piątek, 3 października 2014

Leon Lipkowski, Moje wspomnienia 1849-1912




Dziś o książce niezwykłej. Trafiłam na nią przypadkowo przeglądając internet. Już kiedyś spotkałam się z informacją, że Leon Lipkowski napisał i wydał książkę pod tytułem "Moje wspomnienia 1849 - 1912". Wydanie z 1913 roku było prawdziwym unikatem, bo liczyło zaledwie 500 egzemplarzy, wszystkie były numerowane. Tymczasem kilka lat temu (2009 r.) Stowarzyszenie Domus Polonorum wydało reprint tego tytułu jako tom I Biblioteki Domus Polonorum. Książka zyskała przepiękną szatę graficzną. Okładka jest twarda, znakomitej jakości papier, mnóstwo ilustracji czarno-białych. Format książki duży, albumowy.

Leon Lipkowski, ziemianin z Kresów, skoligacony z mnóstwem rodzin tam żyjących przedstawia świat, który kilka lat po wydaniu tej książki miał bezpowrotnie zginąć. Rewolucja bolszewicka położyła kres polskim siedzibom, pałacom, przez lata gromadzonym kolekcjom, skarbom chowanym w dworskich bibliotekach, obrazom przodków od pokoleń wiszących na tych samych ścianach. Lipkowski spisując swe wspomnienia nie przypuszczał nawet, że to ostatnie lata spokoju, egzystencji, która trwała tam od pokoleń, niezmienna. Na kartach książki, pisanej dla rodziny i przyjaciół, pozostawił kawałek tamtego życia.

Pisze o rodzinie, sąsiadach i ich siedzibach, przytacza nieraz anegdoty i ciekawostki. Przede wszystkim pisze z wielką klasą gentlemana, który wyznaje zasadę, że jeśli się już mówi o innych lub pisze, to albo dobrze albo wcale. Nie ma więc na kartach tej książki pikantnych historyjek, skandalików, ploteczek. Jest za to ukazany świat porządnych ludzi, którzy pracą, zamiłowaniem do ziemi i tradycji tworzyli ów mit kresowy, który dziś ponownie, po latach milczenia, jest obecny w rożnych publikacjach.

O szacie graficznej już pisałam, ale napiszę jeszcze rzecz ważną. Książka prezentuje mnóstwo fotografii, portretów. Niegdyś wisiały i ozdabiały kresowe rezydencje, dziś... przeważnie nie istnieją. Nieliczne uratowano. Większość dorobku polskiej kultury, sztuki, kolekcjonerstwa na Kresach po prostu przepadła. Zrabowana, zniszczona bestialsko przez bolszewickie hordy, które napadając na polskie dwory potrafiły tylko niszczyć, kraść, gwałcić, zabijać. Ale to inna historia... Kto czytał np. "Pożogę" Zofii Kossak-Szczuckiej wie, o czym piszę. Książka Leona Lipkowskiego to książka smakowita, dobrze się czyta, dobrze ogląda. To książka na spokojne wieczory, gdy w ciszy możemy zagłębić się w świat dworów, polowań, kuligów, wizyt...

Kilka cytatów z książki:
"Dziś jeszcze pamiętam, z jaką niecierpliwością oczekiwaliśmy ukazania się po drugiej stronie Bohu wielkich kazańskich sani, w sześć koni zaprzężonych, któremi przyjeżdżała siostra z całą gromadką dzieci." (s. 45)

"Wujenka, o ile pamiętam, w czarnej sukni, czepeczku i mantyli, bardzo była sentymentalna i nie pamiętam jej nigdy inaczej, jak roniącej obficie łzy przy każdej rozmowie." (s. 65)

"Bywając w domu Władysławowstwa Branickich, gdzie zawsze doznaję wielu dowodów życzliwości odczuwam atmosferę starego polskiego gniazda na kresach, pełnego cnót narodowych i rodzinnych, które wniosły do swych ognisk domowych i córki tych zacnych rodów." (s.158)


Wołodarka ze słynną galerią obrazów, Tokarówka koło Nowo-Chwastowa, Nenadycha z pięknym ogrodem kwiatowym, Cybulów, jedna z najwspanialszych stadnin w Stawiszczach, Hajworów... kto dziś wie, gdzie są położone? Jak brzmi ich dzisiejsza nazwa? Ile kamieni zostało z tamtego życia? Książka ta jest jeszcze jednym, bezcennym świadectwem naszej historii, naszego istnienia także tam, na Wschodzie. W dobie unijnych fajerwerków przypomina o sprawie zasadniczej - polskości. 


Tekst oryginalny ukazał się na blogu O biografiach i innych drobiazgach

2 komentarze:

  1. Bardzo chciałabym ją przeczytać, ale nie wiem, czy to się uda w przypadku tak ekskluzywnego wydania :) Tym, co odróżnia te wspomnienia od innych jest chyba to, że autor w momencie ich sporządzania nie miał świadomości, że ten świat za chwilę ulegnie zagładzie. To świadectwo bogactwa i różnorodności tamtego życia jest bardzo cenne i dobrze, że zostało przypomniane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydanie jest unikalne, zastanawiałam się długo zanim zamówiłam, bo to był spory wydatek, ale i pokusa by mieć na własność była wielka. To książka, do której można wracać wielokrotnie!
      Autor opisywał świat, który trwał i był, a w kilka lat później miał przejść do historii. Co ważne, historii, o której trzeba mówić głośno i często, by nie zaginęła.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...