wtorek, 7 października 2014

Emma z Jeleńskich Dmochowska. Pełniła obowiązki Polski na Kresach




Przeczytałam książkę. Od czego by tu zacząć? Może jednak od tła...
Kresowianki - krąg pisarek heroicznych to pokłosie międzynarodowej konferencji naukowej, która miała miejsce w 2005 roku w Chełmie. Prezentowane artykuły stanowią analizy i interpretacje różnych płaszczyzn problematyki kresowej, wśród których nie brak szkiców biograficznych kobiet zaangażowanych w sprawy narodowe, społeczne czy polityczne. Znajdziemy tu nazwiska znane, jak Orzeszkowa, Rodziewiczówna, Felińska, ale i zapomniane, skazane przez peerelowską cenzurę na zapomnienie. Jak wspaniale brzmią chociażby fragmenty tytułów rozdziałów! Np.: Heroiczny wzorzec kresowianki; Kresowa służba bohaterek powieści; Świętość-społeczeństwo-Kresy; Przykładem i piórem; Heroizm trwania; Symbolika domu; Niezwykła kobieta z niezwykłego dworu; Kraszewski i litewskie Polki; Dusza kresowa; Mit szlachty ziemiańskiej w dyskursie kresowym; Idea trwania jako element etosu szlacheckiego w wołyńskiej relacji; Gułag - spojrzenie Europejki; Diariusz polskiej panny kresowej...
 
Publikację ubogacają ilustracje - fotografie pisarek, opisywanych przez nie krajobrazów, reprodukcje rękopisów, ikonograficzne świadectwa działalności kresowianek. Podziwiam widokówki, kartki ze sztambuchów, reprodukcje z Prypecią, rozlanym Niemnem czy Świtezią w roli głównej.

W galerii kresowianek znalazłam dwa szkice poświęcone mojej bohaterce, którą jest Emma z Jeleńskich Dmochowska. Na jej ślad naprowadziła mnie Magdalena, której tym samym serdecznie dziękuję. Szkoda, że tak niewiele z twórczości pisarki przetrwało do dnia dzisiejszego, a znalezienie rzetelnych informacji na temat biografii i książek graniczy z cudem. Jak "znana" jest dzisiaj niech świadczy fakt, że powieść Panienka została w Biblionetce umiejscowiona na regale dla dzieci i młodzieży! Książka, która dotyka problemu walki o ziemię i polskość na Kresach! A autorka nie uległa czerwonemu kosmopolityzmowi. Objęta cenzurą w PRL, bo jej ukochania to rodzina, wychowanie, ziemia ojczysta, polska kultura, tężyzna duchowa i rozszerzenie oświaty na najniższe warstwy społeczne. Do tego ciągłe odwołania do Bożej opatrzności, co nie mogło być dobrze widziane. Zatem - więcej o Panience...


 Zasmucona ostatnimi lekturami znalazłam schronienie w kresowym dworku na Polesiu. Podobnie jak Leon Kański, który z dyplomem lekarskim wyrusza z Petersburga na prowincję do Hrabowa. Żądny przygód i wspinania się po szczeblach kariery zostaje bezlitośnie wciśnięty przez wuja w szerokie przestworza przyrody i krajobrazy cudnych łąk, lasów, rzek i moczarów... Ma nabrać praktyki, lecząc chłopów, Żydków, ale trafia też do starego ziemiańskiego dworu, w którym gospodaruje Jadwisia Wielogrodzka. Ten dwór staroświecki, poważny, niewzruszony, który dźwigał na sobie trzechsetletnią egzystencję.[...] I ci rezydenci jakby z innego świata - wszystko było jakieś miłe, poczciwe, pociągające, a przede wszystkim swojskie. Sama zanurzyłam się w tym minionym świecie, gdy słuchałam dumki, kręciłam "bankrutkę", stawałam się partnerką do kalabraka czy przypinałam srebrną egretkę. Nieśpieszna akcja, wszak romans nie nawiązywał się po dniu, miesiącu, a roku. Choć to nie miłość damsko-męska jest najważniejsza, a przywiązanie do Macierzy. Bo panienka po śmierci ojca wzięła na siebie cały ciężar interesów. Objęła zarząd majątkami bez przychylności sąsiadów, postrzegana negatywnie jako emancypantka. Gdy bezsilna nie znajdowała oparcia, biegła do ukochanej mogiły.

 - Ach, ojcze, ojcze! Czemu ciebie tu nie ma? Przy tobie był spokój, było bezpieczeństwo, obrona przeciwko złej doli, podział każdej myśli, była opieka i życie takie jasne, takie szczęśliwe. a teraz...

Ojciec zaprawiał ją do życia dla wielkiej idei - posyłał do chorych i biednych, dawał dzieci do uczenia, powierzał księgi rachunkowe, korespondencję, wypłaty, przyzwyczajał do robót praktycznych, wszczepiał kult obowiązku. I podołałaby Jadwisia wszystkiemu, gdyby nie Gucio - brat utracjusz, który ani myślał wrócić do majątku, a jeszcze zadłużał go ponad miarę. Jest jeszcze młodszy braciszek Tadzio, który wymaga uwagi i opieki. Podobnie jak hrabina Felisia - cudne zjawisko, owiane poetyckim czarem, piękne, a nieszczęśliwe z powodu wyimaginowanej (?) choroby. Jakoś przypominają ci bohaterowie mieszkańców nadniemeńskiego dworu Orzeszkowej, ale składam to na karb debiutu Emmy z Jeleńskich. Powieść jest w pełni udana, pełna nostalgii, a tych, którzy spodziewają się słodkiego romansu - przestrzegam.
 

 
Niech nas nie zwiedzie również landrynkowa okładka Dworu w Haliniszkach - kolejnej powieści wydanej z serii romansowej. Można wczytać się jeno w polski romans. Jednak dla mnie to zew Kresów, sączący się poleski haszysz...
Bo czym jest ta ziemia? W niej leżą ciała najukochańszych, pamiątki, tradycje, skarb wspomnień nie moich własnych, ale całych pokoleń. [...] Nie, ja nie mogę jej opuścić - mówi w finale panienka. 

 Czy Emma Dmochowska doczeka się zmartwychwstania na polskiej ziemi?


 Tekst oryginalny ukazał się na blogu Dom z papieru

3 komentarze:

  1. Książki Dmochowskiej to książki piękne. Ważne właśnie jest w nich to, o czym wspomniała Autorka posta - można wczytać się jedynie w romans, ale powieści Emmy, to coś znacznie więcej. Takie niedzisiejsze, takie bardzo retro, ale mówią o sprawach fundamentalnych.
    Pamiątki, tradycje, ukochana ziemia, trwanie pokoleń w jednym miejscu.

    Mam nadzieję, że opracowanie "Kresowianki - krąg pisarek heroicznych" "upoluję" na krakowskich Targach Książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie odwrócimy peerelowskiej cenzury, te książki przepadną. Nie mamy Kresów, to niech chociaż pamięć zostanie.
      Na Targi Książki czekam z utęsknieniem:)))

      Usuń
  2. Ciężko znaleźć książki Emmy Dmochowskiej. Znalazłam "Dwór..." w osiedlowej bibliotece dla dzieci...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...