Gdy myślimy o arystokratkach z polskich pałaców kresowych to wydaje się nam, że tylko pięknie wyglądały, że były czymś w rodzaju pięknej ozdoby domu, a równocześnie, że wiodły sielski żywot.
Autorka przekopawszy masę dokumentów i tekstów pokazuje w tej książce, że nie zawsze było różowo, że ich życie było bogate, ale i czasami smutne, że doświadczały takich samych cierpień jak wszystkie kobiety wszystkich czasów: śmierć dzieci albo męża, mariaż popełniony z nakazu rodziny, szalona miłość, patriotyczne ofiary itd..
Równocześnie książka pokazuje bogactwo i różnorodność życia kresowego, które zakończyły lata 1919, a potem druga wojna światowa. Poprzez pryzmat kobiet pokazano czym to życie kresowe tak naprawdę było, że tworzyli je arystokraci i polskie ziemiaństwo. Że były to ostoje patriotyzmu i polskości, skarbnice polskiej kultury i miejsca, gdzie był czas i ochota na poznawanie współczesnej kultury. Miejsca te były też ostoją nowoczesnej i wydajnej gospodarki na tych przeogromnych połaciach czarnoziemów. W majątkach były młyny, gorzelnie, oranżerie, stajnie itd. Autorka popracowała nad wyszukaniem danych o tych sprawach, a przy okazji i na marginesie wspomina o tym, co zostało z pałaców, budynków itd.
Książkę jak najbardziej polecam, bo jest niezmiernie ciekawa oraz przejrzyście napisana.
Autorka przekopawszy masę dokumentów i tekstów pokazuje w tej książce, że nie zawsze było różowo, że ich życie było bogate, ale i czasami smutne, że doświadczały takich samych cierpień jak wszystkie kobiety wszystkich czasów: śmierć dzieci albo męża, mariaż popełniony z nakazu rodziny, szalona miłość, patriotyczne ofiary itd..
Równocześnie książka pokazuje bogactwo i różnorodność życia kresowego, które zakończyły lata 1919, a potem druga wojna światowa. Poprzez pryzmat kobiet pokazano czym to życie kresowe tak naprawdę było, że tworzyli je arystokraci i polskie ziemiaństwo. Że były to ostoje patriotyzmu i polskości, skarbnice polskiej kultury i miejsca, gdzie był czas i ochota na poznawanie współczesnej kultury. Miejsca te były też ostoją nowoczesnej i wydajnej gospodarki na tych przeogromnych połaciach czarnoziemów. W majątkach były młyny, gorzelnie, oranżerie, stajnie itd. Autorka popracowała nad wyszukaniem danych o tych sprawach, a przy okazji i na marginesie wspomina o tym, co zostało z pałaców, budynków itd.
Książkę jak najbardziej polecam, bo jest niezmiernie ciekawa oraz przejrzyście napisana.
Fragmenty książki... |
Daję książce 8 gwiazdek
Zgadzam się, że ta książka to gratka dla kresofilów!
OdpowiedzUsuńMiło mi ;) Pozdrawiam.
Usuń