„Jaryna” to krótka powieść współczesna Józefa Ignacego Kraszewskiego. Rozgrywa się w połowie XIX wieku na Podolu. Jej główny bohater, Ostap Bondarczuk, pochodzi z ludu. Jest Rusinem. Tak prawidłowo w języku polskim nazywa się lud zamieszkujący Ukrainę. To naprawdę Rusini, a nie Ukraińcy!
Ostap Bondarczuk jest wykształconym na lekarza prostym chłopem. Kraszewski ukazuje go zgodnie z popularną w XIX wieku konwencją dobrego i sprawiedliwego dziecka ludu. A więc Ostap ma swoje niewielkie gospodarstwo, lecz w wolnych chwilach leczy ludzi, nawet Żydów, i nie bierze za to pieniędzy. Żyje samotnie, kryjąc w głębi serca tajemnicę dawnej wielkiej miłości. Był niegdyś bardzo zakochany z wzajemnością w pewnej kobiecie, ale usunął się na bok i jego ukochana wyszła za jego przyjaciela, hrabiego Alfreda.
Nagle odwiedza go ów hrabia, który musi uciekać ze swego majątku za granicę austriacką, do Lwowa, bo zabił kogoś w pojedynku. Prosi Ostapa, by podczas jego nieobecności zaopiekował się jego majątkiem i rodziną, to jest żoną Michaliną i maleńkim synkiem. Ostap przystaje na to, jednak woli stawić się przed obliczem hrabiny jako człowiek żonaty. Nie chce bowiem kusić losu, kiedy będzie przebywał sam na sam z hrabiną. W tym celu żeni się z młodą rusińską chłopką Jaryną (Ireną), którą wraz z całą rodziną wykupuje od jej pana za dużą sumę pieniędzy. Zaraz po ślubie opuszcza żonę i jedzie do pałacu przyjaciela.
W tej niewielkiej powieści, takim skromnym obrazku obyczajowym, znajdziemy masę problemów typowych dla ówczesnej kresowej wsi na Podolu. Kraszewski znakomicie opisał sytuację pańszczyźnianych chłopów, ich zależność od pana oraz buntownicze skłonności, które w każdej chwili mogą grozić wybuchem. Chłopi oscylowali wówczas pomiędzy czapkowaniem panu a chęcią krwawej zemsty za swe upokorzenia.
W powieści jest scena, gdy zbuntowani Rusini chcą spalić dwór i zamordować dziedziczkę lub znienawidzonego ekonoma. Pamiętajmy, że w momencie dziania się powieści, od czasu Koliszczyzny, straszliwego powstania chłopów, hajdamaków i Kozaków, które rozlało się na całą Ukrainę, minęło zaledwie kilkadziesiąt lat. W czasie Koliszczyzny okrutni Rusini zamordowali prawie 200 tysięcy Polaków i Żydów. Ich wystąpienia zostały stłumione przez wojska polskie i rosyjskie. Pamięć o tych wydarzeniach tkwi jeszcze w bohaterach Kraszewskiego.
W dramatycznej chwili Ostapowi cudem udaje się uspokoić żądnych krwi poddanych i ocalić dwór hrabiny od spalenia. Broniąc budynku przed chłopskim atakiem tak rozmawia z atakującymi Rusinami:
„Alboż to oni nam bracia?
- Alboż nie?
- A to… Lachy!
- A Lachy i Rusini alboż to nie bracia? – spytał Ostap.
- Język prawie jeden, wiara chrześcijańska, i nie oni winni, że ich Pan Bóg uczynił bogatszymi od was i w lepszym stanie postawił. Pracujcie i wy, uczcie się, a dziś nikomu nie zaparte drogi; możecie i wy, jeśli wam ten stan niemiły, wynijść z niego i dopracować się innego. Alboż to ojcowie tych panów nie wyszli także z pracowitych ludzi? Zresztą, któż to, jeśli nie Chrystus Pan powiedział, że wszyscy ludzie są braćmi?”
Nieco mniej interesująco kształtuje się przedstawiony w „Jarynie” wątek miłosny. Kraszewski nigdy nie był mistrzem w opisywaniu uczuć męsko-damskich. Miłość Jaryny do Ostapa, Ostapa do dziedziczki Michaliny i vice versa – wszystko to jest pokazane w sposób papierowy i schematyczny. Narrator rozwiązuje skomplikowany układ miłosny poprzez zagranie w stylu pozytywistycznym. Hrabina zaczyna rozmawiać z Jaryną, uczyć ją różnych rzeczy i „podnosi” w ten sposób prostą dziewczynę z ludu do poziomu wykształconego Ostapa.
Schematyczne, a nawet wręcz czytankowe, jest także końcowe rozwiązanie całej fabuły. Mimo to, powieść ta, podobnie jak i inne współczesne powieści Kraszewskiego, przynosi wiele autentycznych opisów życia codziennego tamtej epoki. Warto się przyjrzeć, jak przez wieki narastała nienawiść polsko-ukrainska i jak tliła się niszcząca zawiść ukraińskich poddanych wobec polskich panów. Te uczucia były tak mocne, że do dzisiaj pozostaliśmy dla Ukrainców znienawidzonymi „Lachami”, których najlepiej jest zabić, spalić i zniszczyć.
Kraszewski Józef Ignacy, „Jaryna”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1987
Alicja Łukawska
Ostap Bondarczuk jest wykształconym na lekarza prostym chłopem. Kraszewski ukazuje go zgodnie z popularną w XIX wieku konwencją dobrego i sprawiedliwego dziecka ludu. A więc Ostap ma swoje niewielkie gospodarstwo, lecz w wolnych chwilach leczy ludzi, nawet Żydów, i nie bierze za to pieniędzy. Żyje samotnie, kryjąc w głębi serca tajemnicę dawnej wielkiej miłości. Był niegdyś bardzo zakochany z wzajemnością w pewnej kobiecie, ale usunął się na bok i jego ukochana wyszła za jego przyjaciela, hrabiego Alfreda.
Nagle odwiedza go ów hrabia, który musi uciekać ze swego majątku za granicę austriacką, do Lwowa, bo zabił kogoś w pojedynku. Prosi Ostapa, by podczas jego nieobecności zaopiekował się jego majątkiem i rodziną, to jest żoną Michaliną i maleńkim synkiem. Ostap przystaje na to, jednak woli stawić się przed obliczem hrabiny jako człowiek żonaty. Nie chce bowiem kusić losu, kiedy będzie przebywał sam na sam z hrabiną. W tym celu żeni się z młodą rusińską chłopką Jaryną (Ireną), którą wraz z całą rodziną wykupuje od jej pana za dużą sumę pieniędzy. Zaraz po ślubie opuszcza żonę i jedzie do pałacu przyjaciela.
W tej niewielkiej powieści, takim skromnym obrazku obyczajowym, znajdziemy masę problemów typowych dla ówczesnej kresowej wsi na Podolu. Kraszewski znakomicie opisał sytuację pańszczyźnianych chłopów, ich zależność od pana oraz buntownicze skłonności, które w każdej chwili mogą grozić wybuchem. Chłopi oscylowali wówczas pomiędzy czapkowaniem panu a chęcią krwawej zemsty za swe upokorzenia.
W powieści jest scena, gdy zbuntowani Rusini chcą spalić dwór i zamordować dziedziczkę lub znienawidzonego ekonoma. Pamiętajmy, że w momencie dziania się powieści, od czasu Koliszczyzny, straszliwego powstania chłopów, hajdamaków i Kozaków, które rozlało się na całą Ukrainę, minęło zaledwie kilkadziesiąt lat. W czasie Koliszczyzny okrutni Rusini zamordowali prawie 200 tysięcy Polaków i Żydów. Ich wystąpienia zostały stłumione przez wojska polskie i rosyjskie. Pamięć o tych wydarzeniach tkwi jeszcze w bohaterach Kraszewskiego.
W dramatycznej chwili Ostapowi cudem udaje się uspokoić żądnych krwi poddanych i ocalić dwór hrabiny od spalenia. Broniąc budynku przed chłopskim atakiem tak rozmawia z atakującymi Rusinami:
„Alboż to oni nam bracia?
- Alboż nie?
- A to… Lachy!
- A Lachy i Rusini alboż to nie bracia? – spytał Ostap.
- Język prawie jeden, wiara chrześcijańska, i nie oni winni, że ich Pan Bóg uczynił bogatszymi od was i w lepszym stanie postawił. Pracujcie i wy, uczcie się, a dziś nikomu nie zaparte drogi; możecie i wy, jeśli wam ten stan niemiły, wynijść z niego i dopracować się innego. Alboż to ojcowie tych panów nie wyszli także z pracowitych ludzi? Zresztą, któż to, jeśli nie Chrystus Pan powiedział, że wszyscy ludzie są braćmi?”
Nieco mniej interesująco kształtuje się przedstawiony w „Jarynie” wątek miłosny. Kraszewski nigdy nie był mistrzem w opisywaniu uczuć męsko-damskich. Miłość Jaryny do Ostapa, Ostapa do dziedziczki Michaliny i vice versa – wszystko to jest pokazane w sposób papierowy i schematyczny. Narrator rozwiązuje skomplikowany układ miłosny poprzez zagranie w stylu pozytywistycznym. Hrabina zaczyna rozmawiać z Jaryną, uczyć ją różnych rzeczy i „podnosi” w ten sposób prostą dziewczynę z ludu do poziomu wykształconego Ostapa.
Schematyczne, a nawet wręcz czytankowe, jest także końcowe rozwiązanie całej fabuły. Mimo to, powieść ta, podobnie jak i inne współczesne powieści Kraszewskiego, przynosi wiele autentycznych opisów życia codziennego tamtej epoki. Warto się przyjrzeć, jak przez wieki narastała nienawiść polsko-ukrainska i jak tliła się niszcząca zawiść ukraińskich poddanych wobec polskich panów. Te uczucia były tak mocne, że do dzisiaj pozostaliśmy dla Ukrainców znienawidzonymi „Lachami”, których najlepiej jest zabić, spalić i zniszczyć.
Kraszewski Józef Ignacy, „Jaryna”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1987
Alicja Łukawska
Tekst oryginalny ukazał się na blogu Archiwum Mery Orzeszko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz