wtorek, 23 grudnia 2014

Wigilia na Kresach






Nazwa Wigilia pochodzi od słowa łacińskiego ,,vigilia” i oznacza czuwanie, straż nocną, wartę. W Polsce nazwa ta jest związana z 24 grudnia, z dniem poprzedzającym Boże Narodzenie. Najważniejszym momentem obchodów Bożego Narodzenia, jest postna wieczerza nazywana Wigilią lub Wilią. Wieczerza wigilijna, do której zasiadano po podzieleniu się opłatkiem, składała się zawsze z potraw postnych . Ich rodzaj oraz liczbę określa dotąd - przechodzący z pokolenia na pokolenie - obyczaj religijny i rodzinny

Polska Wigilia to jedna z naszych tradycji, dzięki której naród bez państwa przetrwał i doczekał się wolności. Wieczerza wigilijna charakterystyczne dla tego szczególnego dnia potrawy wywołują w nas wspomnienia związane z oczekiwaniem na Mikołaja i dziecięcą radością wywołaną nie tylko otrzymanymi prezentami, lecz również spotkaniem z członkami rodziny, kiedy wszyscy obecni dzielą się opłatkiem, a w domu panuje zgoda i radość.

Stół wigilijny zastawiony potrawami odzwierciedlał zwyczaje i tradycje kulinarne regionu, które często były odmienne od powszechnych wyobrażeń ograniczonych do barszczyka, uszek i karpia.
 
Na Kresach w dniu wigilijnym pan domu polował a gospodyni szykowała wieczerzę, aby na stole nie zabrakło :
zupy migdałowej z ryżem i rodzynkami,
a ponadto:
barszcz z uszkami albo zupa rybna z farszem lub grzybowa z łazankami,
szczupak na szaro w sosie z cytryną i rodzynkami,
okoni posypanych jajami, oblanych masłem,
szczupaka na żółto, zimnego, w całku, z szafranem i rodzynkami,
karpia całego na zimno w rumianym sosie z rodzynkami,
pasztetu z chucherek we francuskim cieście,
lina w galarecie,
karasi smażonych z czerwoną kapustą,
kremu śmietankowego,
galarety albo kisielku,
suszeniny ze śliwek,
wisien i gruszek,
zamiast chleba : strucle na migdałowym lub makowym mleku – powinny leżeć całe z jednego i drugiego końca stołu.

Na Wileńszczyźnie na stole wigilijnym nie mogło zabraknąć rolmopsów śledziowych na sposób wileński, smażonych śledzi, a uszka do barszczu były smażone, nie gotowane, podawano również grzyby w cieście, a na deser do wigilijnego kompotu pierniki, makowce i dużo bakalii z suszonymi owocami i południowymi. Pani pan domu obowiązkowo, a goście na dobrą wróżbę, musieli skosztować kiślu owsianego.
 
Na Kresach Lwowskich opłatek smarowano miodem, podobnie jak na Podhalu, a na zakończenie Wigilii powinien był być podany strudel ciągniony galicyjski. (Źródło)
 
 

Wspomnienia o Wigilii na Kresach na szczęście przetrwały. 
 
Dzięki Janinie Sawickiej pochodzącej z Drohobycza, miasta znajdującego się w obwodzie lwowskim, możemy dowiedzieć się, jak spędzano Wigilię w jej domu:


"W pokoju ustawiano choinkę, na stole pod białym obrusem rozkładano siano. Po podzieleniu się opłatkiem i odmówieniu krótkiego pacierza, siadano do stołu. Na stole musiało być 12 potraw. Przy każdym nakryciu leżał jeden ząbek czosnku i dopiero po zjedzeniu czosnku, symbolu zdrowia, przystępowano do świątecznej wieczerzy - dodaje. Wszystkie potrawy musiały być postne. Tradycyjnie podawano barszcz czerwony, uszka z grzybami, zupę grzybową, pierogi ruskie i z kapustą, kapusta z grzybami, karp smażony i ryba w galarecie, gołąbki z kaszą i grzybami. Na końcu podawano lekko schłodzoną "kutię", była to pszenica z miodem, makiem i bakaliami. - Z kutią związana jest pewna tradycja - mówi Janina Sawicka. - Najstarszy z uczestników nabierał na łyżkę kutię, wychodził do siewni (korytarz) i rzucał kutią o sufit. Jeżeli się przykleiła to wróżyło szczęście temu domowi - dodaje. Na świątecznym stole zawsze stały dwa wolne nakrycia.- Jedno nakrycie wolne dla osoby, która mogła się tego wieczoru pojawić. Takiemu przygodnemu gościowi nie można było odmówić posiłku - opowiada Janina Sawicka. - Drugie nakrycie dla bliskich, którzy już na zawsze odeszli. Każdy z uczestników kolacji, część swojej porcji wsypywał do tego talerza - kontynuuje.- Jeżeli w domu były zwierzęta, również z nimi dzielono się opłatkiem. Krążyła taka legenda, że zwierzęta w Wigilię mówią ludzkim głosem - mówi Janina Sawicka. - W tym dniu również szło się na grób zmarłych i symbolicznie dzieliło się z nimi opłatkiem, zostawiając go na grobie - dodaje. Oczywiście od domu do domu chodzili kolędnicy poprzebierani za różne postacie, począwszy od świętej rodziny, aniołków, pastuszków, królów i diabła, a skończywszy na śmierci z kosą (kostuchą)". (Źródło)
 
Ale bywały też Wigilie bardziej dramatyczne...
 
Wigilia na zesłaniu w 1941 roku
"Nie zapomnę nigdy pierwszej Wigilii Bożego Narodzenia na wygnaniu. Smutna to była wieczerza. Choinki nie było ponieważ jodły, świerki i cedry rosły tylko w tajdze, a nie na stepie, gdzie mieszkaliśmy. Brat Kazik przyniósł z pracy przydział 800 gram chleba, brat Olek dwa szczupaczki o łącznej wadze jakieś 900 gramów.

Mama podzieliła chleb równo, dla każdego po sto gramów. Był opłatkiem i wigilijnym daniem. Mama, stojąc przy stole ze łzami w oczach, przeżegnała się i smutnym głosem zaintonowała modlitwę, którą wspólnie zmówiliśmy. Życzenia złożyła wszystkim z prośbą do Boga o szczęśliwy powrót do kraju. Po modlitwie każdy z nas trzymając w ręku kawałeczek chleba podchodził do mamy, składał życzenia, życząc jej zdrowia i powrotu do Polski.

Tylko starsze rodzeństwo miedzy sobą było zgodne i nie rościło do siebie żadnych pretensji. Janek jedząc chleb zapytał mamę czy dostanie kawałek słodkiej bułki, do tej prośby przyłączyła się Marysia. Tonik natomiast wspomniał, że chciałby zjeść pralniczka, czyli słodkiego pierniczka. Mama na to odpowiedziała: "dzieci, a ja skad mam wziąć slodkie bułki i pralniczka”. (...)

Za oknem szalała zima
, zamieć śnieżna, wiatr pędził śnieg, była śnieżna zadymka. Ten chleb to była cała nasza wigilijna kolacja. Byliśmy nasyceni i czuliśmy się bardzo szczęśliwi. (...) Po kolacji śpiewaliśmy kolędy i ze wzruszeniem wspominaliśmy naszą ostatnią Wigilię z dziadkami w Duniłowicach. Były ciotki, ojciec, brat Stasek, których już więcej nie widzieliśmy. Dziadkowie umarli podczas wojny, ojca i Staska zamordowali bolszewicy..." Józef Maciejewski, Żary (Źródło)


Typowe potrawy wigilijne 


Zupa migdałowa to najstarsza zupa wigilijna na Kresach. Przygotowywana w bogatych domach, była symbolem dobrobytu i zamożności gospodarzy

Aleksander Jełowiecki, szlachcic z dawnych Kresów Wschodnich, wspominał: "Stoły wysłane sianem, przykryte obrusem jak śniegiem. Na stole w ogromnych srebrnych misach polewka migdałowa, na srebrnych podstawach ogromne szczupaki wysadzane przezroczystymi przysmakami, jakby drogiemi kamieniami, tam łamańce z makiem, tam kutia, dalej wykwintne łakocie i różne owoce, na środku złocisty kosz z cukrami, na koszu spoczął lecący aniołek i trzyma opłatki. Tak zastawiony stół na Wigilię czeka na gości, goście czekają na gospodarza, gospodarz czeka na pierwszą gwiazdkę".

Przepis na zupę migdałową z 1906 roku

"1 i 1/2 litra mleka zagotować z cukrem, 1/4 funta słodkich migdałów i kilka gorzkich migdałów sparzyć, obrać z łupin, utrzeć lub umleć na miałko, włożyć w mleko. Osobno podgotować rodzenków sułtanek i wrzucić na wydaniu w zupę. Do zupy tej można dać ryż ugotowany na gęsto w mleku" - przepis Antoniny Dz. z 1906 roku. (Źródło)
 
Na wschodnich obszarach dawnej i obecnej Polski, w najważniejsze dni, świąteczne stoły uświetnia jedna z bardziej rytualnych i rozpoznawalnych potraw jaką jest kutia. Do jej przygotowania potrzeba pszenicy, miodu, maku i bakalii. Najlepiej popijać ją kisielem żurawinowym. Produkty, które używa się do tej potrawy mają wymiar symboliczny:

ziarno jest symbolem zmartwychwstałego życia
miód - zdrowia i dobrobytu na życie (słodkie życie)
mak symbolizuje dobrobyt w rodzinie
 

Przyjmuje się, że im bogatsza jest kutia (smaczniejsza i bardziej syta) tym większy urodzaj i dostatek w rodzinie. Dlatego też w Wigilię Bożego Narodzenia na stole nie powinno zabraknąć smacznej i kalorycznej kutii a każdy z członków rodziny powinien jej skosztować.  (Źródło) 
 
Na koniec tego nietypowego "wigilijno-kulinarnego" wpisu podaję ponoć ulubioną potrawę wigilijną Adama Mickiewicza (wg "Palce lizać" z 4.04.2011 r.). Jego córka Marysia wspominała, że na Wigilię zawsze obowiązkowo był szczupak po żydowsku.

Składniki:

2-2,5 kg szczupaka
2 bułki kajzerki
3 cebule
sól, pieprz
gałka muszkatołowa
2 łyżki masła
jajko
włoszczyzna
1/2 l mleka
1/2 łyżki mąki

Oskrob, spraw i wypłucz szczupaka. Odkrój łeb (trzeba go zachować). Ściągnij bardzo ostrożnie skórę, aż do ogona - trzeba uważać, by jej nie uszkodzić. Oczyść mięso ryby z ości, przepuść przez maszynkę. Bułki namocz w mleku. Dobrze odciśnij. Sparz cebule i utrzyj na tarce. Dodaj pieprz, sól i gałkę muszkatołową. Łyżkę masła utrzyj z jajkiem. Dodaj zmielone mięso z ryby, odciśniętą bułkę i cebulę. Całość trzeba dobrze wyrobić. Farsz nałóż w skórę szczupaka, uformuj na kształt ryby, dostaw głowę. Zetrzyj włoszczyznę na tarce o dużych oczkach. Wyłóż nią dno brytfanki. Rybę ułóż w brytfance na włoszczyźnie. Podlej odrobiną wody, dodaj łyżkę masła i duś na małym ogniu około 1,5 godziny. Sos oprósz mąką, zagęść. Gotową rybę pokrój w cienkie plastry. Podawaj z sosem, w którym się dusiła.
 
Może ktoś z Was pokusi się o przygotowanie któregoś z przysmaków wigilijnych rodem ze wschodnich rubieży?

Źródło


8 komentarzy:

  1. Ale piękny wpis! :)
    Z menu wigilijnego bardzo zaciekawił mnie pasztet z chucherek we francuskim cieście!
    Sprawdziłam co to takiego, bo nie wiedziałam. Chucherka to rybie wątróbki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wpis zyskał Twoje uznanie! Chucherka również były pojęciem zupełnie mi nieznanym :)

      Usuń

  2. Życzenia świąteczne zawsze najlepiej składać osobiście, jednak ponieważ nie mam takiej możliwości, postanowiłam zrezygnować z oklepanych formułek i dla wszystkich moli książkowych przygotować w tym roku coś specjalnego :). Zapraszam na mojego bloga, na którym znajdziesz filmik, który możesz potraktować jako kartkę świąteczną w wersji deluxe ;). Mam nadzieję, że Ci się spodoba i WESOŁYCH ŚWIĄT! :)
    Pozdrawiam,
    Esa

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny post, babcia i dziadek pochodzą z dawnego województwa lwowskiego. Można powiedzieć, że wychowałam się na opowieściach z dzieciństwa babci - tych radosnych, i tych smutnych. Od siebie mogę dodać jeszcze gołąbki z ziemniakami i kaszą gryczaną oraz kapustę z grochem. Choć u nas na stole nie ma dwóch dodatkowych talerzyków, to babcia zawsze po Wigilii zostawia na stole mały talerzyk z opłatkiem oraz kapustą z grzybami (nie wiem czemu akurat ta potrawa) - dla tych którzy odeszli.

    Pozdrawiam i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za osobisty komentarz. Każde wspomnienie jest ważne, bo dzięki temu stajemy się bogatsi wewnętrznie.
      Pogodnych i pełnych radości Świąt Bożego Narodzenia!

      Usuń
  4. Piękny tekst. Jestem z opisywanych terenów. Mieszkam przy samej granicy z Ukrainą, 60 km od Lwowa. Są u nas barszcz z uszkami, ryby smażone, w galarecie, śledziki, gołąbki z kaszą i grzybami, pierogi, kapusta z grzybami albo grochem, kluski z makiem, kutia. Opłatek miodem smarowany, ale bez miodu też - do wyboru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa! To piękne, że tradycja nie ginie i nadal można smakować te regionalne wigilijne przysmaki.
      Spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia!

      Usuń
  5. Och, zapomniałam dopisać, że ogromnie dziękuję za ten piękny tekst!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...