"Bóg, jeśli jest, musi się straszliwie nudzić. Bo jak ma się nie nudzić, skoro wie wszystko? Pewnie dlatego wymyśla takie okropieństwa, które dzieją się na świecie. Wojny, choroby, kataklizmy. Ciekawe, czy go to bawi."
Interesowaliście się kiedyś przeszłością swojej rodziny? Zastanawialiście się nad skomplikowanymi losami rodziców, dziadków, wujków czy ciotek? Czy jeśli mielibyście szansę poznać ich tajemnice i wybory, których dokonali w trakcie swojego żywota, skorzystalibyście z niej? Po lekturze książki "Nad rzeką niepamięci", odpowiedź na ostatnie zadane przeze mnie pytanie nie jest już taka oczywista.
Joanna Lustyk, z wykształcenia prawnik, swój zawód wykonywała przez wiele lat pełniąc funkcję radcy prawnego. Autorka mieszkała na stałe w Stanach Zjednoczonych, obecnie zaś przemieszcza się między Ameryką, a Polską. Pasjonują ją podróże. W swoim dorobku może poszczycić się wydaniem trzech powieści oraz książeczek dla dzieci.
Adam, po śmierci ojca, postanawia uporządkować jego zgromadzony przez całe życie dobytek. W tym celu, sortuje dokumenty i listy jakie ojciec zgromadził w ciągu swojego życia. Z papierów tych wyłania się obraz Kresowian - rodziny Leńskich i Kazarynów, naznaczonej wieloma dziejowymi nieszczęściami. Bohater odnajduje wspomnienia, których przekrój obejmuje I wojnę światową, dwudziestolecie międzywojenne, II wojnę światową wraz ze zbrodniami na Wołyniu i w Katyniu oraz lata PRL-u. Początkowa, zwykła ciekawość przeradza się w poszukiwanie prawdy o samym sobie.
"Nad rzeką niepamięci" nie jest łatwą i przyjemną lekturą. To wielce absorbująca książka, której tło historyczne stanowi dla wielu Polaków ciągle niezagojoną ranę. Mowa tutaj o zawieruchach wojennych naszych rodaków, ale przede wszystkim o wydarzeniach na Wołyniu, o których do dzisiaj trudno rozmawiać bez sporów i sprzecznych interpretacji historyków. W kontekście tegorocznej siedemdziesiątej rocznicy masowych morderstw nazwanych przez nasz rząd "czystką etniczną mającą znamiona ludobójstwa", dokonywanej przez Ukraińską Powstańczą Armię na cywilnej ludności polskiej, to najważniejszy wątek, który autorka zawarła w swoim dziele. Przesłaniem jaki stara się uzmysłowić Joanna Lustyk poprzez swoją książkę, jest zachowanie pamięci o prawdzie. Pamięci o zbrodniach, które nie mogą zostać przemilczane ze względu na szeroko rozumianą poprawność polityczną. Bohater powieści dość jednoznacznie porównuje zbrodnie w Katyniu do rzezi Wołyńskiej. O tej pierwszej świat wie, morderstwa Ukraińców natomiast to nadal temat niewygodny politycznie. A przecież wszyscy zamordowani wówczas ludzie, zarówno inteligencja w Katyniu jak i chłopi w Wołyniu zasługują na pamięć. Każde życie ludzkie jest warte tyle samo. To jedna wielka rzeka.
Joanna Lustyk w swojej książce zadaje uniwersalne pytania dotyczące patriotyzmu, tożsamości narodowej, spuścizny po własnej rodzinie, przemijania i starości oraz ważności własnego pochodzenia. Losy obydwu rodzin, które w pewnym momencie krzyżują się ze sobą, na zawsze łącząc przyszłe pokolenia, ukazują ciągłe poszukiwanie ale i zarazem ucieczkę bohaterów. Poszukiwanie szczęścia i spokoju sumienia, ucieczkę od własnych słabości i popełnionych grzechów. Miłość i poświęcenie, empatia i godność. Wartości te w kontekście burzliwych dziejów naszych przodków, urastają do rangi sacrum. Warto jednak podkreślić, iż autorka nie pozwoliła sobie użyć w swoim dziele wszechobecnej martyrologii.
W powieści na pierwszy plan wysuwa się postać Adama, który nigdy nie poczuł ojcowskiej miłości. Bohater dopiero po śmierci ojca, w jego skrzętnie przechowywanych dokumentach, odnajduje całkiem inny obraz człowieka, którego nazywał tatą. Autorka w ten właśnie sposób wpływa na przemyślenia czytelnika. Jaki bowiem obraz ludzi których znamy od zawsze wyłoniłby się nam, gdybyśmy poznali ich nieznaną do tej pory przeszłość? Dla Adama prawda ta okazuje się bardzo skomplikowana, burząca dotychczasowe bezpieczeństwo i ład. Drugą postacią, która również nie potrafi wyjść z mojej głowy jest Ksenia. Okrutna i pozbawiona jakichkolwiek uczuć adoptowana córka Wiktorii, siostry ojca Adama. Działająca w UPA, mordująca Polaków na Kresach. To postać budząca trwogę i strach. Autorka zaskakuje czytelnika zakończeniem, łącząc losy tych obojga.
Warsztat pisarski Joanny Lustyk stoi na wysokim, literackim poziomie. Wysublimowane słownictwo i umiejętność żonglowania emocjami to niezaprzeczalne atuty książki. Muszę również wspomnieć kilka słów na temat samego wydania, które jest przepiękne. Twarda oprawa i dobry papier, uprzyjemniają czas spędzony z lekturą. Okładka zaś stanowi zdjęcie rodzinne z prywatnego archiwum autorki. Książka "Nad rzeką niepamięci" z pewnością będzie się godnie prezentowała na półce z innymi dziełami.
Najnowsza powieść Joanny Lustyk nie jest w mojej opinii próbą rozrachunku z historią. Jest poniekąd opowieścią o ludzkich losach, które poprzez zawirowania historyczne w naszym kraju, zmierzały w różnych kierunkach. Czy słusznych, czy też nie – ten aspekt każdy z was musi osądzić zgodnie z własnym sumieniem i systemem wartości. Ważne by nie zaginęła prawda historyczna, popychana prądem rzeki niepamięci. Naprawdę polecam.
"Nie można budować na niepamięci. Niegodziwość jest niegodziwością, a zbrodnia zbrodnią. I nie można o tym zapomnieć."
Tekst oryginalny ukazał się na blogu Subiektywnie o książkach
Czasami rzeczywiscie lepiej nie probowac odgrzebywac przeszlosci naszych najblizszych... Tylko kto to wie?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja, zwlaszcza jesli, jak piszesz, warsztat pisarski autorki jest na wysokim poziomie i unika ona martyrologii.
Oczywiście, że zastanawiałam się nad historią mojej rodziny. Nie jest wcale gorsza, ani łatwiejsza od tych "książkowych". Być może tylko czeka na odpowiedniego pisarza... A książkę chętnie przeczytam, wydaje się, że zawiera wszystko, czego szukam w literaturze...
OdpowiedzUsuńCzuję, że to książka dla mnie. Od lat drążę historię mojej rodziny, grzebię w dokumentach, listach, wspomnieniach, docieram do ludzi. Owszem, bywają ciemne karty, o których wolałabym publicznie nie wypowiadać się, aczkolwiek są to zwykłe historie, które zdarzają się w życiu. A takie, że ktoś podjął niewłaściwą decyzję, że kto coś, kiedyś....? Sami mamy na sumieniu nie jeden grzeszek :)
OdpowiedzUsuńW ogólnym rozrachunku każda z osób zasługuje na to, aby pamiętać o niej, a poruszone w książce Joanny Lustyk tematy, wymagają własnych przemyśleń. Staram się je w głowie poukładać i stale mnożą się pytania. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja je zadaję i może tok myślenia pani Lustyk pomoże mi uporządkować moje myśli!