Miłość przyszła później, do inflanckiego posła Józefa Weysenhoffa, z którym miała córkę Teklę.
Korzec zasłynął dzięki wielkim talentom gospodarskim męża Doroty, który wykorzystał tamtejsze pokłady glinki i założył pierwszą polską wytwórnię porcelany.
Wytwarzano eleganckie serwisy obiadowe, kawowe czy śniadaniowe, dekorując naczynia motywami kwiatowymi, ptakami, owocami leśnymi.
Ruiny zamku w Korcu, pocztówka
zbiory Biblioteki Narodowej
Korzec przeszedł drogą rodzinnych działów na spadkobierców Doroty i Józefa Czartoryskich, ale żaden z nich nie miał już serca i głowy do prowadzenia wymagającego interesu. Pożar zamku w 1832 roku strawił budynek, który od tego czasu pozostał malownicza ruiną.
Córka romantycznego poety Zygmunta - Maria z Krasińskich Raczyńska to postać najmniej związana z Kresami. Złoty Potok pod Częstochową, wielkopolski Rogalin i Warszawa były głównymi miejscami jej życiowej aktywności.
Bywała jednak w legendarnej Białej Cerkwi - kolebce rodu Branickich, z którego wywodziła się jej matka Eliza.
Podróż do ziemi przodków odbyła w 1871 roku, o czym świadczy jej korespondencja.
Na miejscu czekały na nią bale, fety i polowania urządzane z rozmachem przez Branickich.
Księżniczka Helena Sanguszkówna wywodziła się z rodu, którego posiadłościami były Sławuta, Antoniny (potem przeszły na Potockich) czy Podhorce.
Piękna Helena, której urodę podziwiano w salonach całej Europy, mieszkała w podtarnowskich Gumniskach czy pałacu krakowskim, ale często odwiedzała ukochanego stryja Romana Sanguszkę w Sławucie.
Kościół w Sławucie
Zbiory Biblioteki Narodowej
Pałac w Sławucie
Zbiory Biblioteki Narodowej
Helena Sanguszkówna, która znana była swego czasu nie tylko ze zjawiskowej urody, ale także zalet charakteru i szerokiej działalności dobroczynnej, stała się bohaterką mojej książki "Dama w jedwabnej sukni".
Sławuta słynęła z doskonałej stadniny, o którą dbały całe pokolenia Sanguszków. Tam czekał na Helenę jej ulubiony wierzchowiec - gniady Aghil Aga. Był to koń arabski niezwykłej piękności. Sprowadzony został potem do Gumnisk, by udoskonalić pogłowie koni w podtarnowskiej stadninie.
Książka "Siostry Lachman - piękne nieznajome" to wyjątkowo opowieść o trzech bohaterkach, których losy, mocno ze sobą splecione, można śledzić także na Kresach.
Laura, Liza i Konstancja z Lachmanów to córki carskiego pułkownika czy też generała (przekazy rodzinne różnie mówią o randze Jerzego Lachmana).
Dwie z nich - Laura i Liza - dzięki małżeństwom zostały paniami wspaniałych kresowych rezydencji położonych na urodzajnym Podolu. Laura Świeykowska zamieszkała w Szpikowie, natomiast Liza w Czarnym Ostrowie.
Laura po śmierci pierwszego męża wyszła za markiza de Noailles i rozwijała swe talenty dyplomatyczne w Rzymie i Konstantynopolu przy boku męża-ambasadora. Liza ukochała Czarny Ostrów. Tu sprowadziła ciało zmarłej we Włoszech w młodym wieku córki Laury. Zamówiła wspaniały marmurowy pomnik, który stanął w kościele w Czarnym Ostrowie.
Nagrobek w czasach sowieckich przeniesiono do Kamieńca Podolskiego, gdzie do dziś można go podziwiać w tamtejszej katedrze.
Nagrobek Laury Przezdzieckiej w katedrze w Kamieńcu Podolskim.
Po bokach popiersia jej rodziców - Lizy i Karola Przezdzieckich.
W tym roku ukazała się moja książka "Listy z Kresów". To opowieść o losach Józefy z Moszyńskich Szembekowej, posiadaczki milionowej fortuny, właścicielki rozległych dóbr ziemskich na Wołyniu i Podolu. Jej życie mogłam poznać i opisać dzięki zachowanych w ogromnej ilości listach, których adresatem był przede wszystkim ukochany ojciec - Piotr Moszyński.
Listy do ojca, do Krakowa, przychodziły z Berszady, Dolska, Lewady czy Ujścia na Pobereżu. Kresowe majątki Moszyńskich przepadły, po większości z nich nie ma dziś nawet śladu. Józefa zmarła w Krakowie, pochowano ją na cmentarzu Rakowickim i tylko tablica nagrobna przypomina o tym, że córka syberyjskiego zesłańca Piotra Moszyńskiego urodziła się niegdyś w dalekiej Berszadzie na Pobereżu...
***
Informacje o bohaterkach przedstawiłam jedynie skrótowo, skupiając się na ich związkach z Kresami.Wszystkich zainteresowanych odsyłam oczywiście do wymienionych książek, z których każda posiada bogatą bibliografię, mogącą być kolejną wskazówką do poszerzenia tematu.
Tekst oryginalny na blogu: O biografiach i innych drobiazgach
Magdo, kochana, na taki post czekałam!!!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, że usytuowałaś te swoje damy geograficznie. Właściwie to, co dzisiaj rozumiemy jako Kresy, to było więcej niż połowa Polski. Polskie damy w wielkiej liczbie były więc damami kresowymi.
W ogóle, warto byłoby zrobić taki ranking wybitnych i ciekawych postaci kresowych. Może jakis konkursik? ;)))
Ja np mam taką ulubioną i ekscentryczną postać kresową, która ni w ząb po polsku nie umiała, a dzieła wybitne pisała.
W dodatku wiele naszych wielkich rodów tam miało swe korzenie. Można rzec, że wszystkie drogi naszej historii prędzej czy później poprowadzą nas na Kresy.
UsuńZastanawiam się, kto to ta "ulubiona i ekscentryczna postać kresowa"? :)
Mój ukochany pisarz z Kresów rodem, który zabił się w Uładówce za pomocą srebrnej kulki od cukiernicy, jak chce Roger Caillois, albo za pomocą zwykłej kuli, jak piszą jego obecni biografowie. Ale ja wolę wersję, że uważał się za wilkołaka.
Usuń