"Kto jest tej całej pisaniny głównym bohaterem? Teraz, gdy patrzę na zebrane arkusze, myślę, że jest nim kraj mój rodzinny: dawna zapomniana Rzeczpospolita Obojga Narodów, a w niej Wielkie Księstwo Litewskie. Dziś jest ono dla wielu tylko wspomnieniem historycznym. Dla mnie było ono żywą rzeczywistością" - pisał w przedmowie do swej książki autor - ksiądz Walerian Meysztowicz.
Autor był Kresowiakiem, urodzonym w Pojościu na Litwie Kowieńskiej w ostatnich latach XIX stulecia. Przeżył prawie 90 lat. Namawiano go, by spisał pamiętniki, nie chciał. Wiele przeżył, wiele widział. Zdecydował się wrócić wspomnieniami do ludzi, których znał, o których słyszał wybierając gentelmańską zasadę "nie pisać o żyjących, a o zmarłych albo nie pisać nic, albo dobrze."
Tak powstały tytułowe gawędy, będące szkicami, wspominkami o czasie, miejscach, ludziach będących już historią. Zachwyca język - malowniczy, piękny, staranny. Jakże inny od współczesnego zalewu skrótów, niestaranności, bylejakości, którą wielu tak łatwo usprawiedliwia dziś pośpiechem.
Rodzinne Pojoście w sposób charakterystyczny dla autora zostało nie tyle opisane, co namalowane. Czytając opis dworu i jego otoczenia widzimy ziemie nad Jostą, obszerny dziedziniec i park, jakiego w okolicy nie było. Kolumnowy ganek opleciony dzikim winem, we dworze wysokie pokoje, jadalnia z portretami przodków, bawialnia z kominkiem, niebieski salon, gdańskie szafy i "mahonie z epoki".
Gospodarowano i żyło się inaczej niż dziś. Nie liczono na szybkie wzbogacenie, na natychmiastowe wybudowanie domu, otoczenie go czymś na kształt ogrodu.
W tamtych czasach prawdziwe rodzinne siedziby powstawały powoli. To czas, wymiana pokoleń namaszczał dwory i pałace, dodawał im rangi, potwierdzał ważność ciągłości.
Meysztowicz pięknie podkreśla to przypominając sobie sadzenie dębów. Jego ojciec miał wówczas powiedzieć: "To ani dla mnie, ani dla ciebie, może dla twego syna, raczej wnuka."
Takie to były czasy...
Autor przypomina mnóstwo postaci ze swej rodziny, otoczenia. Pisze też o osobach znanych, właścicielach wielkich majętności noszących historyczne nazwiska. Obok wspomnienia o stryjence Meysztańskiej mamy więc charakterystykę Radziwiłłów z Towian, Józefa Potockiego, Marszałka Piłsudskiego, Piusa XI, kardynała Sapiehy, generała Andersa i wielu, wielu innych.
Walerian Meysztowicz zmarł w 1982 roku w Rzymie. "Gawędy o czasach i ludziach", które pozostawił to książka wyborna, będąca pewnym podsumowaniem życia autora. Choć zastrzega - to nie pamiętnik, nie autobiografia! Raczej książka wynikająca z chęci podzielenia się autora "zapiskami o ludziach", których w trakcie przygotowań do jej wydania nazbierała się "duża skrzynia". Zajrzyjmy więc do tej skrzyni pełnej historii o czasach i ludziach, innej rzeczywistości, innym życiu...
Ks. Walerian Meysztowicz: Gawędy o czasach i ludziach. Wydawnictwo LTW.
Autor był Kresowiakiem, urodzonym w Pojościu na Litwie Kowieńskiej w ostatnich latach XIX stulecia. Przeżył prawie 90 lat. Namawiano go, by spisał pamiętniki, nie chciał. Wiele przeżył, wiele widział. Zdecydował się wrócić wspomnieniami do ludzi, których znał, o których słyszał wybierając gentelmańską zasadę "nie pisać o żyjących, a o zmarłych albo nie pisać nic, albo dobrze."
Tak powstały tytułowe gawędy, będące szkicami, wspominkami o czasie, miejscach, ludziach będących już historią. Zachwyca język - malowniczy, piękny, staranny. Jakże inny od współczesnego zalewu skrótów, niestaranności, bylejakości, którą wielu tak łatwo usprawiedliwia dziś pośpiechem.
Rodzinne Pojoście w sposób charakterystyczny dla autora zostało nie tyle opisane, co namalowane. Czytając opis dworu i jego otoczenia widzimy ziemie nad Jostą, obszerny dziedziniec i park, jakiego w okolicy nie było. Kolumnowy ganek opleciony dzikim winem, we dworze wysokie pokoje, jadalnia z portretami przodków, bawialnia z kominkiem, niebieski salon, gdańskie szafy i "mahonie z epoki".
W tamtych czasach prawdziwe rodzinne siedziby powstawały powoli. To czas, wymiana pokoleń namaszczał dwory i pałace, dodawał im rangi, potwierdzał ważność ciągłości.
Meysztowicz pięknie podkreśla to przypominając sobie sadzenie dębów. Jego ojciec miał wówczas powiedzieć: "To ani dla mnie, ani dla ciebie, może dla twego syna, raczej wnuka."
Takie to były czasy...
Autor przypomina mnóstwo postaci ze swej rodziny, otoczenia. Pisze też o osobach znanych, właścicielach wielkich majętności noszących historyczne nazwiska. Obok wspomnienia o stryjence Meysztańskiej mamy więc charakterystykę Radziwiłłów z Towian, Józefa Potockiego, Marszałka Piłsudskiego, Piusa XI, kardynała Sapiehy, generała Andersa i wielu, wielu innych.
Walerian Meysztowicz zmarł w 1982 roku w Rzymie. "Gawędy o czasach i ludziach", które pozostawił to książka wyborna, będąca pewnym podsumowaniem życia autora. Choć zastrzega - to nie pamiętnik, nie autobiografia! Raczej książka wynikająca z chęci podzielenia się autora "zapiskami o ludziach", których w trakcie przygotowań do jej wydania nazbierała się "duża skrzynia". Zajrzyjmy więc do tej skrzyni pełnej historii o czasach i ludziach, innej rzeczywistości, innym życiu...
Ks. Walerian Meysztowicz: Gawędy o czasach i ludziach. Wydawnictwo LTW.
Tekst oryginalny: na blogu O biografiach i innych drobiazgach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz