sobota, 14 marca 2015

Andrzej Mularczyk, Każdy żyje jak umie




Któż nie widział lub chociażby nie słyszał o historii Kargulów i Pawlaków z filmu „Sami swoi”? Dla mnie ten film to klasyka komedii, który oglądam zawsze, gdy chcę sobie poprawić humor, a niektóre dialogi znam wręcz na pamięć. Andrzej Mularczyk jest nie tylko autorem scenariusza trylogii o Kargulach i Pawlakach, ale także mojego ukochanego serialu “Dom”. Kiedy więc odkryłam, że napisał książkę o tym, skąd się wzięli „Sami swoi” - musiałam po prostu przeczytać. Byłam nastawiona na pełną humoru opowieść i oczywiście tego humoru tam nie brakuje, ale nie spodziewałam się, że “Każdy żyje jak umie” poruszy mnie tak bardzo. 

Mając w pamięci kolejną rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego muszę wspomnieć, że Andrzej Mularczyk jest bratem Romana Bratnego, żołnierza AK, uczestnika powstania, autora wspaniałych wierszy z tego okresu i mojej ukochanej książki „Kolumbowie. Rocznik 20”.

„Każdy żyje jak umie” to tragikomedia opatrzona mottem anonimowego autora „Świat nie składa się z atomów, świat składa się z opowieści”. I to z opowieści stryja Andrzeja Mularczyka złożona jest ta książka, a każda zaczyna się od słów: „Ano, posłuchaj ty...”. Słuchamy więc historii o wielonarodowościowej wsi Krużewniki na Podolu, gdzie zamiast Pawlaka mamy Jaśka zwanego Kohutem, a później Chwanem, a zamiast Kargula Brońcia Denderysa, gdzie jesteśmy „obserwatorem dawno wygasłych kłótni, które do tego stopnia łączyły ludzi, że potem żyć bez siebie nie mogli”. Słowa płyną „niesione falą wschodniego zaśpiewu”, a język jest tak plastyczny, że czuć zapach ziemi i koni, a widok przysłaniają złote łany zboża.

To opowieść o człowieku, który tak kochał ziemię (później konie, a na końcu żonę), że nie potrafił bez niej żyć. Przez te największą miłość do ziemi i koni wiele się działo w życiu Jaśka Kohuta, włącznie z wyjazdem do Argentyny, gdzie czekał na śmierć teścia i zarabiał pieniądze na morgi, bo teść go z księdzem wyklął za to, że orał w samą Wielkanoc oczywiście po to, aby ratować konia. To także opowieść o szczególnej przyjaźni Jaśka z Żydem Kajuminem, który w swojej gospodzie nigdy nie liczył Jaśkowi, kiedy przychodził do niego i pił z żalu czy z powodu strapienia i pożyczył mu pieniądze na wyjazd do Argentyny. Dług został wyrównany po latach, w czasach, kiedy okazało się, ze „Są ludzie szmaciani, są i jedwabni, są ludzie-ptaki i ludzie-robaki, każdy żyje, jak umie...”. To oczywiście także opowieść o nienawiści pomiędzy rodziną Kohuta i Denderysami, która zaczęła się od kradzieży pasa ziemi szerokiego na trzy palce...

Niewiarygodne, ile spośród tych przaśnych opowieści można wyłonić prawdziwych złotych myśli, chociażby taką:

“Ano, posłuchaj ty o tym, że w życiu najważniejsze jest to, co dzieje się tylko raz. A takich rzeczy jest tylko trzy, bo raz ty w życiu rodzisz sia,raz kochasz i raz umierasz. Bo życie wedle mnie nie jest ani dobre, ani złe, tylko nieuniknione. Dużo trzeba przejść, żeb' pojąć, że nie ty światem rządzisz, tylko on tobą. Wszystko, co ty sobie wedle porządku bożego postanowisz, tak to bezlitośnie w plewy zamienia sia, jak tylko byle przypadek tobie drogę przetnie”.

Albo taką:

“Ano, posłuchaj ty o tym, że życie jest nie do przewidzenia i że każdy ma jakieś drzwi, co ich nie otworzył, i potem on wciąż myśli, czy za nimi aby inny los go nie czekał. Każdy potrzebuje kogoś, kto akuratnie jego potrzebuje, ale świat tak już jest bezlitośnie urządzony, że kto pragnie gwiazdki z nieba, to dostaje koński nawóz w pudełku od tytoniu. Bo jakby każdy dostał to, co on sobie upatrzył, toby nie czuł, co on stracił”.

„Każdy żyje jak umie” to wspaniała podróż na Kresy, których już nie ma, gdzie liczyła się miłość do ziemi, wiara w Boga, honor i Ojczyzna. Prawda jest taka, „że z żadnej podroóży nie wracasz taki sam, jakeś wyjechał”, bo „każda podróż jest trochę jak narodziny, a trochę jak śmierć”. I ja wróciłam z Kresów Mularczyka odmieniona, z uśmiechem na ustach, ale i i łezką w oku, zadumana nad wszystkimi mądrościami, które w tej książce wyczytałam. Jakże inaczej oglądało mi się "Samych swoich" po przeczytaniu tej książki...


Tekst oryginalny ukazał się na blogu Myśli czytelnika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...