Wydawnictwo: NORLIGHTPRESS
Bedford (USA) 2015
|
Kiedy
17 września 1939 roku Adolf Hitler (1889-1945) i Józef Stalin (1878-1953) uścisnęli
sobie dłonie nad Polską, wówczas bardzo szybko rozpoczęły się masowe deportacje
Polaków na Syberię, które w konsekwencji stały się jednym z zasadniczych narzędzi
okupacyjnej polityki sowieckiej. Polityka ta miała na celu dokonanie czystek
etnicznych oraz zagładę polskich elit politycznych, gospodarczych i
intelektualnych. Identyczne cele przyświecały III Rzeszy, która w tamtym
okresie była przecież oddanym sojusznikiem Związku Radzieckiego. Tak więc w
nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków
zamieszkujących ziemie, które po 17 września 1939 roku zostały zaanektowane
przez Związek Sowiecki. Deportacja dotyczyła w głównej mierze polskich oficerów,
służby leśnej, a także ludności cywilnej. Polacy wysiedleni w tym okresie byli
wysyłani do Kraju Krasnojarskiego, do Komi, jak również osiedlano ich w takich
obwodach, jak irkucki, archangielski i swierdłowski.
Kolejna
fala deportacji miała miejsce dwa miesiące później. Było to w kwietniu 1940
roku. Objęła ona wówczas przedstawicieli polskich elit (urzędników, sędziów,
nauczycieli) oraz członków rodzin, które zostały deportowane w lutym 1940 roku.
Były to rodziny polskich oficerów, którzy bestialsko zostali zamordowani w
Katyniu wiosną 1940 roku. Tym razem głównym miejscem zesłania okazał się Kazachstan.
Z kolei w czerwcu 1940 roku wywózki na Syberię objęły przede wszystkim Polaków
ze środkowej i zachodniej Polski, którzy po wybuchu wojny szukali schronienia
na Kresach przed nazistami. Wśród tych osób byli też Polacy pochodzenia żydowskiego.
Trafiali oni głównie do obwodu archangielskiego oraz do Autonomicznej Republiki
Komi, a także na tereny na wschód od Uralu.
W
maju 1941 roku władze Związku Sowieckiego zdecydowały, że należy podjąć dalsze „oczyszczanie”
wschodnich ziem Rzeczypospolitej, dlatego też 22 maja 1941 roku rozpoczęła się następna
masowa deportacja, natomiast miesiąc później wysiedlano obywateli państw nadbałtyckich,
które rok wcześniej zostały wcielone do Związku Sowieckiego. Wśród tych ludzi
byli także Polacy. W nocy z 19 na 20 czerwca 1941 roku (na dwie doby przed
atakiem nazistów na Sowietów) rozpoczęła się masowa wywózka Polaków osiedlonych
na terenach tak zwanej Zachodniej Białorusi. Niemniej, nie przeprowadzono jej
do końca z powodu wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej. Tak więc część transportów
utknęła w dniu 22 czerwca 1941 roku i nie dotarła na miejsce swojego
przeznaczenia.
Sowieccy żołnierze zabierający Polaków do syberyjskich obozów pracy. Autor nieznany Źródło: The Sikorski Polish Club, |
Przez
niemalże dwa lata tak zwanej pierwszej sowieckiej okupacji, czyli w latach 1939-1941,
na Syberię zostało zesłanych kilkakrotnie więcej Polaków, aniżeli przez prawie
dwieście lat rosyjskiej dominacji nad Polską przed 1917 rokiem. W latach 1939-1941
w głąb Syberii zsyłani byli polscy obywatele bez względu na ich narodowość. Zdecydowaną
większość, bo osiemdziesiąt procent stanowili Polacy. Byli też Ukraińcy, Żydzi,
Białorusini oraz Litwini, posiadający polskie obywatelstwo. Śmiertelność wśród
zesłańców była w tym okresie o wiele większa niż za carskiej Rosji. Mówi się, że
sięgała ona nawet dwudziestu pięciu procent deportowanych osób. Dramatyczna i
niezwykle męcząca droga deportowanych zaczynała się już w chwili, gdy NKWD
nachodziło ich domy, a sowieccy żołnierze dawali tym ludziom kilkanaście minut
na spakowanie swojego dobytku. Potem rozpoczynał się trwający kilkadziesiąt dni
transport na Syberię. Ludzie niczym śledzie w słoiku tłoczyli się w bydlęcych
wagonach przy mrozie, który sięgał pięćdziesięciu stopni Celsjusza. Często
miejscem ich przeznaczenia był zaśnieżony step bądź tajga, a śmiertelność rosła
z powodu morderczej pracy w kopalniach złota, niklu, węgla czy uranu. Nie należy
też zapominać o katorżniczej pracy przy wycince lasów.
Tyle
o historii. Teraz skupmy się na samej książce. Grace Revealed: a memoir
to niezwykle przejmująca literatura faktu, w której Autor próbuje rozprawić się
z traumatyczną przeszłością swojej rodziny. Dziadkowie Grega Archera – Jadwiga
i Jacenty Migutowie – znaleźli się w pierwszej grupie wysiedleńców. Koszmar ich
rodziny rozpoczął się 10 lutego 1940 roku. Sowieci dali im jedynie trzydzieści
minut na to, aby mogli spakować najpotrzebniejsze rzeczy, a potem pozostała już
tylko dramatyczna podróż w nieznane naznaczona bólem, cierpieniem i przede
wszystkim niewyobrażalnym lękiem o siebie i o najbliższych. Zapchano ich do
bydlęcych wagonów, gdzie na pryczach czy walizkach trzeba było leżeć lub
siedzieć bez zmiany ubrania nawet przez kilka dni. Z kolei dzieci pozbawione świeżego
powietrza, ruchu i należytego pożywienia zaczynały poważnie chorować. Zestresowani
i zmęczeni ludzie wytwarzali wokół siebie atmosferę nie do zniesienia,
natomiast żołnierze NKWD stali tuż obok, wygrażając bronią i ordynarnie ubliżając.
Warunki w barakach w jednym z sowieckich obozów pracy. Źródło: The Sikorski Polish Club, |
Grace
Revealed: a memoir to także swego rodzaju pomnik, który Autor wystawił rodzinie,
aby upamiętnić tamte tragiczne wydarzenia. Niektórzy twierdzą, że traumatyczne
rodzinne przeżycia nawet sprzed kilkudziesięciu lat mogą poważnie odbić się na
kolejnych pokoleniach, które nie miały z owymi wydarzeniami nic wspólnego. Ta
książka jest tego doskonałym przykładem. Wynika z niej bowiem, że problem
deportacji bliskich w głąb Syberii tkwił w psychice Autora od bardzo dawna. W
końcu nadszedł odpowiedni moment, poprzedzony „znakami”, aby wreszcie te
uczucia ujrzały światło dzienne w postaci książki. Praktycznie każde słowo, każde
zdanie stanowi głęboką więź emocjonalną Autora z bliskimi, szczególnie z babcią
Jadwigą, która okazała się być naprawdę odważną kobietą. W obliczu ogromnego
zagrożenia życia nie tylko swojego, ale też jej męża i dzieci, nie poddała się,
lecz bohatersko stawiała czoła okrutnej rzeczywistości, do końca zachowując własną
godność.
W 2012
roku Greg Archer odwiedził Polskę i udał się do miejsca, gdzie tak naprawdę wszystko
się zaczęło. Była to podkarpacka wieś Łąka koło Rzeszowa. To właśnie tam w kościele
pod wezwaniem świętego Onufrego poznali się dziadkowie Grega Archera. Byli wówczas
dziećmi i musiało minąć jeszcze wiele lat, aby ta znajomość przerodziła się w
coś poważniejszego. Dziadek Autora – Jacenty Migut – pochodził z sąsiedniej wsi
– Łukawiec. Niemniej, przysięgę małżeńską złożyli w kościele, w którym się poznali.
Potem urodził im się syn Ted, a następnie kolejne dzieci: Mary, Janina, Joe,
Stanley, John i Bronia. Po jakimś czasie Migutowie przenieśli się do wsi
Liczkowce niedaleko Tarnopola (dzisiejsza Ukraina). Było to dość ryzykowne,
ponieważ wówczas te tereny, choć należały do Polski, to jednak znajdowały się zbyt
blisko granicy ze Związkiem Sowieckim. Żyło im się tam naprawdę dobrze. To
wybuch wojny i w konsekwencji masowe deportacje w głąb Syberii sprawiły, że
rodzina przeżyła koszmar, zanim znów mogła spokojnie żyć, lecz już w innym
miejscu. Ale zanim to się stało trzeba było w jakiś sposób pogodzić się z utratą
bliskich.
Książka
Grega Archera jest z jednej strony swoistym dokumentem ukazującym dramat
tamtych czasów, natomiast z drugiej strony to hołd złożony przez Autora swojej
rodzinie. Czytając tę książkę czytelnik zadaje sobie szereg trudnych pytań. Dlaczego
tak się stało? Z jakiego powodu ci niewinni ludzie musieli tak bardzo cierpieć?
Czy wojna była nieunikniona? Co kierowało okupantami, że zgotowali tak okrutny
los setkom tysięcy ludzi? To są pytania, na które chyba nie znajdziemy właściwej
odpowiedzi. Owszem, historycy mają swoje zdanie na ten temat, ale tutaj
bardziej chodzi o takie zwykłe ludzkie wytłumaczenie faktów, których raczej
zrozumieć się nie da.
Kościół pod wezwaniem św. Onufrego we wsi Łąka
koło Rzeszowa. To tutaj dziadkowie Autora spotkali się po raz pierwszy. fot. Czczysuav Peplynsky źródło |
Greg Archer w swojej książce pokazuje, jak gdyby dwa
oblicza dramatu wojny i masowych deportacji. Z jednej strony są to zacytowane
autentyczne wspomnienia tych, którzy przeżyli, natomiast z drugiej Autor
odkrywa przed czytelnikiem swoje własne emocje, dzięki czemu jest on w stanie
lepiej poznać samego Grega Archera, który ukazuje tajniki nie tylko swojej
pracy zawodowej, ale też po trosze również prywatnego życia. Niekiedy Autor
czyni to w sposób niezwykle humorystyczny, na przykład opowiadając o swoim
pobycie w Polsce i usilnych próbach porozumiewania się z Polakami, których
spotykał na swojej drodze. Oczywiście wszystko to kręci się wokół stalinowskiej
zbrodni sprzed lat. Czytając tę książkę możemy także wzbogacić swoją wiedzę
historyczną odnośnie polityki Józefa Stalina i jego współpracowników. Całość
urozmaicają rysunki i fotografie.
Mam wielką nadzieję, że któregoś dnia Grace Revealed: a memoir zostanie przetłumaczona na język
polski, ponieważ tego typu książki wciąż są potrzebne i powinny docierać do
każdego kraju na świecie. To nic, że czasy się zmieniły. To nic, że niektórym
wojna wydaje się czymś abstrakcyjnym i nierealnym. To nic, że dzisiejsze
konflikty zbrojne wyglądają zgoła inaczej niż kiedyś. Każdemu pokoleniu
potrzebna jest pamięć o ludziach, którym zabrano wszystko, co najcenniejsze.
Lecz mimo to ludzie ci nigdy nie stracili własnej godności. Tego bowiem żaden
okupant odebrać im nie mógł i nie potrafił.
Więcej o masowych wysiedleniach na Syberię możesz przeczytać tutaj.
Więcej na temat książki możesz przeczytać tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz